∆18∆

426 35 10
                                    

Wychodząc z wioski musiałaś nasłuchać się pojękiwań i wzdechów Tanjirou i Zenitsu. Morale grupy spadły przez przymus opuszczenia bezpiecznego i ciepłego schronienia. Przez wasze zajęcie nie mogliście osiadać za długo w jednym miejscu, co czasem jest trudne do przyjęcia. Jednak ty już dawno temu do tego przywykłaś.

Mimo wszystko sądziłaś, że Tanjirou to zrozumie i będzie w stanie zakończyć chwilę wygody jak prawdziwy mężczyzna. Nie spodziewałaś się tego samego po blondynie. Byłaś szczęśliwa, że w ogóle opuścił tą wioskę razem z wami. Bałaś się nawet, że oświadczy się Hidemi żeby móc u niej zostać. Jest trochę jak pasożyt.

Kiedy spojrzałaś za siebie na ich obu, zobaczyłaś jak tęskno spoglądają na oddalające się budynki. Zachichotałaś czym zwróciłaś na siebie uwagę obu wojowników.

- Nie przesadzajcie. Wyglądacie co najmniej jakbyście opuszczali dom rodzinny. Byliśmy tam tylko trzy dni. - wywróciłaś oczyma żeby dać im znak, że ich smutek jest według ciebie nieuzasadniony. - Musimy zacząć rozglądać się za kolejnymi zleceniami. Może zapomnieliście, ale trenowaliście latami żeby móc zostać tym kim teraz jesteście więc okażcie teraz szacunek tym wielogodzinnym ćwiczeniom. - Pomyślałaś, że to wystarczająco powinno zachęcić ich do dalszej wędrówki.

Miałaś rację. Połowicznie. Bordowooki szedł teraz z większym zapałem ale Zenitsu wciąż marzył o wygodnym łóżku. Jemu już chyba nic nie pomoże. On chyba po prostu nie nadaje się na zabójcę demonów. Byłaś trochę zirytowana jego zachowaniem ale byłaś na to gotowa w momencie w którym postanowiłaś zabrać go ze sobą. Jesteś za niego odpowiedzialna, także w przypadku jego śmierci.

Ruchem głowy pokazałaś Tanjirou żeby podszedł do ciebie.

- Jaki masz plan? Wiesz gdzie w ogóle szukać tego twojego wielkiego demona? - sciszyłaś głos nie chcąc wtajemniczać w wasz mały spisek Zenitsu.

Bordowooki zamrugał szybko parę razy jakby nie wierzył, że pamiętasz ich rozmowę. Bądź co bądź nie każdy zgadza się na walkę zakończoną swoją niemal pewną śmiercią. Miał wtedy za sobą ciężką noc więc mógł uznać to wszystko na sen.

- Popytałem ludzi w wiosce. Zebrałem też sporo informacji już wcześniej. Idziemy w dobrą stronę, ale nie wiem jak daleko jest miejsce którego szukamy. - Chłopak także szeptał. Dla pewności też zbliżył się lekko w twoją stronę co było dla ciebie niekomfortowe. Jak zwykle jednak nie dałaś tego po sobie poznać.

Sama nie wiesz dlaczego twój stosunek do Tanjirou ostatnio znacznie się zmienił ale wiedziałaś, że bardzo ci się to nie podobało. Byłaś praktycznie pewna, że to przez jego plan który wiódł was na pewną śmierć. Może się jej bałaś i obwiniałaś go o to?

- Dobra. Ale co chcesz zrobić gdy już go znajdziemy? Jesteś w ogóle pewien, że on jest w stanie przemienić twoją siostrę z powrotem? - Odsunęłaś się o dwa kroki od Tanjirou wciąż mówiąc bardzo przyciszonym głosem.

- To on ją przemienił więc musi znać sposób żeby to odwrócić. - Chłopak niepewnie na ciebie spojrzał.

Stanęłaś w miejscu zaraz jak to usłyszałaś. Nie mogłaś uwierzyć, że jest w stanie zaryzykować wszystko dla tak niepewnej informacji.

- Czyli nie masz bladego pojęcia czy się zgodzi ORAZ czy w ogóle MOŻE to zrobić? Żartujesz? - Kiedy Kamado nie przestawał na ciebie patrzeć wzrokiem który nie wyglądał żartobliwie, ty także postanowiłaś spoważnieć.

Blizna Zakrywa Twoje Duże Czoło (Tanjirou X Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz