Rozdział 8

2K 154 53
                                    

- A tobie co? - Katsuki patrzył na Kimiko z pogardą.

- Mi? - dziewczyna się rozejrzała. - Nic takiego, dlaczego?

Bakugou prychnął. Przecież widział, że coś ją uwiera i nie były to, bynajmniej, majtki ani spodnie.

- Jak sobie chcesz. - burknął.

Hayashi przekrzywiła głowę. Ostatnie dni były pełne intensywnych ćwiczeń i treningów. To, że ćwiczyli razem, ona i Bakugou, było zupełnym przypadkiem. Po prostu spotkali się raz gdzieś w parku i od niechcenia, zaczęli ćwiczyć. Znaleźli sobie jakieś odosobnione miejsce na obrzeżach i urządzali krótkie bójki. Z reguły to Bakugou je wygrywał, ale Kimiko wiele się uczyła i radziła sobie coraz lepiej. Katsuki nigdy by tego nie przyznał, ale był zadowolony, że to ona była jego partnerem do ćwiczeń. Jej szybka regeneracja powalała mu na agresywne ataki i porządny trening. Hayashi zaś, miała okazję poćwiczyć kontrolę nad tym, by nie wpaść w Furię.
Wszystko po to, by dzisiaj jak najlepiej wypaść na Festiwalu Sportowym, który za chwilę miał się rozpocząć.

- Ciekawe, czy rodzice będą mnie oglądać. - dziewczyna położyła głowę na stole.

- Hę? Co pieprzysz, mutancie? - uniósł brew Katsuki.

- Nic nie pieprzę. - odparła spokojnie. - Moja mama nie znosi oglądać tego Festiwalu. Zawsze, gdy pokazywano go w telewizji, starała się mnie namówić, bym go nie oglądała. - westchnęła i uśmiechnęła się. - Ale tata zawsze patrzył na niego razem ze mną. Pokazywał błędy, które popełniali uczestnicy.

- Co jest nie tak z twoją matką? - prychnął Bakugou. - Trzęsie się nad tobą jak nad zgniłym jajkiem i nie lubi Festiwalu Sportowego. Pewnie nie chciała, żebyś nawet tu chodziła do szkoły.

- To aż tak widać? - Kimiko westchnęła. - Moja mama jest bardzo strachliwa i niezmiernie troskliwa. Więc naturalnie się o mnie boi.

- Boi się o ciebie, czy boi się ciebie? - zapytał Katsuki.

Hayashi umilkła. Nie sądziła, że on może zwrócić na to uwagę. Odetchnęła głęboko i uśmiechnęła się do niego łagodnie:

- Nie sądziłam, że jesteś tak spostrzegawczy, Bakugou. - powiedziała.

- Co?! - oburzył się od razu. - Odszczekaj to! Zabiję cię, mutancie!

~*~

- Rany. - Kimiko rozejrzała się. - Ale tutaj dużo ludzi. I bohaterów.

- A czegoś się spodziewała, głupia? - prychnął Bakugou. - Drugie tyle siedzi przed telewizorami. - uśmiechnął się przerażająco. - Wszyscy z ofertami do mnie.

- Ale z ciebie narcyz, Bakugou. - pokręciła głową Hayashi i uśmiechnęła się spokojnie.

- Hę?! - w dłoniach Katsukiego od razu pojawiły się wybuchy. - Chcesz zginąć?!

- Hej, spokojnie. - Kirishima wkroczył między nich. - Nie chcemy, żeby nas wyrzucili.

- Właśnie, Bakugou. - Kimiko pokiwała głową. - Co my zrobimy, jeśli zamkną cię w jakimś kojcu?

- Czy ja ci wyglądam na jakieś zwierzę?! - wrzasnął Bakugou.

Kimiko uważnie mu się przyjrzała, po czym przechyliła głowę.

- Bądźmy szczerzy, do człowieka ci jeszcze trochę brakuje. - powiedziała.

- Zabiję cię!

Bakugou rzucił się na Kimiko, która jedynie z uśmiechem patrzyła, jak Kirishima przytrzymuje blondyna, by ten nie rozsadził twarzy Hayashi.

- Wow, Hayashi. - roześmiała się Mina. - Naprawdę jesteś odważna, by tak dogryzać Bakugou.

- Zdążyłam już przywyknąć do jego ciągłych humorów. - machnęła ręką dziewczyna. - I wierz lub nie, ale wątpię, by ten człowiek kiedykolwiek czuł radość. Taką miłą, przyjemną radość.

Uśmiechnęła się spokojnie do jeszcze bardziej zdenerwowanego Bakugou. Dopiero gdy Midnight zarządziła ciszę, wszyscy umilkli, a Bakugou się uspokoił.

- Uczniowską deklarację wygłosi Bakugou Katsuki! - zawołał Midnight.

- Oj, to się nie skończy dobrze. - szepnęła Kimiko do Miny.

- Też mam takie przeczucie. - odparła Ashido.

Bakugou wszedł na podest i stanął przed mikrofonem. Hayashi patrzyła na niego, wiedząc, że to będzie jedna wielka klapa, ale jednocześnie nie mając pojęcia, co on dokładnie zrobi. Znając Bakugou, mógłby nawet wysadzić cały stadion z tylko jemu wiadomych przyczyn.
Jednak Katsuki chwilę milczał, zanim odezwał się, nadzwyczaj spokojnie:

- Deklaruję... Że zostanę numerem jeden.

Hayashi cudem powstrzymała wybuch śmiechu. Co za idiota. Co za kompletny kretyn. Pozostali z oburzeniem zaczęli mu dogadywać, a Kimiko stała jak słup soli, zastanawiając się nad jego działaniem. W końcu przekrzywiła głowę i spojrzała na Katsukiego, który schodził z podestu. Chłopak stanął obok niej z zaciętym wyrazem twarzy. Kimiko westchnęła i pokręciła głową.

- Wiesz, Bakugou? - powiedziała. - Czasami naprawdę ciężko cię zrozumieć.

Blondyn zmarszczył brwi i zerknął na nią. Hayashi uśmiechnęła się spokojnie.

- Zrobiłeś nam teraz wrogów z innych klas. - powiedziała. - Czy to po to, by nas zmotywować, czy może sam potrzebujesz motywacji?

- Wszystko, co robię, robię dla siebie, mutancie. - prychnął. - Wygram ten zasrany Festiwal.

Kimiko pokręciła z rozbawieniem głową. Bakugou... Co to za dziwny człowiek...

- Zatem nadszedł czas na pierwszą konkurencję! - ogłosiła Midnight. - W tym roku jest to...!

Wszyscy w napięciu czekali na wylosowanie konkurencji.
Tylko nie wyścig, tylko nie wyścig, myślała Hayashi.

- Bieg z przeszkodami!

Szlag!
Skrzywiła się nieco. Chociaż, bieg z przeszkodami to zawsze lepsze niż zwykły wyścig. Przynajmniej ma szansę pokonać przeszkody sprawniej niż inni. W końcu dużo trenowała, wciąż rozwijała swój Dar. Pora zaprezentować kilka nowych sztuczek. Szczególnie, że może robić cokolwiek, by tylko zostać na trasie. Da sobie radę. Przejdzie do drugiej rundy.
Stanęła na linii startu. Skupiła się na swoich odczuciach. Stres, presja. Strachu nie czuła, niby przed czym? Wiedziała, że przeszkody nie mogą być zbyt trudne, w końcu każdy musi mieć tutaj jakieś pole do popisu. Nie musi skończyć pierwsza, ważne, by się zakwalifikować. Pazury i kły się wykształciły, Kimiko postanowiła na razie poprzestać na tym. Spokojnie wpatrywała się w wyjście na trasę. Jedyne, czego nie wolno jej zrobić, to wpaść w Furię, a ze wszystkim innym spokojnie sobie poradzi.

Furia - Bakugou Katsuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz