∆15∆

596 55 9
                                    

- Może powinnam im pomóc? - Powiedziałaś na głos, jednak nie oczekiwałaś od kobiety żadnej odpowiedzi. Bądź co bądź nie tylko oni dostali nocleg, a lepią te buciki sami.

- Wiesz, nie wyglądasz na utalentowaną w tej kwestii. Za to oni mają zwinne paluszki. Nie zrozum mnie źle, ale gdybyś miała robić buty, zepsułabyś mi reputację a moim klientom skrzywiłyby się stopy. - Hidemi odwróciła się do ciebie tyłem, jakby właśnie powiedziała coś zawstydzającego. Myśli, że cię to uraziło? - Ale możemy zanieść im coś słodkiego. - dziewczyna podeszła do glinianego słoika i wyjęła z niego sześć sporych ciastek zbożowych. Miały nieregularne kształty, więc szybko stwierdziłaś, że musiała robić je sama.

Kiwnęłaś głową. Zielonooka uśmiechnęła się i ułożyła wyroby na talerzu. Nalała też do dzbanka trochę kompotu, a tobie kazała wziąć szklanki. Zeszłyście na dół, do warsztatu za domem.

- Jak wam idzie? - Zapytałaś zanim jeszcze weszłaś do pomieszczenia.

Wchodząc do środka zastałaś Zenitsu, który starannie sklejał podeszwę z resztą jednego z wielu butów i Tanjirou który... spał na krześle w rogu pokoju.

- A temu co jest? - Podeszłaś trochę bliżej do chłopaka. Był tak głęboko pogrążony we śnie, że nawet mimo tego, że musiał wyćwiczyć u siebie czujny sen, to wasze głosy go nie obudziły. - Długo już odwalasz za niego całą robotę? Słaby układ. - Skrzywiłaś się. Jeżeli masz być szczera, to nie  spodziewałaś się, że Kamado będzie w stanie wykorzystać ciapowatego blondyna.

Zbliżyłaś się jeszcze trochę i spróbowałaś szturchnąć bordowowłosego. Po chwili zaczęłaś nim żywo potrząsać. W końcu się obudził i po chwili wracania do rzeczywistości zobaczył ciebie i Hidemi cicho przyglądającą się wam się przy wejściu do pomieszczenia.

- Teraz się wytłumacz, śpiący królewiczu. - chwyciłaś go za przedramiona i podniosłaś z krzesła.

- Tanjirou nie spał dobrze dzisiaj w nocy więc poprosił mnie o chwilę przerwy. Obudziłbym go za jakąś godzinę. - Zenitsu zaczął tłumaczyć wciąż na wpół zaspanego mężczyznę. Rzeczywiście wygląda jak siedem nieszczęść. Noc wcześniej też miał problem ze snem, tylko wtedy mimo tego, że spał to obudził się potwornie wyczerpany. Tym razem nie wygląda na to żeby coś mu dolegało.

- Przyniosłyśmy wam ciasteczka. Jak wam idzie? - Hidemi zaczęła zaglądać blondynowi przez ramię. - Sześć par? Lepiej niż się spodziewałam. Dobra robota. - Rudowłosa poklepała chłopaka po ramieniu żeby okazać swoją wdzięczność. Położyła talerz na desce do pomiarów i cięcia materiału. Odebrała od ciebie dzbanek i położyła obok słodyczy. - Dacie radę zrobić jeszcze raz tyle do zachodu słońca?

Tanjirou pokiwał głową. Wstał ostrożnie, odsuwając się od ciebie na wypadek gdybyś chciała go uderzyć. Wyglądałaś na całkiem wściekłą, więc ta wizja była całkiem realna. Podszedł do stołu i zaczął mierzyć materiał. Chwilę później coś ciął i przecierał. Zielonooka miała rację, rzeczywiście mają sprawne paluszki.

- [Twoje imię], pomożesz mi z zakupami? Mam sporo rzeczy do kupienia, więc we dwie na pewno uwiniemy się z tym szybciej. - Hidemi nie czekała na odpowiedź, tylko chwyciła cię za rękaw twojego haori i wybiegła z tobą z pomieszczenia. - Chcę zrobić wam dobrą kolację zanim wyjedziecie. - Powiedziała to cicho i lekko opuściła głowę, delikatnie się uśmiechając.

- Ale masz listę? Wątpię żebyś wszystko zapamiętała. - Powątpiewałaś w to. Dziewczyna wygląda jakby posiadała spontaniczną duszę, a w parze z  tym często idzie brak zapisywania czegokolwiek.

Tak jak się spodziewałaś, ruda z uśmiechem pokazała dwa razy na swoją głowę. Chyba chciała tym gestem pokazać, że całą listę ma w pamięci. Boże jedyny, masz przeczucie, że te zakupy potrwają dłużej niż się spodziewałaś.

- Bez obaw. Potraktuj to jak nasz babski dzień! - Kobieta przepuściła cię w drzwiach, nie pozwalając by pies wyszedł z wami.

- Yuumi, ty wyjdziesz wieczorem. - Pogłaskała beżową sierść pupila.

Blizna Zakrywa Twoje Duże Czoło (Tanjirou X Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz