Od samego początku wiedziałam, że to był okropny pomysł. Nawet idąc ramię w ramię z Kuroo nie mogłam opanować paniki, która z chwili na chwilę wzrastała coraz bardziej. Ręka, której nie trzymał chłopak była od środka coraz bardziej biała poprzez wbijane przeze mnie paznokcie ze stresu. Obraz przede mną zamazywał się, a nogi powoli odmawiały posłuszeństwa. Gdy tylko usiadłam w klasie obok Kenmy poczułam jak wszystko uderza ze mną ze zdwojoną siłą.
- Chcesz pograć? - spytał chłopak z ławki patrząc na mnie zza swojej farbowanej grzywki.
- J-Jasne. - uśmiechnęłam się słabo biorąc w dłoń konsolę od niego. - Nie grałam w to jeszcze, co tu się robi?
- Najpierw zdobywasz poziomy jak w typowym MMORPG, ale później jest sama fabuła i walka. Jeśli nie zdobędziesz odpowiedniej liczby poziomów i punktów aspiracji, to fabuła będzie zła i trudniejsza. - odparł klikając coś.
- Oh, w takim razie trochę to zajmie. Ile już w to grasz?
- Właściwie to od wczoraj.
- Nie spałeś?
- Po co mi sen... - westchnął w ciszy kontynuując pokazywanie mi wszystkich początkowych funkcji gry.
Pierwsza lekcja minęła wyjątkowo spokojnie, jednak wzrok nauczycielki wytracał mnie z równowagi. Inni patrzyli z współczuciem, a nauczyciele z ewidentną pogardą. Jedynie Yamamoto i Kenma z klasy patrzyli na mnie nadal jak na tą samą dziewczynę, przyjaciółkę i menadżerkę. Najbardziej przerażało mnie wyjście na korytarz samej, a co dopiero przejście po mieście. Nie chciałam tam być. Jedyne na co miałam ochotę, to szybko wyjść z budynku. Od razu po dzwonku na lekcję złapałam za torbę i szybkim krokiem ruszyłam pustymi koytarzami w stronę sali gimnastycznej. Słysząc bloga ciszę w sali weszłam do środka. Sprawdzając plan lekcji ucieszyłam się widząc, że najbliższe dwie godziny sala będzie wolna, więc mam czas dla siebie. Na szybko przebrałam się w pokoju gospodarczym i wysunęłam ogromny kosz z piłkami na koniec boiska. Po dosyć długiej rozgrzewce zaczęłam serwować piłki na drugi koniec boiska jak najmocniej umiałam. Gdy skończyły się piłki przeniosłam się na drugą stronę i tak na przemian.
Jedyne na co miałam wtedy siłę, to właśnie to. Chciałam się wyżyć i mieć święty spokó, którego właśnie tam zaznałam. W sali, mieście, autobusie i samym domu nie miałam chwili dla siebie. Ciągle albo ktoś mnie obserwował, albo wypytywał czy wszystko w porządku, czego miałam szczerze dosyć. Zostało mi naprawdę stosunkowo mało czasu do matury, więc ciągle odliczałam ostatnie dni. Bardzo pragnęłam wyprowadzki daleko stąd. Daleko stąd. Odkąd mama zmarła nie potrafiłam funkcjonować we własnym domu. Ciągle ją widziałam mimo leków. Wszystko mi ją przypominało. Wszystko pokazywało, że jest obok. Inni pomyśleliby, że powinno być to dla mnie wspaniałe, bo moja więź z mamą była ogromnie silna, ale to nie tak. Chciałabym w końcu zapomnieć i żyć własnym życiem, a nie żałobą. Jedynie dzięki Kuroo i jego obecności jakkolwiek jestem w stanie zapomnieć o wszystkich troskach, jednak z czasem mam wrażenie, że mój stan sprawia, że z nim jest coraz gorzej. Coraz bardziej zastanawiałam się, czy to zakończyć, albo chociaż dać mu odetchnąć.
Westchnęłam ciężko słysząc dzwonek na lekcję. Uznałam, że lepiej jak pójdę już ze szkoły. Z powrotem przebrałam się i pozbierałam piłki do kosza. Zarzuciłam swoją torbę na plecy i wyszłam z sali gimnastycznej zakładając na uszy słuchawki. Idąc w rytm skocznej muzyki nie widząc żadnej żywej duszy poczułam ogromną ulgę. Czując, że ktoś stuka mnie w ramię lekko się przestraszyłam.
- Oikawa? - uśmiechnęłam się na widok chłopaka.
- Miło cię widzieć, Ai. - przytulił mnie na powitanie, przez co do moich oczu napłynęły łzy. - Hej, co się stało? - spytał patrząc mi w oczy.
CZYTASZ
Białowłosy Anioł | Haikyuu |Kuroo Tetsurou x OC
Teen FictionKiedyś coś tu się pojawi! Obiecuję!♥