Bangchan jakimś cudem przetrwał kolejny dzień unikania Hana,wiedział jednak że młodszy zawziął się na to by poznać prawdę i dłużej raczej nie da rady tego ciągnąć.
"Gdybym tylko był szybszy "
Wtedy Changbin i Jisung dalej tworzyli by swoją muzyke,a on tylko po kryjomu by im pomagał ,tak powinno być...chociaż nie...
On już wcześniej popełnił błąd,samym tym że w ogóle zaczął je pisać.Zamiast tego powinien zaakceptować fakt że to o czym marzy nie jest mu pisane i że widocznie taki już jest jego los .A nie niszczy teraz przyjaźnie i marzenia innych ludzi.
"Fajnie Ci się patrzyło ,jak rujnowało mi się życie?"
"Dlaczego robię mu to ponownie.."
-Przykro mi Changbin
Powiedział do siebie ,opuszczając głowe na biurko
-Podobno wyznanie prawdy łagodzi winny...
Niespodziewanie drzwi pokoju samorządu się otworzyły,a w drzwiach stał nie kto inny jak
-Jisung?Co ty tu robisz?
(ale by było gdybym w tej chwili skończyło,co?Ale tego nie zrobie ^^)
-To co próbuje już od tygodnia,ale tym razem się nie wywiniesz tak łatwo
Chan pokręcił z niedowierzaniem głową na słowa niższego chłopaka
-Wiesz kiedy ktoś postępuje tak jak ja,to znaczy że nie chce o tym rozmawiać
-Serio?No nie domyśliłem się
Jisung próbował udawać wielce zaskoczonego,po czym tylko cwaniacko się uśmiechnął do Chana
-To ja też Cię zaskocze,bo widzisz jak ktoś zachowuje się tak jak ja ,to znaczy że chce komuś pomóc,mówiąc komuś mam na myśli Changbina,ale w sumie teraz ktoś to również ty
Końcówka wypowiedzi szczerze zaskoczyła Bangchana,nie wiedział co miał teraz powiedzieć,nikt nigdy nie próbował mu pomóc,to on zawsze był tym od pomagania,znaczy prawie zawsze...
Chan posmutniał na przypomniane sobie wspomnienie,po czym popatrzył na Jisunga
-Niby w jaki sposób mógłbyś mi pomóc?
-W taki że dołączysz do mnie i Changbina,w końcu chcesz tego ,nie?
-Raczej znasz odpowiedź na te pytanie..
Jisung potwierdził skinięciem głowy,a Chan uśmiechnął się delikatnie na ten gest po czym mówił dalej
-Tylko nie rozumiem ,dlaczego
-Dlaczego co?
-Czemu ty tak bardzo chcesz bym dołączył,nie znasz mnie przecież...
-To akurat trochę zabawne wiesz..
Chan podniósł brew,nie dokońca rozumiejąc o co chodzi młodszemu
-Widzisz jakiś czas temu podobną sytuacje miałem z Changbinem,tylko wtedy to on był tym który proponował mi połączenie sił i tak jak ty teraz, też nie rozumiałem,jak mu w ogóle mogło przyjść coś takiego do głowy byśmy razem tworzyli.W końcu człowiek mnie nawet nie znał a nagle gada jakby to wiedział wszystko...
Han zatrzymał się na chwile,a po głębszym wdechu kontynuował
-Ale teraz kiedy odwróciły się role,już wiem co czuł.To jest coś w rodzaju intuicji,bo widzisz teksty piosenek mówią nam więcej niż może się nam wydawać...Stąd pewnie te wrażenie jakbym znał Ciebie i Changbina już od dawna,tylko widzisz...
W tym momencie chłopak zaczął podchodzić do okna,a kiedy już przy nim był ,zaczął mówić dalej przy okazji patrząc na widok za oknem
-Chce was poznać jeszcze lepiej,więc czy dasz mi te szanse i...Zaufasz mi?
Chan w tej chwili zaniemówił,nie wiedziąc co ma teraz zrobić
"Może wyznanie tego to dobry pomysł...a co jak nie"
Przewodniczący chwile się wachał po czym jednak wstał i podszedł do młodszego.I jak już znalazł się obok niego ,ich oczy się skrzyżowały a Chan zaczął mówić
-Zmieniłeś się przez te pare tygodni
-Mniej niż Ci się wydaje,po prostu zdjąłem swego rodzaju pancerz który przez wiele lat nosiłem...
Chłopak znów przeniósł wzrok na dziedziniec szkoły
-Spróbuje Jisung
-Hee?
-Zaufać tobie,tylko nie wiem czy ty będziez chciał mi, jak poznasz prawde...
-Pożyjemy zobaczymy
Odparł Han czekając aż nareszcie Bang powie mu co się wydarzyło między nimi
-A więc...
(Cała historia został opowiedziana z perspektywy Hyunjina w poprzednim rozdziale,więc nie będę powtarzać się)
-Czemu ukryłeś jak było?
Spytał się Jisung ,kiedy uznał że chyba starszy nie ma już nic do dodania
-Moi rodzice kazali mi skłamać...
-A bo?
-Bo jeden z nich był synem,przyjaciela moich rodziców,poza tym moi rodzice bali się że jeszcze mnie mogą w to wmieszać ,więc...
-Posłuchałeś się ich
Nie dało się ukryć zawodu w głosie Hana
-Mówiłem Ci ,że zmienisz zdanie kiedy to usłyszysz
-A kto powiedział że zmieniłem?
Chan odwrócił głowe w strone Jisunga,nie dokońca pewny czy dobrze zrozumiał.Jednak po zdeterminowanych oczach chłopaka był przekonany że się nie pomylił
-Ale przecież...
-Musiałeś mieć powód dla którego tak po prostu posłuchałeś się rodziców,nie zmienia to jednak faktu że popełniłeś błąd,bardzo duży błąd,ale...
Jisung znów odwrócił wzrok od Chana
-Możesz go jeszcze naprawić,jeśli tylko szczerze porozmawiasz z Binem
-Z tego co wiem to on nawet z tobą gadać nie chce ,co dopiero ze mną
Słychać było po głosie Chana że sama myśl o konfrontacji z Changbinem go przerażała,Han więc dotknął jego ramienia w próbie uspokojenia go
-Spokojnie,widzisz kiedy my tu tak gadu gadu ze sobą,to do Changbina domu właśnie zawitała pewna osóbka
Jisung puścił oczko do Bangchana,który był teraz w niezłej konfuzji
-Módl się by mu się udało
**********
No dobra jednak obyło się bez Polsatów,chociaż korciło by tak w połowie przerwać i was zostawić z niewiadomą,ale lepiej pisać cały póki się wenę ma.
Mam nadzieje że się wam spodoba ^^
CZYTASZ
Hear Me | Stray Kids
Fanfiction****Au Liceum**** Chan, przewodniczący szkoły... Changbin, szkolny postrach... Jisung, nowy uczeń... Wbrew pozorom nie łączyło ich nic, jednak pozory mylą. Czyli... O uczniach których połączyła muzyka.