Twoje blizny

725 45 28
                                    

Changbin od kilku dni nie pojawił się w szkole,nie odpisywał również na żadne wiadomości od Jisunga.Nie było z nim żadnego kontaktu.Dlatego też chłopak chciał wyciągnąć infromacje od Chana,co takiego wydarzyło się pomiędzy nimi.Licząc że może dzięki temu będzie w stanie lepiej zrozumieć zachowanie starszego,jednak przewodniczący skutecznie unikał Hana.Jisung znalazł się w sytuacji bez wyjścia.Czuł że w tym momencie tylko jedna osoba będzie w stanie mu pomóc.

Chłopak wziął głęboki wdech poprawiając bukiet kwiatów w dłoni,kiedy to przekraczał próg szpitala.

-Oo Pan Han ,witamy

Uśmiechnął się do niego doktor Kang 

-Dzień dobry

Zmusił się do sztucznego uśmiechu,szczerze Jisung nienawidził tego człowieka.

-Mam dla Pana świetną wiadomość ,widzimy wyraźnie postępy ,więc niedług może...

O to i powód jego nienawiści,do niego jak i do innych lekarzy.Zawsze mówili to samo

"jest lepiej"

"widzimy poprawe"

"teraz napewno będzie już dobrze"

Osiem lat słuchania w kółko tego samego i za żadnym razem...tak nie było.Było tylko gorzej.

"Nie myśl o tym"

Pomyślał kiedy,poczuł jak zaczynają go piec oczy.

-Muszę już iść ,do widzenia

Powiedział ,odchodząc szybko .Nie czekając nawet na odpowiedź lekarza.

Nogi niosły go same,zatrzymując się kiedy to, był już przy odpowiednim pokoju.Kolejny raz tego dnia wziął głęboki wdech i powoli wszedł do środka.

Jego wzrok od razu powędrował na osobę leżącą na łóżku szpitalnym.

-Hej mamo

Powiedział cicho ,siadając na stołku obok łóżka

-Jak się czujesz?

Zero reakcji

-No tak,przecież i tak mi nie odpowiesz co

Dalej mówił chłopak,poprawiając niesforny włos który opadł jego mamie na oczy

-Przepraszam,że tak długo mnie nie było,wiesz szkoła i te sprawy

Jisung przez dłuższą chwile nic nie mówił,próbując w głowie ułożyć sobie to, po co naprawde tu przyszedł

-Mamo...

....

-Pamiętasz Changbina?Dużo Ci o nim opowiadałem..

....

-Wspominałem Ci przy okazji wtedy  o tych tajemniczych kartkach.Nie uwierzysz ,ale udało nam się znaleźć kto je pisał.Okazało się że to nasz szkolny przewodniczący Chan,też Ci chyba coś kiedyś o nim mówiłem

Uśmiechnął się do niej,po czym od razu posmutniał

-Wiesz myślałem że kiedy to odkryjemy to będzie to bardziej radosna nowina,ale  wszystko się teraz pokomplikowało...

....

-Changbin nagle zniknął,Chan mnie unika..

Z każdym słowem chłopakowi coraz trudniej było mówić

-Mamo ja nie wiem co mam robić

Han opuścił wzrok chowając twarz w rękach.

-Dlaczego tak bardzo mnie to obchodzi?Co się ze mną dzieje mamo?

Znów na dłuższą chwile zapadła cisza,tak jakby Jisung liczył że jednak kobieta się obudzi i odpowie mu na pytania która tak bardzo go niepokoją.

-Jeszcze te kilka tygodni temu,bym się z tego cieszył.Byłoby tak jak zawsze...

Teraz chłopak znów popatrzył na kobietę,biorąc jej rękę w swoją

-To mi kiedyś wystarczało,dlaczego więc teraz tak bardzo się boję ...

...

-Boję się ich stracić

...

-Nie rozumiem tego,Changbina chociaż zdążyłem mocniej poznać ,więc to jeszcze,ale Chan nie znam go w ogóle

"Nie.."

On wiedział że to nieprawda,tak jak przy Changbinie  ,Chana również  zdążył poznać wyłącznie patrząc na jego tekstu.Mógł nawet śmiało powiedzieć ,że wiedział o nim więcej niż pewnie większość jego otoczenia.

Nie znał może kiedy się urodził,jaki jest jego ulubiony kolor,czy jaką ma grupe krwi...

Wiedział jednak o nim coś znacznie ceniejszego,znał jego najskrytsze myśli, uczucia.Muzyka zawsze posiadała tą niezwykłą moc łączenia ze sobą ludzi.

I choć Jisung ma z nią styczność tak naprawdę od urodzenia tak dopiero nie dawno poznał tą moc,mógł za to podziękować Changbinowi jak i teraz Chanowi.

Jisung delikatnie uśmiechnął się na te przemyślenia.

Po kilku minutach dopiero zaczął mówić dalej

-Wiesz mamo...odkąd tylko uświadomiłem sobie że nigdzie na tym świecie nie ma dla mnie miejsca,że żyjąc na walizkach nie powinienem przywiązywać się do niczego ani nikogo,aby potem nie płakać gdy przyjdzie mi to zostawić...

...

-Ta myśl uświęcała mnie w przekonaniu że bycie samemu jest mi po prostu przeznaczone,tak ma być i tyle.Pogodziłem się z tym,ale co jeśli...

W tej chwili Jisung delikatnie ścisnął dłoń rodzicielki

-Co jeśli przez takie myślenie,traciłem więcej niż było do stracenia?

Przez głowe Hana przeszły teraz wszystkie wspólne momenty,które mieli razem z Changbinem.

Uśmiechnął się lekko,kiedy w głowie odbijał mu się głos Changbina i jego śmiech.Pomyśleć że te wszystkie rzeczy były bacznie obserwowane przez Chana.Jisung zaśmiał się cicho kiedy to sobie wyobraził

-Chciałbym aby w następnych wspomnieniach Chan również się z nami śmiał,chce całą trójką pójść do kawiarni,razem z nimi przekazywać naszą historie,aby to była nasza muzyka

....

-Nie chcę już tracić tak cennych wspomnień,mamo

Niebieskowłosy chwycił teraz obie ręcę kobiety i popatrzył na nią

-Więc proszę obudź się abyśmy razem mogli je przeżywać...

Chłopak popatrzył w tej chwili na kwiaty które dzisiaj przyniósł.

Niebieskie irysy-symbol nadzieii i wiary

On tak bardzo chciał...chciał znowu mieć nadzieje.

Wierzyć że będzie lepiej

-Proszę wyzdrowiej

*********************

Cóż jest to dosyć poważny rozdział .

Jestem z niego w sumie zadowolona,liczę że i wam przypadnie do gustu.
A tak jeszcze wam pokaże pierwotną miniaturkę bo czm nie

 A tak jeszcze wam pokaże pierwotną miniaturkę bo czm nie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




Hear Me | Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz