Rozdział 9 -przyjmę wszystko co postanowisz

144 30 16
                                    

              Kolejna wizytacja na dworze klanu Fukuzawa okazała się mniej entuzjastyczna niż poprzednie. Przed zamek przybył złoty palankin z cesarskim poselstwem. Sam pan klanu zmuszony został do przywitania wysłannika japońskiego władcy ukrytego pod ciężkimi kotarami swojego pojazdu. Tsushima skrzywił się na widok kobiecego transportu uważając go za powolny i zbędny. Nawet Chuuya został wychowany w siodle lub szybkich marszach, a gdy miał iść obok palankinu Shimeko miał wrażenie, że kolana wybuchną mu już po kilku godzinach. Hirai wraz ze swym gościem trzymali się na uboczu obserwując przybysza, uważając obecność Amerykanina za zbyt poniżające dla wysłannika cesarskiego. Sugestia ta oczywiście nie podobała się najstarszemu synowi Fukuzawy, który w ciągu kilku dni zdołał nawiązać silną więź z mężczyzną. Wszyscy w powstającym klanie Tsushima znali przyczynę, bo gdy rozkaz brzmiał aby nie spuszczać wzroku z obcokrajowca, Tarou mógł w spokoju unikać swojej żony, choćby mijał ją w korytarzach zamku. Kobieta w zamian przestała opuszczać komnatę małżeńską, jakby uważała to za idealną karę dla swego męża. Mężczyzna wydawał się więcej niż zachwycony jej zachowaniem.

-Więcej kobiet nam nie potrzeba - warknął w końcu Shuji machając wściekle wachlarzem, by schłodzić czerwoną już twarz i spojrzał na wciąż spokojnego Nakaharę, pamiętając jak ten zaledwie rok wcześniej nie był w stanie usiedzieć w pełnym słońcu i stroju. Teraz jednak nie wykazywał żadnych oznak przegrzania czy dyskomfortu stojąc prosto u boku swojego pana. - Pewnie wysłano nam zadufaną konkubinę cesarza. - Westchnął ciężko, gdy z palankinu wychylił się gruby, ognisty kok, a zaraz za nim jasna twarz okolona lekko pudrem i czerwonymi ustami. - Lepiej, dziwkę.

-Nie wygląda na dziwkę - mruknął w końcu Chuuya przekrzywiając głowę, gdy słońce uniemożliwiło mu dostrzeżenie konkretnych szczegółów. Kobieta była wysoka, czego nie zawdzięczała podnoszonym geto. Nogi dobrze ukryte były pod kimonem, a sylwetka pod długim haori. Wiśniowa grzywka opadała lekko na jedno oko, a długie włosy związane w ciasny kok spięte zostały złotymi spinkami. Jedyną, mało subtelną i dziwną ozdobą był pas obi uwiązany lekko na biodrach, tworzący puszystą kokardę chowającą za sobą prawie połowę ciała przybysza. - Jest ładna - dodał po chwili zwracając na siebie zgorszone spojrzenie panicza, który otworzył lekko usta jakby planował długi wywód na temat urody kobiet i Chuuya wiedział, że szatyn nie przepada za takim kategoryzowaniem płci przeciwnej. Dla Shujiego kobieta musiała być jedynie pilna w swych obowiązkach i wnet przestawała być gorszym sortem jako człowiek w społeczeństwie. Uroda nic dla niego nie znaczyła, wciąż powtarzając, że piękne kobiety są również wymagające i oczekujące cudów od partnera i samego świata. Określenie wysłanniczki cesarza jako pięknej automatycznie czyniło ją pogardliwym zwierzęciem w oczach szatyna. - Ale to nie ważne. Zgodnie z rozkazami ma przeszukać zamek i zająć się, możliwe, rosyjskimi gośćmi.

-Nie o to chodzi rudziku - jęknął ze zrezygnowaniem i choć bardzo chciał uświadomić chłopaka o prawdziwej przyczynie wizytacji, która była ściśle związana z listem Hirai do cesarza. Ten łaskawie pochwalił się przypadkami hanahaki wśród służby wraz z ostrzeżeniem o zbliżającej się fali wywołanej przez drugiego generała.

-Shuji, mój drogi - zawołała uradowana na widok młodzieńca i posłała mu promienny uśmiech wywołując silny grymas obrzydzenia na twarzy szatyna.

-Kouyou, co cię tu sprowadza? - zapytał przesłodzonym głosem wykrzywiając usta w wymuszony uśmiech i kochał swoją niezależność od rodziny, co udowodnił ojcu niemal natychmiastową zmianą barw i znaku klanu, jednak modlił się teraz, aby Fukuzawa odebrał od niego zaszczyt rozmowy z gościem. Starszy mężczyzna jednak również nie spieszył się do przywitania wysłannika cesarskiego zwlekając z powstaniem ze swojego miejsca.

-Przecież wiesz - powiedziała z zadowoleniem sięgając dłonią do policzka szatyna jednak widząc niezwykłą chęć ucieczki w ciemnych oczach zawróciła ją kładąc ciepłe palce na szyi Nakahary. - Zawsze miałeś szczęście do takich piskląt - westchnęła zadowolona i ciężka dłoń Tsushimy szarpnęła za ramię rudzielca cofając go mocno za siebie.

[BSD] Hana bzu - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz