∆4∆

1.7K 128 26
                                    

Następnego dnia, mimo wielokrotnego wołania przez twojego tymczasowego szefa, nie chciałaś wstać z łóżka. Bądź co bądź, była to twoja pierwsza od dawna noc w normalnym, całkiem wygodnym łóżku. Starzec posłał w końcu po ciebie jednego z twoich współpracowników, którego nie miałaś jeszcze okazji poznać. Chłopak był ponoć zbyt nieśmiały na kelnerstwo, więc po prostu zmywał.

Do pomieszczenia nieśmiało wszedł chłopak o żółtych włosach z pomarańczowymi końcówkami. Jego strój - swoją drogą należący do korpusu Zabójców Demonów - był utrzymany w podobnej kolorystyce.

- Pan Nakamura kazał mi po ciebie przyjść. - Speszony podszedł bliżej, by zabrać tak kurczowo trzymaną przez ciebie kołdrę.

- Jesteś zabójcą demonów? - Spytałaś siadając po turecku na łóżku. Gestem dłoni wskazałaś na zawieszone na wieszaku przy drzwiach ubrania. - Mam trochę wyższą rangę. Długo tu jesteś? Znaczy to raczej niemożliwe, bo musisz wykonywać misje. Wybacz, zagadałam cię. - Przerwałaś widząc jak chłopak z każdym wypowiadanym przez ciebie zdaniem, kuli się coraz bardziej.

- Szczerze mówiąc, to od dawna nie byłem na żadnej misji. Nie śpieszno mi do piachu. - Jego głos jakby się załamał. Nie masz bladego pojęcia jak to wrażliwe dziecko przeżyło próbę.

- Powinnam to gdzieś zgłosić, a wtedy zostaniesz bez broni i respektu. - Zaczęłaś zachęcać go do działania.

- No proszę cię! Zacząłem tu już względnie normalne życie.

- W takim razie chodź ze mną na następną misję. Musisz zrobić cokolwiek by pomóc naszemu korpusowi. - Zaproponowałaś wstając z zagrzanego posłania, by pójść po ubrania. - Em... Pogadamy jak się przebiorę, dobra? - Dyskretnie dałaś mu znać, by na chwilę wyszedł. - Swoją drogą, [Imię i nazwisko]

- Agatsuma Zenitsu. - Żółtowłosy wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Szybko ściągnęłaś starą piżamę, którą dostałaś od szefa, by wciągnąć na siebie twój granatowo - czarny strój.

- No, możesz wejść. - Zaprosiłaś Zenitsu z powrotem, dalej zapinając pasek od munduru. - To jak, przyjść po ciebie następnym razem? - Spojrzałaś znacząco na chłopaka.

- Gdzieś w okolicy?

- Postaram się.

***

Pomagając Zenitsu w porządkach, Zwróciłaś uwagę na niewielką klatkę z wróblem w środku. Gdy tylko zaczął ćwierkać, żółtowłosy nagle się spiął.

- Nie lubisz jego głosu? Moim zdaniem jest raczej uroczy. - Spojrzałaś przyjaźnie na zwierzę. Twoją uwagę przykuł fakt, że wydając dźwięki, ciągle patrzył się na chłopaka. Po chwili zrozumiałaś, i szeroko się Uśmiechnęłaś.
- Czy ty naprawdę zamknąłeś swojego ptaka w klatce? - Zaśmiałaś się, uwalniając zwierzę które pełne pretensji zaczęło dziobać Zenitsu po głowie. - Przez ten cały czas udawałeś, że nie została ci przeznaczona żadna misja? Teraz będę musiała zabrać cię ze sobą, choćbym miała zrobić to siłą.

Zamyśliłaś się na chwilę.

- On coś tam ćwierkał czy coś, nie? Rozumiesz go, racja? - Spojrzałaś podejrzliwie w oczy chłopaka.

- No tak.

- A więc gdzie jest miejce w które POWINIENEŚ się udać? - Posłałaś mu złośliwy uśmiech, żeby dobitnie pokazać mu, że go w pewien sposób przechytrzyłaś.

Źrenice chłopaka zmniejszyły się, gdy zrozumiał co chciałaś mu przekazać.

- Ale jak? Teraz, tak o? - Żółtowłosy zaczął gestykulować rękoma. Wyraźnie nie był gotowy, by opuścić to miejsce.

- Tak o. - Potwierdziłaś, wracając na zaplecze, by zabrać swoje rzeczy. Zenitsu przez brak możliwość zrobił to samo. Pół godziny później, załadowani zapasami i bronią, wyszliście z baru.

- No to co. Na północ, towarzyszu? - Przyjaźnie uderzyłaś go w plecy. Chłopak z piskiem ugiął się pod wpływem uderzenia. - No ale nie bądź baba. - Przewróciłaś oczyma. - Jedna misja i dam ci na jakiś czas spokój, obiecuję.

Niespiesznym krokiem wyszliście za bramy miasta, kierując się w stronę zarysu gór, gdzieś na horyzoncie.

Blizna Zakrywa Twoje Duże Czoło (Tanjirou X Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz