9

401 22 55
                                    

- Kuroo? - szepnęłam do chłopaka, który siedział przy moim łóżku i patrzył jak pielęgniarka zmienia mi kroplówkę.

- Hm?

- Przepraszam. - szepnęłam spoglądając na swoje palce. - Wiem, że powinnam ci o tym powiedzieć wcześniej. Przykro mi, że wasz mecz skończył się w ten sposób i się o mnie martwiliście.

- Nie, Ai. To nie twoja wina. Ale powiedz mi... Dlaczego przestałaś brać leki?

- Chciałam po prostu odczuwać prawdziwe emocje...

- Huh? - spojrzał na mnie zaskoczony.

- Leki sprawiają, że moje uczucia są blokowane. Nie mogę być szczęśliwa. Czuję wtedy tylko pustkę, smutek i znudzenie. Nie jestem w stanie nawet normalnie funkcjonować. - odparłam powoli ścierając napływające łzy do kącików oczu.

- Słuchaj... Z tego co się dowiedziałem, te leki pozwalają ci żyć, więc musisz je brać. Wiem, że nie znam tego uczucia związanego z ich braniem, jednak pamiętaj, że nie musisz ukrywać swoich uczuć. Każdy ma gorsze dni i w jakimś stopniu to rozumie. Będę przy tobie. Wspieram cię.

- D-dzięki... - zająkałam się czując, że Tetsurou złapał moją dłoń w swoją i kciukiem lekko pogładził moją skórę.

Kilka dni później wypuszczono mnie ze szpitala. Zostało tylko kilka dni to świąt.

- Te-kun? Jak spędzisz święta? - zapytałam Kuroo, gdy byliśmy niedaleko naszych domów. Właśnie wracaliśmy ze szkoły po drodze zostawiając Kenmę.

- W domu z mamą i dziadkami z jej strony. - wzruszył ramionami.

- Huh? Więc zapraszam do nas! - krzyknęłam lekko się uśmiechając.

- No nie wiem...

- Oj wiesz. Tata kazał mi was zaprosić! My też spędzimy święta w domu. Jedynie przyjedzie moja ciocia z Francji. - wspominając o kobiecie zrobiło mi się ciepło na sercu.

- Porozmawiam o tym z mamą. - odparł przytulając mnie na pożegnanie i ruszając do swojego domu.

Następnego dnia wstałam z samego rana, żeby rozpocząć przygotowania. Narzuciłam na siebie jakąś starą sukienkę, bandankę na włosy i fartuch, po czym powędrowałam do kuchni. Usiadłam z książką kucharską w ręku, postanawiając zrobić sernik z czekoladą, na który na szczęście miałam potrzebne składniki. Otworzyłam okno w kuchni na oścież wdychając zimne powietrze. Przygotowałam odpowiednie produkty i zaczęłam pichcić.

Gdy ciasto wylądowało w piekarniku spojrzałam na blat kuchenny, który był niesamowicie ubrudzony.

- No tak, wysypałam mąkę... - parsknęłam łapiąc w dłoń miotłę i zmiotkę.

Gdy skończyłam sprzątać ktoś zadzwonił do drzwi. Podeszłam do nich, a gdy je otworzyłam zdałam sobie sprawę, że nadal jestem w stroju do gotowania.

- Oha~ - zaciął się Kuroo widząc mój ubrudzony strój i resztki mąki na nosie, po czym parsknął śmiechem. - Mama chciała przekazać, że się pojawimy jutro.

- Uh... Tak, tak... Dobrze... - odparłam czerwieniąc się jak burak. - Właśnie gotowałam...

- Właśnie widzę. Pomóc ci?

- Uh... Właściwie to dodatkowa para rąk się przyda. - wzruszyłam ramionami, po czym wpuściłam go do środka.

Kiedy Tetsurou ściągnął ubraniw wierzchnie wszedł ze mną do kuchni.

- W czym mam pomóc? - spytał opierając się o lodówkę.

- Podaj mi mięso z lodówki z najwyższej półki. Suga chciał pieczeń, więc ją dostanie. Tata chciał sernik, który się piecze. Musimy zrobić pieczeń i pokroić składniki na sałatkę jarzynową. No i oczywiście polewę na sernik, ale ona już jest prawie gotowa.

Białowłosy Anioł | Haikyuu |Kuroo Tetsurou x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz