Szkołe powoli opuszczali już ostatni uczniowie,niektórzy nauczyciele również byli gotowi do skończenia kolejnego dnia pracy.Jednak tam na pietrzę w sali 325 ,wciąż został jeden uczeń,Bang Christopher Chan szkolny przewodniczący.Który jak zawsze ostatni opuści mury szkolne.
Cichę westchnięcie wydobyło się jego ust ,gdy obserwował swoich kolegów,którzy szczęśliwi zostawiali budynek szkoły za sobą.
Z każdą chwilą chłopak mógł dostrzec coraz mniejszą ilość uczniów przewijających się przez szkolny dziedziniec aż w końcu została tylko dwójka uczniów i po mimo tego że Bangchan znajdował się na piętrze wciąż był wstanie usłyszeć ich krzyki.
Minho i Changbin...
Przyjaźń tej dwójki zawsze była zagadką dla Chana,chłopców tak naprawde nic nie łączyło (nie licząc skali głośności) a dzień bez sprzeczki dla nich nie istniał,ale cóż podobno przeciwieństwa się przyciągają.
"Mniejsza o to"
Ostatnim kątem oka spojrzał jeszcze przez okno,by zobaczyć już tylko oddalające się plecy Minho.
"To chyba zostałem sam...
jak zawsze"
Powiedział do siebie nastolatek ,siadając do swojego biurka.
"Czas do pracy"
Chłopak włączył laptopa i zabrał się za wykonanie zadań zleconych mu w ostatnich dniach.Chan często miewał wrażenie że dyrektorka daje mu zadania,które wykraczały poza obowiązki przewodniczącego . Nigdy jednak o tym nie wspomniał.Jeden obowiązek w tą czy we wte nie robił mu żadnej różnicy od zawsze żyjąc w ich natłoku i wielkich wymagań co do jego osoby.A dzięki temu chodź na chwile mógł wyrwać się z domu od jego rodziców.Nie zrozumcie go źle,bardzo ich kochał,ale miał dosyć ich wygórowanych oczekiwań ,wiecznego kierowania jego własnym życiem.Od dawna wiedział że nigdy nie będzie tym "idealnym" synem ,którego sobie wykreowali w głowie.Oni chcieli by był prawnikiem ,miał własną firme i założył rodzine.A mu żadna z tych rzeczy nie była pod drodze.W jego planach grała muzyka,odkąd tylko znalazł w niej ukojenie w nadmiarze stresu i zmęczenia ,wiedział że to w niej jest jego przyszłość.Sam problem polegał na tym że nie umiał przeciwstawić się woli rodziców,jak miał powiedzieć im coś takiego skoro nawet nie umiał przeciwstawić się ich pomysłowi by został przewodniczącym.Kolejne długie westchnienie wydobyło się z jego ust,gdy nie umiał znaleźć sposoby rozwiązania jego problemu.
Gdyby tylko był taki jak postrzegała go większość szkoły "silny,pewny siebie ,posiadający wielu przyjaciół,Bangchan"
Poza Bangchanem żadnej z informacji nie mógł nazwać prawdą.
Czy posiadał wielu przyjaciół?
Znajomych może tak,ale zawsze brakowało mu czasu by lepiej kogoś zapoznać,nawet jak bardzo tego chciał .Towarzyski Chan z plotek,był sam.
Silny,pewny siebie?
Błąd,on był tchórzem.
"Ale chciałby pewnego dnia...
*otworzenie pliku *
Chłopak przebiegł oczami przez zbiór wersów i pojedynczych zdań,z których może kiedyś powstanie wielki hit.Bang doszedł do końca by dopisać jeszcze jedno zdanie.
...uwolnić się z tej idealnej klatki"
CZYTASZ
Hear Me | Stray Kids
Fanfiction****Au Liceum**** Chan, przewodniczący szkoły... Changbin, szkolny postrach... Jisung, nowy uczeń... Wbrew pozorom nie łączyło ich nic, jednak pozory mylą. Czyli... O uczniach których połączyła muzyka.