Minęła długa noc, podczas której praktycznie nie spałam. Myślałam o tym, co powiem Tetsurou. Nie myślałam o tej rozmowie jako o zerwaniu, jednak... Czułam, że jeśli dzisiaj wszystko pójdzie nie tak, wszystko mogłoby się rozpaść. Najgorsze do wytłumaczenia będzie to, iż podczas meczu treningowemu dopingowałam przeciwnej drużynie i dawałam im wskazówki, kiedy Nekomę zostawiłam samą. Odeszłam od tak z Oikawą i Iwą. Tooru obejmował mnie ramieniem, a ja się śmiałam. Miał mój telefon w ręku i pokazywał mi memy. Nie miałam pewności, czy Kuroo nie wiedział niczego przez okno. Czasem widziałam go w jego pokoju, kiedy ukradkiem spoglądał w moją stronę, jednak nie zwracałam na to uwagi. Po prostu kiedy chciałam się przebrać wychodziłam do łazienki. Żadna filozofia. Jedynym dobrym było to, że moje łóżko nie miało widoku na okno. W tym przypadku miałabym za dużo do tłumaczenia. Blizny na ciele, siniaki na brzuchu, poparzenia, oraz małe odmrożenie na prawej stronie żeber. Moje ciało nigdy nie było idealne, a teraz widziałam w lustrze wszystkie lata starań, żeby być normalną. Nigdy nie myślałam o sobie jako o wywyższonej istocie. Jedynie Oikawa i Iwa wiedzieli o moich bliznach. Na treningi na nogi zakładałam cieliste rajstopy, na co nikt nigdy nie zwracał uwagi.Zawsze wszyscy myśleli, że jestem idealna. Zawsze myśleli, że nie mam problemów, kiedy właśnie teraz całe apogeum w końcu chyba zaczęło zanikać. Jednak kiedy jedna sprawa się wyjaśni, pojawiają się następne przeszkody.
Powoli wstałam z kanapy. Przespałam na niej zaledwie trzy godziny. Rozciągnęłam się wyciągając ręce ku górze, po czym zaczęłam ziewać. Rutyna sprawiała, że tęskniłam za szkołą, a to były już ostatnie dni wolności. Zaledwie za trzy dni wrócę do treningów i nauki.
- Co tu zjeść? - spytałam sama siebie krzywiąc się przy widoku praktycznie pustej lodówki. - Mama zawsze dbała, żeby cała lodówka była wypełniona... Patrzyła czy jem... - uśmiechnęłam się smutno na wspomnienie zmarłej matki, która odkąd zachorowałam zajmowała się mną najlepiej jak mogła.
Załkałam cicho, po czym ścierając łzę z policzka wzięłam kawałek sera i szynki. Zwijając te dwa produkty w jedną rurkę ruszyłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel słuchając spokojnej muzyki, która przypominała mi o dzieciństwie u boku Oikawy. Nie zawsze zadawałam się z Iwą. Tooru nie poznał nas tak szybko. Kapitana Sejioh znałam praktycznie od urodzenia, gdyż spotkaliśmy się na jednym placu zabaw. Byliśmy tacy mali, a nasza przyjaźń mimo rozdzielenia, kłótni i przerw nadal się trzyma.
Wyszłam z wanny wycierając się dokładnie ręcznikiem, po czym spojrzałam na zegarek. Zostały mi dwie godziny do spotkania, więc ruszyłam do pokoju ubrać się się i pomalować.
Gdy tylko stanęłam przed lustrem poczułam jakby narastającą gulę w gardle. Przez chwilę poczułam się, że za chwilę zemdleję, jednak zrzuciłam to na stres. Wzięłam kilka głębokich wdechów popijając wodą, po czym zeszłam na dół. Nałożyłam na siebie czarny, cienki płaszcz, po czym mimo dużego limotu czasu ruszyłam w stronę parku. Dzisiaj było niewyobrażalnie ciepło, więc po prześciu jednej ulicy pożałowałam nałożenia takich grubych rajstop. Zwykle nosiłam te cienkie kryjące, żeby zakryć blizny, jednak dzisiaj nie pomyślałam o sprawdzeniu stanu pogody.
- Hej, Ai-chan! - wykrzyczał w moją stronę dosyć znajomy chłopak.
- Huh? - podniosłam głowę widząc bruneta ubranego w pomarańczowo czarny strój sportowy. - Daichi! - wykrzyczałam wesoło widząc chłopaka.
- Super wyglądasz! Dawno cię nie widziałem! - stanął obok mnie uśmiechnęty czochrając mnie po głowie.
- Dzięki! Też dawno cię nie widziałam! Co tu robisz? - spytałam poprawiając włosy.
- Chciałem pozwiedzać. Skoro nie ma ryzyka nabicia się tutaj na moją drużynę, oczywiście wykluczając Sugę, bo przecież mieszkacie razem.
- Huh? Pokłóciliście się?
CZYTASZ
Białowłosy Anioł | Haikyuu |Kuroo Tetsurou x OC
Novela JuvenilKiedyś coś tu się pojawi! Obiecuję!♥