- Kuroo? - szepnęłam do chłopaka, który siedział przy moim łóżku i patrzył jak pielęgniarka zmienia mi kroplówkę.
- Hm?
- Przepraszam. - szepnęłam spoglądając na swoje palce. - Wiem, że powinnam ci o tym powiedzieć wcześniej. Przykro mi, że wasz mecz skończył się w ten sposób i się o mnie martwiliście.
- Nie, Ai. To nie twoja wina. Ale powiedz mi... Dlaczego przestałaś brać leki?
- Chciałam po prostu odczuwać prawdziwe emocje...
- Huh? - spojrzał na mnie zaskoczony.
- Leki sprawiają, że moje uczucia są blokowane. Nie mogę być szczęśliwa. Czuję wtedy tylko pustkę, smutek i znudzenie. Nie jestem w stanie nawet normalnie funkcjonować. - odparłam powoli ścierając napływające łzy do kącików oczu.
- Słuchaj... Z tego co się dowiedziałem, te leki pozwalają ci żyć, więc musisz je brać. Wiem, że nie znam tego uczucia związanego z ich braniem, jednak pamiętaj, że nie musisz ukrywać swoich uczuć. Każdy ma gorsze dni i w jakimś stopniu to rozumie. Będę przy tobie. Wspieram cię.
- D-dzięki... - zająkałam się czując, że Tetsurou złapał moją dłoń w swoją i kciukiem lekko pogładził moją skórę.
Kilka dni później wypuszczono mnie ze szpitala. Zostało tylko kilka dni to świąt.
- Te-kun? Jak spędzisz święta? - zapytałam Kuroo, gdy byliśmy niedaleko naszych domów. Właśnie wracaliśmy ze szkoły po drodze zostawiając Kenmę.
- W domu z mamą i dziadkami z jej strony. - wzruszył ramionami.
- Huh? Więc zapraszam do nas! - krzyknęłam lekko się uśmiechając.
- No nie wiem...
- Oj wiesz. Tata kazał mi was zaprosić! My też spędzimy święta w domu. Jedynie przyjedzie moja ciocia z Francji. - wspominając o kobiecie zrobiło mi się ciepło na sercu.
- Porozmawiam o tym z mamą. - odparł przytulając mnie na pożegnanie i ruszając do swojego domu.
Następnego dnia wstałam z samego rana, żeby rozpocząć przygotowania. Narzuciłam na siebie jakąś starą sukienkę, bandankę na włosy i fartuch, po czym powędrowałam do kuchni. Usiadłam z książką kucharską w ręku, postanawiając zrobić sernik z czekoladą, na który na szczęście miałam potrzebne składniki. Otworzyłam okno w kuchni na oścież wdychając zimne powietrze. Przygotowałam odpowiednie produkty i zaczęłam pichcić.
Gdy ciasto wylądowało w piekarniku spojrzałam na blat kuchenny, który był niesamowicie ubrudzony.
- No tak, wysypałam mąkę... - parsknęłam łapiąc w dłoń miotłę i zmiotkę.
Gdy skończyłam sprzątać ktoś zadzwonił do drzwi. Podeszłam do nich, a gdy je otworzyłam zdałam sobie sprawę, że nadal jestem w stroju do gotowania.
- Oha~ - zaciął się Kuroo widząc mój ubrudzony strój i resztki mąki na nosie, po czym parsknął śmiechem. - Mama chciała przekazać, że się pojawimy jutro.
- Uh... Tak, tak... Dobrze... - odparłam czerwieniąc się jak burak. - Właśnie gotowałam...
- Właśnie widzę. Pomóc ci?
- Uh... Właściwie to dodatkowa para rąk się przyda. - wzruszyłam ramionami, po czym wpuściłam go do środka.
Kiedy Tetsurou ściągnął ubraniw wierzchnie wszedł ze mną do kuchni.
- W czym mam pomóc? - spytał opierając się o lodówkę.
- Podaj mi mięso z lodówki z najwyższej półki. Suga chciał pieczeń, więc ją dostanie. Tata chciał sernik, który się piecze. Musimy zrobić pieczeń i pokroić składniki na sałatkę jarzynową. No i oczywiście polewę na sernik, ale ona już jest prawie gotowa.
CZYTASZ
Białowłosy Anioł | Haikyuu |Kuroo Tetsurou x OC
Genç KurguKiedyś coś tu się pojawi! Obiecuję!♥