∆16∆

571 61 23
                                    

Szłaś za rudowłosą już od dwóch godzin. Niedługo zacznie się ściemniać a ona od dwóch minut dotyka pomidory na straganie żeby wybrać te najlepsze.

Zatrzymałaś się przy witrynie jednego ze sklepów. Na wystawie leżał śliczny, granatowy materiał starannie złożony w kostkę. Zdawał się połyskiwać przez rozłożony na nim w niektórych miejscach brokat. Zapatrzyłaś się na niego przez moment, ale to wystarczyło żeby Hidemi zdążyła wybrać pomidory i zwrócić na ciebie uwagę. Nie zauważyłaś kiedy do ciebie podeszła.

- Włączył się twój kobiecy instynkt? U nas w wiosce jest tradycja według której każda kobieta w wiosce powinna sama uszyć sobie haori przed osiągnięciem pełnoletności. Co ty na to? Pasowałby ci ten kolor. - Hidemi spojrzała na ciebie od góry do dołu.

Byłaś zmieszana. Podobał ci się ten materiał, ale nie obchodziło cię czy będziesz go miała. Tak czy siak będziesz w nim głównie walczyła i nie czujesz potrzeby podobania się demonom które zaraz posiekasz.

- Wiesz, ja nie umiem nawet szyć. - Zawstydzona podrapałaś się po karku. To jest pierwsza umiejętność której uczy się dziewczynki w wioskach, jednak mama nigdy nie zdążyła ci tego pokazać.

- To nieważne. Pomogę ci. - Jej oczy błyszczały i wciąż się uśmiechała. Zależy jej na tym bardziej niż tobie, a w końcu ty masz to nosić.

***

- Hidemi? Obiecałaś mi z tym pomóc. - Szukałaś zielonookiej po całym jej domu.

- Nie ma jej. Poszła roznieść zakupy starszym osobom z wioski. - Zenitsu stanął za tobą z kubkiem kompotu w dłoni. Trochę posmutniałaś. Mimo twojej początkowej niechęci, w pewnym stopniu zaczęło tobie na tym zależeć.

- W czym dokładnie potrzebujesz pomocy? - Przestraszył cię głos Tanjirou, który do tej pory siedział po cichu na fotelu w zacienionym rogu pokoju.

- Um... Hidemi miała pomóc mi w uszyciu nowego haori z materiału który wybrałam. - Mężczyzna milczał przez krótki moment. - Pokaż ten materiał. Mam czwórkę rodzeństwa, więc nie raz pomagałem mamie w tych sprawach. - Bordowowłosy uśmiechnął się do ciebie przyjaźnie. Nie dałaś tego po sobie poznać, ale byłaś naprawdę wdzięczna.

Kiwnęłaś głową z energią i poszłaś na dół po materiał. Kiedy wróciłaś, Kamado już czekał z rozłożonym zestawem do szycia znalezionym w szafce rudowłosej.

- Podaj mi to. - Wyciągnął w twoją stronę rękę. Stałaś i patrzyłaś na dłoń Tanjirou przez dłuższą chwilę. - Materiał. - Prędko położyłaś rzecz na jego dłoni. Byłaś niesamowicie zawstydzona swoją chwilą zawieszenia. Mimo wszystko chłopak zaczął się śmiać.

Z uwagą patrzyłaś jak przekładał nitkę przez igłę. Wydawało ci się, że zajmie mu to dłuższą chwilę, jednak udało mu się to już za drugim podejściem.

- Podejdź bliżej. Stamtąd nic nie zobaczysz. Poza tym zaraz będę potrzebował twojej pomocy. - Znów się do ciebie uśmiechnął. Wydawał ci się zbyt miły. Znaczy Tanjirou z natury był uprzejmy ale za tym kryło się coś innego.
- No podejdź. - Rozbawiony przyciągnął cię za górę twojego stroju.

Karciłaś się w myślach za swoje dzisiejsze roztargnienie.

- Teraz ty. Pojedź w linii prostej odtąd, dotąd. - Tanjirou przejechał palcem wzdłuż linii którą powinnaś zaszyć. Niepewnie wzięłaś igłę z jego rąk. Nie miałaś pojęcia jak się do tego zabrać. Zaczęłaś obszywać krawędź, jednak bardzo zbaczałaś z linii prostej.

- Zacznij pod tym kątem i skup się na linii. - Chłopak pochylił się nad tobą nieznacznie. Nie lubisz gdy ktoś narusza twoją strefę osobistą, więc twoje ciało automatycznie, nieznacznie i natychmiastowo się spięło.

- Masz do mnie cierpliwość. - Zaśmiałaś się nerwowo.

- Wiesz, prowadzę cię na pojedynek z potężnym demonem tylko po to żeby się zemścić więc chyba jestem ci winien przynajmniej pomoc w uszyciu stroju. - Teraz to Kamado zaśmiał się z nutką stresu.

Blizna Zakrywa Twoje Duże Czoło (Tanjirou X Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz