Gdy skończył się drugi set obok mnie spoczął Kindaichi, po czym wziął głęboki wdech.
- Nie wiem co źle robię. - odparł Yūtarō biorąc łyk swojej wody.
- Źle się wybijasz. - powiedziałam rysując w swoim notesie prowizorycznego człowieka. - Zobacz. Ty skupiasz ciężar ciała na lewej stopie, jednak powinieneś po minimalnym rozpędzeniu wybić się zaczynając od prawej, przez co z tego co widzę twoja lewa noga automatycznie biegnie ku górze. - gdy skończyłam pokazałam mu szkic wraz ze strzałkami i objaśnieniem owego procesu.
- Wow... Nie wiedziałem, że jesteś taka w tym dobra! Dzięki wielkie! - podziękował Kindaichi uśmiechając się promiennie i nachylając się do mojego notesu.
- A jak myślisz, dzięki komu Oikawa tak dobrze umie serwować? - wtrącił się Hajime.
- To dzięki tobie?!
- Kiedyś z mamą i bratem chodziliśmy na mecze siatkówki i oglądaliśmy dużo meczy w telewizji. Tak jakoś się przyzwyczaiłam. - odparłam nieco się rumieniąc.
- Widzicie? Oto ona sprawiła, że jestem asem. - zaśmiał się przyjaźnie Tooru. - Oto dlatego Ai-chan powinna być tutaj z nami... Na stałe. - uśmiechnął się ciepło.
- Ja... Jeszcze nie wiem co zrobię. Nie chcę zdradzić przyjaciół z Nekomy. - powiedziałam, po czym moja głowa skierowała się na dół na moje buty.
- Pamiętaj, że jesteśmy dla ciebie. Nawet jeśli przeniesiesz się do nas na ostatni tydzień szkoły to przywitamy cię niczym nieśmiertelną królową Elżbietę. Czyli z fanfarami! - zaczął zachwycać się Oikawa, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Rozbrzmiał gwizdek zwiastujący rozpoczęcie trzeciego seta. Piłka latała pomiędzy oboma stronami boiska jakby nie mając zamiaru upaść na ziemię. Set ten sprawiał wrażenie, że byliśmy na tej sali co najmniej pięć godzin, kiedy drużyny pojawiły się na hali zaledwie godzinę temu. W pewnym momencie zauważyłam, że drużyna Nekomy nie radzi sobie dobrze. Kenma nie miał tej pewności w rękach, Kuroo nie wyskakiwał do ataku tak wysoko jak zwykle, a Yaku widocznie był czymś zaniepokojony. Lev również sprawiał, że to ja czułam się niepewnie.
Trzeci set zakończył się wygraną Sejioh. Gdy tylko rozbrzmiał gwizdek i sędzia oficjalnie powiedział o wygranej drużyny pożegnały się i ruszyły na ławki.
- Dziękuję za radę! - podziękował Kindaichi. - Rzeczywiście źle się wybijałem. Jesteś najlepsza!
- A nie mówiłem? Ten anioł umie wszystko naprawić. - zaśmiał się Oikawa obejmując mnie ramieniem.
- Ai-chan nigdy nie zawodzi. - odparł Hajime opierając na mnie swoje ramię z drugiej strony niż Tooru.
- Dzięki. Było super. - powiedziałam uśmiechając się szeroko.
- To co? Idziemy? - zapytał kapitan Aoby, na co kiwnęłam twierdząco głową. - Poczekaj przy schodach na trybuny. To tuż obok naszej przebieralni.
- Okej! - odpowiedziałam, po czym złapałam za swoją torbę i podążyłam w stronę wspomnianego miejsca.
Gdy złapałam w dłoń swoją komórkę zobaczyłam kilka wiadomości od Kuroo.
Od Kuroo❤ do Air<3 :
Przepraszam...Jestem kretynem
Przepraszam nie chcę Cię stracić
Nie mogę spojrzeć na siebie po tym co zrobiłem
Proszę porozmawiajmy
Od Air<3 do Kuroo❤:
Dzisiaj nie mogę. Spotkajmy się po prostu innego dnia.
Od razu po odpisaniu zobaczyłam Oikawę podążającego w moją stronę i drużynę Nekomy podążającą ku szatni.
CZYTASZ
Białowłosy Anioł | Haikyuu |Kuroo Tetsurou x OC
किशोर उपन्यासKiedyś coś tu się pojawi! Obiecuję!♥