3

601 42 44
                                    

Cały tydzień minął na treningach z Nekomą i spędzaniem całych dni z Sugawarą, który dzisiaj wrócił już do domu. Mam wrażenie, że informacja o mojej chorobie od tak po prostu zeszła na boczny tor i nikt o tym nie wspominał, co mnie naprawdę ucieszyło. Nadszedł dzień meczu treningowego z Aobajosai. Lekko się stresowałam wiedząc, że zobaczę tam Oikawę, z którym już od jakiegoś czasu nie miałam kontaktu.

Wszyscy zebrali się i wsiedli do autobusu. Siedziałam obok Kenmy i jak on, grałam na konsoli. Czasem odzywaliśmy się do siebie dzieląc się wrażeniami z gry, co było naprawdę miłe. Widząc Aobę poczułam dziwne ukucie w żołądku. Wysiadłam i ruszyłam prosto na salę gimnastyczną tuż za moją drużyną. Oni poszli się przebrać a ja czekałam przy wejściu na salę. Nagle poczułam czyjąś obecność za moimi plecami. Powoli się odwróciłam i mój wzrok spotkał się z wzrokiem Tooru.
- Miło cię widzieć, Tooru-senpai. - odparłam uśmiechając się lekko.

- Ciebie też, Airi-chan. - odpowiedział nadal stojąc w miejscu i nie wiedząc co ze sobą zrobić.

- Nie bądźmy dziecinni. Chodź tu! - drugie zdanie wręcz wykrzyczałam i rozstawiłam ramiona, żeby chłopak się zbliżył i mnie przytulił, co zrobił od razu.
- Tęskniłem... - szepnął. - Właściwie, co tu robisz?

- Możesz się zdenerwować, ale jestem menadżerką Nekomy. - chłopak lekko się zaśmiał.

- Spokojnie, Nekoma to nie Karasuno. Ich aż tak bardzo nie nienawidzę. - powiedział roześmiany trzymając ręce na moich ramionach.

- Zostaw naszą menadżerkę, Oikawa! - słysząc krzyk Yamamoto zasłoniłam Tooru swoim ciałem, żeby nie oberwał od zdenerwowanego

- Ej! Spokojnie! Nie denerwuj się, tylko rozmawialiśmy.

- Uh? Skąd się znacie?

- Poznaliśmy się kilka lat temu na obozie sportowym na wakacjach. - wzruszyłam ramionami.

- Byłem jej chłopakiem. - dodał Tooru, na co moja twarz zaczęła czerwienić się, a wszyscy z Nekomy stali zszokowani.

- Ugh, chodźmy grać, a nie roztrząsamy stare sprawy. - odwróciłam się twarzą do Oikawy. - Powodzenia i tobie. - odparłam z promiennym uśmiechem, po czym klepnęłam go po ramieniu i ruszyłam w stronę boiska. Zajęłam swoje miejsce stojąc obok trenerów.

- Jak tego nie wygrasz, to do końca miesiąca nie wystawię ci żadnej piłki. - zagroziłam palcem do Kuroo.

- Postaram się. - powiedział lekko się uśmiechając.

- Powodzenia. - wyciągnęłam ręce, a Kuroo od razu mnie przytulił.

- Ej! Ja też chcę przytulasa na szczęście! - krzyknął Yamamoto.

- No dobra. - parsknęłam po podeszłam w kierunku Taketory.

- Jej! - pisnął zadowolony chłopak, po czym odbiegł do reszty.

Słysząc gwizdek rozpoczynający mecz obie drużyny ustawiły się na końcach boiska, a kapitanowie podali sobie dłonie. Dosłownie widziałam jak Tooru i Tetsurou ściskali sobie dłonie, a na ich twarzach pojawiały się chytre uśmieszki.

- Wygramy to. - odparł Kuroo puszczając dłoń kapitana Aoby, na co ten parsknął.

Wszyscy ustawili się na swoje pozycje. Nie wiedziałam co się stanie, jeśli Aoba wygra, a moja drużyna nie. Spodziewałam się, że Tooru i Hajime podejdą do mnie po meczu i rozpoczną rozmowę, co mogłoby zezłościć Kuroo i resztę. Westchnęłam ciężko i usiadłam na ławce obok trenera Nekomaty.
Mecz ciągnął się w nieskończoność. Idealne wystawy i równie idealne ścięcia piłki przez Aobę przygnębiły Nekomę. Pierwszy set zakończył się przegraną mojej drużyny 28-30. Podając ręczniki i wodę zastanawiałam się, co mogę powiedzieć przygnębionym przyjaciołom.

Białowłosy Anioł | Haikyuu |Kuroo Tetsurou x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz