Ognik trzydziesty-ósmy END

246 9 0
                                    

Nowy Jork to naprawdę piękne miasto. Nie ma co ukrywać. Tutaj jest jasno, nawet po zachodzie słońca. Trochę jak w Tokio, ale miłą odmianą jest spędzić czas poza miastem, w którym się urodziło. Tym bardziej, że druga klasa dla przyszłych bohaterów była intensywniejsza, więc miło spędzić tą krótką przerwę, daleko od wszystkiego co mi o tym przypomina. Nawet nie chce myśleć jak trudno było reszcie... 

-Dobry... -odwróciłam się w stronę, zaspanego Dabiego, uśmiechając się pod nosem- Co taka zadowolona?

Spytał, siadając obok mnie. Wzruszyłam ramionami, robiąc łyka kawy.

-To źle, że cieszę się bez powodu? Może po prostu lubię twoje towarzystwo?

Odpowiedziałam pytaniem na pytanie i ponownie schowałam nos w kubku, dopijając resztę ciemnej cieczy. Czarnowłosy zaśmiał się cicho, zarzucając ramię na moją szyję.

-Brzmisz jak zakochana gówniara, którą za wszelką cenę próbuje ukryć swoje uczucia.

Zakpił, całując mnie w policzek.

-Jestem zakochaną gówniarą, stary zboczeńcu. -burknęłam, odchodząc w stronę kuchni, by schować kubek do zmywarki- Idę skorzystać z tej ogromnej wanny!

Oznajmiłam, wracając do salonu, ale nie dostrzegłam Dabiego przy oknie. Rozejrzałam się po apartamencie, by zlokalizować chłopaka, co wcale nie było trudne. Nie była to w końcu obszerna przestrzec, więc odwrócenie głowy wystarczyło, by objąć wzrokiem całe pomieszczenie. Mój kochany, napalony chłopak, stał przy drzwiach łazienkowych, wskazując dłonią wnętrze pomieszczenia.

-Zapraszam.

W sumie chętnie się z nim wykąpie, a może coś więcej... Jakoś nie mam z tym problemu. Może dlatego, że to pierwszy raz od dawna, gdy mamy czas tylko dla siebie? W każdym razie i niezależnie od powodu, chce wziąć z nim kąpiel.

-Chodź... -szepnęłam, przeciągając palcem po jego podbródku- Tobie też przyda się kąpiel.

Zauważyłam, śmiejąc się pod nosem. Nie wiem gdzie idziemy, ale powiedział, że to całkiem eleganckie miejsce, więc obstawiam jakąś droga restauracje. Zresztą nieważne gdzie idziemy, ale skoro to miejsce eleganckie, wypada odpowiednio się zaprezentować, a brzydki zapach nie idzie w parze z piękną otoczką.

-Skoro proponujesz.

Pokręciłam głową z rozbawieniem. Rozpinając powoli jego koszulę, w której spałam. Nie mamy wiele czasu na przygotowania, ale na pewno dobrze go wykorzystamy...

***

Restauracja była naprawdę... Ciekawa. Nie sądziłam, że będą otaczały nas akwaria wypełnione rybkami, które swoją drogą były naprawdę ładne i kolorowe. Szkoda, że nie znam ich gatunku, też bym sobie takie sprawiła.  Przyjemnie jadło się te wystawne dania w towarzystwie rybek, które można było cały czas podziwiać. Szczególnie doceniam ten gest, bo Dabi nie przepada za rybami. Żywymi czy martwymi, po prostu ich nie lubi. Jest to naprawdę przykre biorąc pod uwagę, że żyje w kraju, który słynie z ryb i są one składnikami wielu dań. Jakoś sobie chłopak radzi, ale jednak jest to przykre. Odsunęłam głowę od szyby, marszcząc brwi. To nie jest droga, którą przyjechaliśmy. Skręcił w zupełnie obcą ulicę.

-Idziemy gdzieś jeszcze?

Spytałam, odwracając głowę w jego stronę. Czarnowłosy spojrzał na mnie kątem oka i skinął głową.

-Chciałaś pójść na spacer, prawda? Central park jest całkiem blisko, więc...

Przerwał, gdy cmoknęłam go w policzek.

I'm blue ~ Dabi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz