W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie...
Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
~KIRA~
Nie wiedziałam, jak zareagować, czy rzucić mu się na szyję, czy go zatłuc tym kwiatkiem. Stałam tam, trzymając tę frezję, niczym jakaś desperatka, której życie uciekało właśnie z rąk, chociaż nie mijało się to jakoś zbytnio z prawdą. Byłam głupia, gdy myślałam, że zamknięcie drzwi do serca, sprawi, że nigdy się nie zakocham i byłam tak samo głupia, a może i nawet bardziej, gdy patrzyłam w jego oczy z pewnością, że nigdy nic nie poczuje. Ale on któregoś razu, po prostu prześlizgnął się do mojego serca i zawładną nim całkowicie. I chociaż nie pamiętam, którego dnia coś poczułam, analizowałam ten moment godzinami, ale tego nie da się zrozumieć w pełni. Miłość to droga, którą praktycznie przechodzi każdy, zatrzymuje się na niektórych ścieżkach, licząc, że to nic nie zmieni. Niekiedy łapie się na dłuższym przyglądaniu, w ową osobę, ale na to się po prostu macha ręką, myśląc, że po prostu się zapomniało. W dalszym ciągu bierze się plecak i zabiera w dalszą podróż, odkrywa się, że trochę za bardzo lubi się jego głos, gdy wymawia imię, że uwielbia się momenty, gdy pojawia się w harmonogramie dnia i nie rozmawia się z nim, z myślą znowu on tylko w końcu on, bo czujesz się po prostu przy nim szczęśliwie. Miłość nie przychodzi ot, tak za pstryknięciem palców, niczym w tych wszystkich spisanych na kartkach papieru bajkach, że patrzy się na siebie nawzajem i już po sekundzie zakochuje, odchodzi wspólnie w stronę zachodzącego słońca. Życie to nie bajka, a Nevra to Nevra.
- Kocham cię, jakkolwiek to głupkowato to brzmi, chciałem ci to powiedzieć wiele razy, ale nigdy nie miałem odwagi, nigdy nie mogłem, patrząc w twoje oczy, wydusić tego niby prostego słowa. Wiem, że możesz mnie mieć za gościa, który flirtuje z każdą i jakiś czas temu zapewniam cię, że tak było, ale teraz jest inaczej.
- Nevra posłuchaj mnie, na ten moment mnie kochasz, ale za miesiąc, za rok, nie trzymasz tak długo, za tydzień, powiesz to samo, spojrzysz na mnie i co powiesz, że kochasz - powiedziałam z przekąsem. Życie nie było bajką spisaną na tych bzdurnych karkach, gdzie para się poznaje i cały świat przestaje istnieć, a oni wiodą szczęśliwe życie u swojego boku. Można było marzyć o takiej miłości, ale nijak to się miało do rzeczywistości, miłość ogólnie nijak się do tego miała. Ktoś zabiera ci serce, a ty momentalnie stajesz się bezbronny.
- Tak. - Prychnęłam na jego słowa.
- Ty też tego nie wiesz. Nikt z nas nie wie, co przyniesie los. - Zastanowił się przez moment. - Mogłabyś przestać przez jedną chwilę wszytko analizować, przestać być tą perfekcjonistą, która musi mieć wszystko obmyślone.
- Nie licz na to, skoro największy podrywacz w kwaterze wyznaje mi uczucia.
- Naprawdę tak o mnie myślisz? - Nie uważałam tak, może odrobinę się bałam, że ktoś zabierze mi jego serce, że zawładnie nim, a ja zostanę z niczym, chyba dlatego miałam wątpliwości, dlatego bałam się zaangażować w tę relację i dalej ściskałam tę głupie frezje.
- Nie, ale brzmi efektowniej.
- To, co tak naprawdę, myślisz?
- Boje się, po prostu się boje, że nam nie wyjdzie i zniszczmy tę relacje, którą budowaliśmy.
- Tak się nie stanie, obiecuje.
- Nie obiecuj, po prostu bądź. A w ogóle to jest dokładnie ta chwila, w której ty mi dajesz szal, a ja udaje, że jest mi zimno. - Zaśmiał się, ale okrył mnie czarnym materiałem.
- Nie wierzę, że się o niego dopomniałaś.
Może nam nie wyjdzie, może będę tego wszystkiego żałować, ale uwierzyłam w chwilę, uwierzyłam w nas. Nie wiem, czy podjęłam jedno z najgorszych błędów życiowych, zapewne nie, starałam się nie zaprzątać sobie tym głowy. Nie wiem za miesiąc, czy za rok będziemy jeszcze razem. Nevra miał rację, nie da się przewidzieć co przyniesie los.
Jedną z pierwszych atrakcji, gdzie Nevra dziwnym trafem chciał iść była kobieta, która poddawała się za osobę, która czyta z ludzi jak z książki. Byłam nastawiona do tego specyficznie, ale po namowach zgodziłam się do niej podejść. Kobietę widziałam pierwszy raz na oczy i szczerze wydawała się podejrzana, a jej kula wyglądała, jakby była kupiona na jakiś pierwszym lepszym bazarze.
- Wróże wam szczęśliwą przyszłość, ale będziecie podani wielu próbom.
- Aha - Popatrzyłam na nią specyficznie, takie coś można wcisnąć każdemu. Zaczęła coś mruczeć, że widać od razu, jaki mam znak zodiaku i wyrecytowała mój cały typ osobowości. - A po pani widać, że się pani nie zna na żadnym wróżeniu i wciska tylko bzdety.
- Dziękujemy bardzo. - Nevra dał jej należną sumę po tej niby usłudze i wspólnie poszliśmy jak najdalej od tej dziwnej baby.
- Za co jej zapłaciłeś? Skoro jak nic oszukiwała - zapytałam, gdy się oddaliliśmy.
- Była usługa, a poza tym z tobą się wiele nie pomyliła względem ciebie.
- Spadaj.
Festiwal kwiatów, miał w sobie wiele atrakcji, w których każdy mógł znaleźć coś dla siebie, osobiście wzięłam nawet udział w loterii, wygrałam całe wielkie nic i straciłam mnóstwo oszczędności, ale przynajmniej spróbowałam. Chociaż to stanowisko obsługiwała Greeny, więc równie dobrze mogła dać wszystkie losy puste, żeby zarobić więcej, bo nie spotkałam się z tym, by ktoś stamtąd odchodził szczęśliwy.
- Powinnaś się ustawić bardziej w prawo, będziesz miała większe szanse na trafienie. - Jako niezależna kobieta, próbowałam właśnie wygrać pluszaka, przy jednym z wielu stoisk, ale najpierw musiałam trafić w poprawne pola. Starałam się też nie skupiać uwagi na otaczające mnie istoty.
- Nie chciałeś rzucać, więc zamilcz. - Pokręcił głową, dał znak ręką, abym kontynuowała. Dzieci zaczęły się mi przyglądać, ale nie zrezygnowałam z tego, wręcz przeciwnie miałam w sobie więcej determinacji. Rzuciłam małą czerwoną kulką, trafiłam i wygrałam wielkiego pluszaka. Wzięłam go do ręki i ściskając, podeszłam do Karren, która z daleka zaczęła machać w naszą stronę. Po drodze spróbowałam jednego z nowych smaków Karuto. Usiadłam obok Karren, kątem oka zauważyłam, że wampirzyca poddaje jakiś list Nevrze, ale starałam się nie zwracać na to specjalnie uwagi, tylko skupić na jednym z głównych atrakcji wieczoru, czyli tańca. Weszła grupa kobiet, ubrana we wręcz kwitnące stroje, które świetnie się komponowały z dekoracją, w której głównym motywem były również kwiaty. Ich taniec zaczął na początku w sposób delikatny, by po jakimś czasie zostały dodane żywsze ruchy. Nevra momentalnie się czymś zmartwił, nie rozumiałam czy to była reakcja na taniec, czy na list, który przed chwilą czytał.
Hej, oto drugi rozdział, oddaje go jeszcze w tym tygodniu. bo chcę pomału kończyć to opowiadanie. Także Nevra i Kira oficjalnie są razem, kto się cieszy?
Będę pomału pisać rozdział 15 i chyba zmieścimy się 25 rozdziałach, także już niedługo i będziemy się żegnać.
CZYTASZ
Ice Princess |Eldarya|
Fanfiction- Gdy tu przybyłam Nevra, wszyscy ostrzegali mnie, że jesteś z tych chłopaków, dla których dziewczyny to zdobycz. Mówili, że będę tylko kolejnym eksponatem w kolekcji, kolejną głupią gęsią, którą uwiedziesz dla własnej satysfakcji. Mówili, że w chwi...