Następny miesiąc szkoły minął przerażająco szybko. Moja codzienna rutyna połączona z treningami, nauką i wyjściami ze znajomymi pokazywała, że moje życie nareszcie się unormowało. Nie chodzę już do psychologa. Z dnia na dzień czuję się jak zwykle, czyli na co dzień wesoła, a w nocy obojętna.
- Dobrze, Kuroo! - krzyknęłam przyklaskując kapitanowi. - Spróbuj wziąć większy zamach!
- Dzięki, szefowo! - odpowiedział przebijając następną piłkę przez siatkę.
- Słuchajcie! - wrzasnął trener wchodząc do sali. - Za dwa cztery mamy planowany mecz treningowy z Karasuno. Mam nadzieję, że sobie poradzicie i utrzecie im nosa.
- Hai! - odpowiedzieli wszyscy, po czym wrócili do ćwiczeń.
- Ai-chan? Mogłabyś wystawić mi kilka piłek? - zapytał Yamamoto z iskierkami w oczach.
- Jasne!
Trening mijał nam miło, dopóki ktoś nie wbiegł do sali. Był to mój brat. Rozejrzał się szybko, po czym widząc mnie pociągnął mnie za rękę pod trybuny.
- Suga? Co ty tu robisz? - spytałam unosząc jedną brew.
- Przebieraj się. Jedziemy do szpitala. Mama miała wypadek. - odparł na jednym wdechu.
- C-Co? - mój głos lekko się załamał. - J-Jak to?
- Nie mam pojęcia. Musimy jak najszybciej tam jechać. Będę czekał na parkingu. Zawiezie nas mój znajomy. - powiedział, po czym lekko dotknął mojego ramienia i wyszedł z budynku.
Moje oczy mocno się zeszkliły. Czułam jak tysiąc uczuć od tak próbuje wydostać się na zewnątrz.
- Ai-chan? Coś się stało? - spytał Inuoka stając za mną.
- Nic. Po prostu muszę już iść. - powiedziałam zaciskając powieki, żeby żadna łza nie znalazła wyjścia i lekko się uśmiechnęłam. - Do zobaczenia! - krzyknęłam łapiąc swoją torbę i szybko wybiegając z sali.
W błyskawicznym tempie przebrałam się w mundurek, po czym udałam się na parking. Wsiadłam do samochodu znajomego Sugawary i najszybszą drogą pojechaliśmy do szpitala.
- Przeżyje? Jak to się stało? - wypytywał doktora ojciec.
- Wypadek miał miejsce podczas strzelaniny. Kobieta została postrzelona w klatkę piersiową, a nabój nie przeszedł na zewnątrz. Wykonaliśmy operację usuwania kuli z płuc, przez co istnieje prawdopodobieństwo potrzeby przeszczepu ich. Aktualnie wypoczywa po operacji. Obudzi się najpóźniej rano. - odparł lekarz przeglądając jakieś papiery.
Jedyne co mogłam zrobić, to stać z łzami w oczach i przyglądając się szpitalnym drzwiom, za którymi właśnie leżała moja własna matka. Mimo, iż nie spędzała ze mną wiele czasu, kochałam ją nad życie. Wiedziałam, że miała wiele zmartwień. Każda chwila, w której przychodziła z zapytaniem, czy gdzieś z nią wyjdę przeleciała mi przed oczami. W tym momencie żałowałam wszystkich chwil, w których nie było mnie obok niej.
- Airi, wracajmy do domu. - powiedział Suga, do którego od dłuższej chwili stałam przytulona i płakałam w jego koszulkę.
- Chcę tu zostać i poczekać, aż mama się obudzi. Chce być przy niej. - odparłam odsuwając się i przecierając rękawy ramieniem.
- W takim razie przywiozę ci kilka ubrań ode mnie. Ojciec za chwilę do ciebie przyjdzie. Automat jest tuż przy recepcji. Powinnaś jeść. - dotknął mojej głowy poprawiając mi włosy, po czym wyszedł ze szpitala.
Usiadłam na kanapie w poczekalni i z zaciśniętymi powiekami próbowałam nie płakać. Mój wzrok skupiony był na moich trzęsących się ze strachu dłoniach. Nigdy nie czułam takiego strachu jak w tym momencie. Wiedziałam wtedy, że mogę stracić jedną z najważniejszych dla mnie osób i nie mogłam jej nawet pomóc.
CZYTASZ
Białowłosy Anioł | Haikyuu |Kuroo Tetsurou x OC
Teen FictionKiedyś coś tu się pojawi! Obiecuję!♥