Rozdział 39

1.7K 158 100
                                    

- Och, no tak. - Mina spojrzała w kierunku Kirishimy. - Jego mięśni to nikt nie przebije.

- A ja wam powiem, że Iida też jest niczego sobie. - powiedziała na to Jiro. - A na pewno jest lepszy niż Kaminari.

- Ale Ojiro też jest przystojny. - dodała Hagakure.

- D-Deku jest całkiem dobrze zbudowany... - nieśmiało odezwała się Uraraka i nerwowo poprawiła się na kanapie.

- Doprawdy, czasem bawi mnie, na jakie tematy schodzi nasza rozmowa. - uśmiechnęła się Yaoyorozu.

Hayashi zachichotała pod nosem. Faktycznie, zaczęło się od tego, jak rośnie kapusta, a skończyło na dyskusji, który chłopak jest przystojniejszy. I rozmawiały o tym tak, jakby obgadywani wcale nie stali tylko kilka metrów od nich. I jeden z drugiego pod nosem się wyśmiewał.

- Kimiko-chan. - odezwała się nagle Tsuyu. - A ty co myślisz?

- Ja? - Hayashi się zastanowiła. - Ktoś przystojny? No... Gdyby liczyły się tylko mięśnie, zapewne powiedziałabym, że to Kirishima.

Eijiro wypiął dumnie pierś, posyłając triumfalne spojrzenia pozostałym chłopakom. Bakugou utkwił wzrok w swoich butach.

- Za to, gdyby liczył się intelekt, bardziej skłoniłabym się w stronę Deku. - ciągnęła dalej Kimiko.

Bakugou z trudem powstrzymał prychnięcie. Nagle nabrał ochoty, by przywalić komuś w twarz. Najlepiej Deku.

- Ale za to Todoroki zawsze jest spokojny i opanowany, to też wielka zaleta. - głos Kimiko był spokojny, bez żadnych oznak zawstydzenia. Jakby rozmawiała o pogodzie.

Katsuki zacisnął zęby. Niech już skończy. Niech już przestanie mówić o nich takie rzeczy! Powinna mówić to o nim i tylko o nim!

- Ale jeśli brać pod uwagę całokształt, to jak dla mnie najprzystojniejszy jest Bakugou. - zakończyła w końcu swój wywód Kimiko.

Bakugou z trudem opanował wybuch śmiechu. Ależ miał teraz ochotę wykrzyczeć wszystkim w twarz, że przegrali! Kimiko przyznała, że jest najprzystojniejszy z nich wszystkich!

- Bakugou? - Mina zrobiła wielkie oczy.

- Tak. - potwierdziła Hayashi. - Nikt nie zaprzeczy, że ma co pokazać, jeśli chodzi o mięśnie. Wbrew pozorom, jest też całkiem inteligentny. No i na pewno was to zaskoczy, ale Bakugou ma swoją spokojną stronę. - uniosła dłoń. - Sama byłam jej świadkiem. I to kilka razy.

Teraz Katsuki nie wytrzymał i prychnął. Odepchnął się od ściany i podszedł do grupki dziewcząt. Spojrzał na Kimiko, a dziewczynę aż przebiegł dreszcz. Bakugou patrzył na nią, jakby zaraz miał ją pozbawić życia. Szarpnął ją za kołnierz i Kimiko cicho pisnęła.

- Idziesz ze mną. - burknął chłopak i nie puszczając jej kołnierza, zaczął ciągnąć za sobą.

- O... Okej. - uniosła dłonie w obronnym geście.

Kimiko od czasu do czasu plątały się nogi, ale bądźmy szczerzy - bycie ciągniętym za frak nie należy do wygodnych sposobów przemieszczania się. Bakugou zaciągnął ją w jakiś odosobnione miejsce. Za rogiem korytarza zerknął jeszcze, czy nikt ich nie śledził, a potem puścił kołnierz Hayashi. Dziewczyna spojrzała niego pytająco, a on prychnął cicho i położył ręce po obu jej stronach. Spojrzał jej w oczy.

- Powiedz to. - zarządał.

- A-Ale co? - uśmiechnęła się, nie rozumiejąc.

Malutkie wybuchy w jego dłoniach sprawiły, że ściana zaczęła dymić.

- Powiedz, że jestem przystojny. - doprecyzował.

Kimiko na chwilę zdębiała. Co innego mówić tak o kimś, a powiedzieć to komuś. Zupełnie co innego.

- No dalej. - ponaglił ją Katsuki. - Powiedz mi to prosto w twarz.

- J-Jesteś... Przystojny? - poczuła, jak robi jej się gorąco.

- Myślałem, że już to stwierdziłaś. - skrzywił się nieco. - Więc dlaczego pytasz?

Kimiko odchrząknęła i powiedziała już pewniej:

- Jesteś przystojny.

Pokiwał głową i wyciągnął dłoń w jej stronę. Odgarnął kosmyk szarych włosów za jej ucho.

- Jeszcze raz. - powiedział.

Kimiko zadrżała, gdy jego palce musnęły jej szpiczaste uszy. Zauważył to i uśmiechnął się pod nosem.

- Jesteś przystojny... - powtórzyła.

Delikatnie przesunął palcem po czubku jej ucha. Zarumieniła się. Nachylił się i wyszeptał:

- Jeszcze raz.

- Jesteś... - Kimiko poczuła, jakby się rozpływała. Jego usta były coraz bliżej. - Przy... Przysto...

Dotknął wargami jej ust. Kimiko czuła się, jakby była z waty. Całował ją. Boże, Bakugou ją całował! I to... Nieziemsko dobrze!
A Bakugou patrzył na nią. Zarumieniona, z przymkniętymi powiekami, niepewnie, jakby z rezerwą, oddawała pocałunek. I to dało Bakugou do myślenia.
Może ona wcale tego nie chciała.
Zrobiło mu się przykro. Odsunął się. Kimiko miała teraz rozbiegane, zdezorientowane spojrzenie. I była lekko zaczerwieniona.

- Ej. - odezwał się, ledwo panując nad drżeniem głosu.

- Co? - spojrzała na niego lekko zamglonym wzrokiem.

- Tej osobie, w której się zakochałem... - powiedział. - Myślisz, że by jej się spodobało?

Kimiko jakby od razu odzyskała swój spokój i uśmiechnęła się.

- Na pewno będzie zachwycona. - powiedziała.

Katsuki zagryzł wargę. Hayashi zbyt szybko wróciła do siebie. Czyli ten pocałunek... Dla niej nic takiego nie znaczył. Odsunął się od niej i zaczął odchodzić.

- Dzięki. - powiedział i zniknął za zakrętem.

Kimiko odetchnęła głęboko. Dobrze, że szybko się uspokoiła. Kiedy Bakugou powiedział o „tej osobie, w której się zakochał", szybko postanowiła się opanować. Nie chciała, by zobaczył, że to był jej pierwszy pocałunek i... Że tak naprawdę dużo dla niej znaczył. To był tylko trening. Sprawdzenie. Żadnych uczuć.
Spokojna i opanowana wróciła do swojego pokoju. Całą tę sytuację potraktowała chłodno, jakby nic nie znaczyła. No właśnie, bo przecież ten pocałunek... Wcale nic nie znaczył.

Furia - Bakugou Katsuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz