Kimiko wykonała ostatnie pociągnięcie pędzelkiem i zamknęła lakier do paznokci. Wyciągnęła dłonie przed siebie, by ocenić efekt. Z zadowoleniem uznała, że jej wściekło-różowe paznokcie prezentują się całkiem dobrze. Ciekawe, czy po dzisiejszym dniu coś po nich zostanie. Bo za chwilę miała iść na egzamin wstępny do U.A.
Rozległo się pukanie do drzwi i mama Kimiko weszła do pokoju. Uśmiechnęła się do córki.- Gotowa?
- Tak, tylko wyschną mi paznokcie. - pokiwała głową.
Mama weszła głębiej do pokoju i pogładziła córkę po włosach. Kimiko już wiedziała, co zaraz powie.
- Jesteś pewna? - zapytała łagodnie kobieta. - Wiesz, że są jeszcze inne szkoły. Wcale nie musisz być bohaterką.
- Wiem. - Kimiko uśmiechnęła się. - Rozumiem, o czym myślisz. Ale nie martw się. Dam sobie radę. - wstała i przytuliła mamę.
Kobieta westchnęła i odwzajemniła gest. Kimiko w końcu wyswobodziła się z objęć rodzicielki i skierowała się do wyjścia z pokoju. W progu jeszcze się obróciła. Wzrokiem przeskanowała kilka doniczek z roślinami, które poustawiane były na półkach. Później musi je podlać. Otworzyła jeszcze okno, by wywietrzyć pokój i wyszła. Włożyła buty, a jej ojciec wyszedł z kuchni i uśmiechnęła się do niej.
- Dzisiaj wielki dzień, co? - zapytał.
- Tak, ale na pewno sobie poradzę. - Kimiko założyła bluzę.
- Jasne, że tak. - mrugnął do niej.
- Dzięki, tato. - dziewczyna uśmiechnęła się spokojnie i chwyciła za klamkę. - Pa! - rzuciła i wyszła z domu.
Spokojnym krokiem zmierzała w kierunku liceum U.A.
Dziewczyna o szarych włosach i ciemno niebieskich oczach, z uszami lekko szpiczastymi, jak u elfa - to właśnie była Hayashi Kimiko. Piętnastolatka o spokojnym wyrazie twarzy, uwielbiająca malować paznokcie, właśnie zmierzała na egzamin wstępny. Myślała nad tym dość długo, nie była pewna, czy opłaca jej się próbować. Ale stwierdziła, że nawet jeśli jej się nie uda, to znajdzie inną szkołę. Pomysł zostania bohaterem siedział w jej głowie już od dłuższego czasu, ale Dar Kimiko i opinia o nim nieco przeszkadzało jej w wyobrażeniu siebie w tej roli. Ale o tym później. Teraz musi się skupić na tym, by zdać egzamin. O tym, co dalej, pomyśli jak już się dostanie do U.A. Najważniejsze, że w ogóle mogła przystąpić do egzaminu. Przekonanie jej rodziców, a szczególnie mamy, było nie lada wyzwaniem.Dotarła na miejsce. Szkoła wcale nie była tak daleko od jej domu. Pół godziny piechotą. Co to dla Kimiko?
Weszła na teren U.A wraz z wieloma innymi nowymi uczniami. Przyglądała się nieznanym twarzom i spokojnie maszerowała wśród nich. Zerknęła na zegarek. Było jeszcze dość wcześnie. Zdecydowała się poczekać jeszcze chwilę na dworze. Trzeba korzystać ze świeżego powietrza póki można, bo za chwilę zapewne wejdzie do sali, w której będzie panował zaduch. Tutaj przynajmniej ma możliwość przemyślenia swojej sytuacji.
Stanęła więc gdzieś z boku, nie chcąc nikomu przeszkadzać. Pogrążyła się we własnych myślach. Jedyne, na co musi uważać to na to, by nie wpaść w Furię. Pestka. Kimiko nauczyła się zachowywać spokój. Nawet w tych niezmiernie trudnych sytuacjach. Wystarczyło, że wyobraziła sobie swoją wściekłość, czy obawę jako kłębek emocji i zamykała go wtedy w wyimaginowanym słoiku. Po jakimś czasie negatywne emocje mijały i Kimiko miała spokój. Więc jakich emocji może się spodziewać na teście? Presja, strach, stres. Tak, one na pewno się pojawią. Ale nie są aż takie złe. To właśnie z nimi zapewne zda egzamin. Będą jej wtedy potrzebne. Zaraz pomyślała o czymś innym.
Tylko żeby to nie było ratowanie ludzi, pomyślała. Wtedy jestem w czarnej...- Złaź mi z drogi! - usłyszała jakiś głos.
Spojrzała w stronę, skąd dochodził. Jakiś blondyn o odstraszającym wyrazie twarzy przegonił chłopaka z zielonymi włosami. Kimiko przechyliła głowę. I tacy też piszą się na bohaterstwo? A myślała, że to ona tu się nie odnajdzie...
Blondyn minął ją, nawet jej nie zauważając. Kimiko jednak odprowadziła go spojrzeniem aż do samego wejścia do szkoły. Sama zdecydowała się wejść niewiele później.
Kiedy weszła do sali, z nikim nie zamieniła ani słowa. Skupiała się wyłącznie na własnych odczuciach i emocjach. Zresztą, nikt inny też nie rwał się do zawierania znajomości. Każdy był skoncentrowany na egzaminie. I kiedy Kimiko zobaczyła, na czym będzie on polegał, stwierdziła, że może jej szanse nie są aż takie małe, jak na początku jej się wydawało.~*~
Kimiko rozejrzała się. Wokół niej walczyli już inni uczniowie. Więc musi poszukać sobie innego miejsca, z mniejszym tłokiem. Odeszła dalej i natknęła się na robota treningowego. Zmarszczyła brwi i pochyliła się, rozstawiając nieco nogi.
To nie Furia. Stres. Obawa.
Paznokcie wydłużyły się, przekształcając w pazury. Poczuła rosnące kły w ustach. I na tym się zatrzymała.Skoczyła w kierunku robota i pazury łatwo przecięły metal. Pierwsze punkty zdobyte. Ruszyła dalej. Jakikolwiek robot się napatoczył, kończył przecięty ostrymi pazurami. Kimiko z żalem spostrzegła, że lakier się zdarł. A dopiero co pomalowała paznokcie!
Szła dalej, gdy nagle spostrzegła blondyna z wcześniej. Była pewna, że to on, bo z przerażającym uśmiechem niszczył bezlitośnie roboty. Eksplozje strzelały z jego dłoni, gdy zdobywał punkty. Zawahała się.
To chyba nieuczciwe... pomyślała i zaraz westchnęła. Ale potrzebuję punktów. Korona mu z głowy nie spadnie.
I ruszyła w kierunku blondyna. Ten z kolei w ogóle jej nie spostrzegł i odepchnął eksplozją jednego z wrogów. Gdy już miał go wykończyć, Kimiko skoczyła i przecięła robota pazurami. Blondyn zatrzymał się i spojrzał na nią wściekły:- Spadaj, śmieciu! - wrzasnął. - To moje punkty!
Kimiko rzuciła mu spokojne spojrzenie. Cóż za nieprzyjazna dusza.
- Byłam szybsza. - wzruszyła ramionami. - Gdyby tak ci zależało na tych punktach, nie dałbyś ich sobie tak łatwo odebrać.
Po tych słowach spostrzegła innego robota i skoczyła do niego, zgarniając kolejne punkty. Zignorowała wrzaski blondyna w tle, powoli się od niego oddalając.
Zaraz pomyślała, że może to rzadki okaz mężczyzny z okresem? Szkoda, że nie zrobiła mu zdjęcia. Kto wie, może dostałaby nagrodę za odkrycie nowego gatunku?Szybko jednak o nim zapomniała, gdy rozległ się sygnał oznajmiający koniec egzaminu. Przymknęła na chwilę oczy i uspokoiła się. Już nie miała się czego bać. Roboty już jej nie zaatakują. Stres też już nie był potrzebny. Na wyniki musi poczekać. Pazury znów stały się zwykłymi paznokciami, a kły zmniejszyły się do zwykłych zębów.
Kimiko przeniosła wzrok na dwoje paznokcie. Westchnęła ciężko i ruszyła do wyjścia w pola treningowego.- Mój lakier... - jęknęła na widok zdrapanego wściekłego różu.
Gdzieś w tłumie wracających uczniów dostrzegła blond czuprynę wybuchowego chłopaka. Przepychał się dalej, nie zwracając uwagi na innych. Kimiko przewróciła oczami. Cóż za uprzejmy gość...
~*~
Dostała się. Otworzyła list i otrzymała informację, że U.A przyjęło ją jako nową uczennicę. Wyszła z pokoju i udała się do kuchni, by przekazać to rodzicom.
Gdy weszła do pokoju, jej mama akurat otwierała puszkę przy użyciu wykształconych, długich pazurów. Tata siedział z boku czytając gazetę. Oboje spostrzegli Kimiko i uśmiechnęli się.- I jak? - zapytał tata.
- Dostałam się. - Kimiko się uśmiechnęła. - Stwierdzili, że mój wynik był bardzo dobry.
- Ach tak... - mama pokiwała głową. - Na pewno bardzo się cieszysz.
Kimiko powstrzymała westchnięcie. Rozumiała, że mama się martwi, byłoby dziwne, gdyby się tym nie przejmowała. Ale chyba podchodziła do tego ze zbyt wielkim uprzedzeniem.
Dziewczyna podeszła do niej i przytuliła ją.- Dam sobie radę, mamo. - uśmiechnęła się. - Będą tam inni ludzie z niesamowitymi Darami. Tam na pewno wiele się nauczę.
- Wiem, córeczko, wiem. - kobieta pogłaskała ją po głowie. - Ale pamiętaj, że zawsze musisz na siebie uważać.
- Nie martw się. - Kimiko posłała jej szeroki uśmiech. - Pamiętam o wszystkim, czego się nauczyłam.
CZYTASZ
Furia - Bakugou Katsuki x OC
FanfictionStrach. Niepokój. Stres. Presja. To wszystko potrafiła opanować. Ale gdy pojawiała się Furia, zupełnie traciła kontrolę. Spotkała jednak kogoś, kto kilkoma słowami potrafił ją z niej wytrącić. Cóż za dziwny przypadek...