Dzień ślubu
*Asia*
Moja mama i świadkowa, czyli moja przyjaciółka są u nas w domu. Krzyczą na mnie, że mam coś zjeść, kiedy ja im od godziny powtarzam, że nie jestem głodna i chyba zwymiotuje, jak coś wezmę do ust. Nie chcą przyjąć tego do wiadomości.- Asia, ale ty musisz coś zjeść. Zasłabniesz inaczej. Nie zachowuj się jak dziecko.
- Mamo, ale to mam zwymiotować?
- Asia, nie bądź debilem, tylko zjedz chociaż kromkę z masłem. - i zaczęła przyjaciółka. I tak w kółko Macieja, ile można.
- Weźcie dajcie mi święty spokój. Nie będę nic jadła i nic wam do tego. Idę do fryzjera.Jak powiedziałam, tak zrobiłam. U fryzjera byłam już 10 min później. Przynajmniej chwile mam spokoju.
- Dzień dobry, zapraszam na fotel. Jak się czeszemy?
- Zdaję się na panią. Naprawdę. Nie mam pomysłu.
- Więc zaczynamy. Stres jest?
- Jest i to dość spory, przez to nie zjadłam śniadania. Efekt jest taki, że zostałam nazwana debilem i stwierdzono, że zachowuje się jak dziecko, ale trudno. Nie zamierzam w tym dniu wymiotować.
- Ahhh... rozumiem panią. Miałam dokładnie tak samo.
- Chociaż pani mnie rozumie.Na tym rozmowa się zakończyła. Ja byłam w swoich myślałam, a fryzjerka czarowała mi na włosach.
*Dawid*
- Mamo, o co wy się znowu pokłóciłyście, że Asia aż trzasnęła drzwiami?
- My się nie pokłóciłyśmy, tylko kazałam jej coś zjeść, żeby nie zemdlała.
- No dobrze, ale jak ona się bardzo stresuje, to wtedy nic nie je bo wymiotuje. Kiedyś też w nią tak wciskałem jedzenie, a później wymiotywała. Nigdy nie zasłabła, więc niech mama już jej nie truje głowy proszę.
- I ty Brutusie przeciwko mnie. No ale dobrze. Kiedyś jadła nawet jak się stresowała, ale jak widać zmieniło się.
- To przez tą sytuację, kiedy Milenę znaleźliśmy i ta jej koleżanka ją nękała.
- Ahh rozumiem. Dzieci jadły?
- Milena nie, bo niedawno wstała. Bliźniacy tak.
- A ty Dawid? Jadłeś?
- Nie, bo karmiłem maluchy.
- No dobra, to zrobię naleśniki.
- Okej, dziękuję.*Asia*
Usłyszałam sygnał smsa i to wyrwało mnie z myśli. Wyjęłam telefon i sprawdziłam o co chodzi. To Dawid.,,Sprawę z jedzeniem załagodziłem. Wytłumaczyłem Twojej mamie i myślę, że da ci spokój. Wracaj szybko. "
- Okej, to chyba mama da juz mi święty spokój z jedzeniem.
- Oo to dobrze. A co się stało, że zrozumiała.
- Właśnie narzeczony do mnie napisał, że jej wytłumaczył sytuację i powinna dać już spokój.
- Taki chłopak to skarb. Skończyłam.Spojrzałam się w odbicie w lustrze i zamarłam. To co mam na głowie jest przepiękne. Mam delikatny koczek, a z przodu zwisają mi dwa pasma pofalowane. Do tego mam ozdobną biżuterię. Wyglądam pięknie.
- Dziękuję, jest pięknie.
- Cieszę się. To teraz zapraszam na fotel do makijażystki.Poszłam, usiadłam i pani zaczęła czarować na mojej twarzy, a ja ponownie wróciłam do swoich myśli.
15 minut później
- Proszę przejrzeć się w lustrze.
Wykonałam polecenie i ponownie tego dnia zamarłam z wrażenia.
- Dziękuję bardzo. Wyglądam jak nie ja.
Pani się tylko uśmiechnęła. Na oczach miałam położone ciebie w kolorach brązu i złota. Na to miałam zrobione kreski eyelinerem. W kącikach oczu mam rozświetlacz, tak samo jak na policzkach, nosie i nad górną wargą. Na usta mam położoną szminkę w kolorze nude.
- Szminka jest niezmywalna. W sensie, nie zostawia śladów jak wyschnie.
- Dziękuję.Po zachwytach poszłam zapłacić i wróciłam do domu.
- Kochanie, wyglądasz przepięknie.
- A dziękuję.
- Córcia, przepraszam cie, że tak wmuszam w ciebie to jedzenie. Po prostu się martwię.
- Mamo, ale ja się nie gniewam, tylko po prostu posłuchaj mnie czasami. Znam siebie lepiej.
- Z tym muszę się zgodzić. - razem zaczęłyśmy się śmiać. - A tak swoją drogą, to wyglądasz jak milion dolarów.
- Dziękuję mamo. Milena jadła?
- Tak, teraz ogląda bajkę, a bliźniacy śpią.
- Okej.Godzina przed ślubem
- Asia, została godzina. Chodz ubierzemy dzieci.
- O matko, ale ten czas zleciał, nawet nie wiem kiedy.
- Milena! Chodz do mnie kochanie, musimy się ubrać.Milena ubrana jest w czerwoną sukienkę, a włosy związane ma w dwa kucyki czerwoną kokardką. Staś jest ubrany w granatowy garnitur, białą koszulę i czerwoną muchę. Zuzia jest również ubrana w czerwoną sukienkę, ale na włosach ma czerwoną opaskę. Dzieci zostały położone w salonie, ja zajęłam sypialnie, a Dawid poszedł do drugiego pokoju się ubrać. Mama z przyjaciółką pomogły mi się ubrać.
Po 20 minutach wszyscy byliśmy gotowi. Dziećmi zajęła się moja mama i Igor. Kamila - przyjaciółka moja - i Wrzosek - świadek ruszyli z nami do auta. 15 minut później byliśmy już pod kościołem i czekaliśmy na wejście.
W trakcie mszy
- Ja Dawid biorę Ciebie Joanno za żonę i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci. - Dawid po tych słowach uśmiechnął się i założył mi obrączkę.
- Ja Joanna biorę Ciebie Dawidzie za męża i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci.--------
Kochani, dobiegł koniec tej książki. Powiem szczerze, że marzyłam o tym, bo wena do niej już dawno mnie opuściła. Mam nadzieję, że zakończenie wam się podoba. Dziękuję wam wszystkim, że mnie motywowaliście. Dziękuję, że komentowaliście i dawaliście gwiazdki. Pomimo, że w moim życiu było dużo trudnych momentów i kilkukrotnie zawieszałam pisanie, to zawsze wracałam, bo chciałam ją skończyć. I udało się. Dziękuję wam za wszystko.W tym momencie pracuję nad nową książką. Nową historią. Być może, że kiedyś ją tu opublikuje, ale to napewno jeszcze nie teraz. Jest jeszcze zbyt wcześnie.
CZYTASZ
Człowiek, który spełnia marzenia |D.K. [zakończone]
FanfictionOpowiadanie to jest o siedemnastoletniej dziewczynie, która nigdy nie wierzyła, że jej marzenia mogą się spełnić, aż do pewnego dnia...