~ 18 ~

139 5 0
                                    

Obudziłam się i przed moimi oczami zobaczyłam uśmiechnięte, dwie twarze. Na ten widok sama się uśmiechnęłam.

- Dzień dobry - powiedziałam
- Dzień dobry, jak się spało? - odpowiedział Dawid
- Bardzo dobrze, chociaż nasze dzieci - spojrzałam się na mój brzuch, który jest już widoczny - szalały w nocy.
- Mmm...ruchliwe są po mnie. Nie będziemy mieć łatwo - po tych słowach się zaczęliśmy śmiać, a Mila się uśmiechnęła.
- Kochanie...wiesz, że dzisiaj wracamy do Warszawy? - powiedziałam smutna
- Wiem, ale na razie o tym nie myślę.

Po tych słowach wstaliśmy z łóżka, Milenę wziął Dawid, i poszliśmy do kuchni. Tam byli już rodzice chłopaka.

- Dzień dobry - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Dzień dobry, zrobiłam kanapki i kawę a dla malucha przygotowałam już mleko - powiedziała pani Agnieszka
- Bardzo dziękujemy - odpowiedziałam i zaczęłam karmić moją księżniczkę.

Po skończonym śniadaniu, poszliśmy się ogarnąć i spakować do walizek rzeczy. Szybko nam poszło. Postanowiłam odpocząć i się położyłam z książką. Zaczęłam czytać i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*Dawid*

Asia zasnęła. Wziąłem Milenę, Weedy'iego i poszliśmy na spacer. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu. Kupiłem potrzebne rzeczy, w tym słodycze dla Asi. Tak, uwielbia słodycze i to się chyba nigdy nie zmieni. Po zakupach poszedłem z moimi towarzyszami do parku. Mila zasnęła, więc niech sobie pośpi na świeżym powietrzu. Wyjąłem telefon i włączyłem Instagrama. Zacząłem go przeglądać i nagle usłyszałem moje imię. Odwróciłem głowę i zobaczyłem przed sobą chłopca.

-Cześć Dawid, mogę autograf i zdjęcie z Tobą? - powiedział chłopiec

-Hej, jasne że tak. - po tej odpowiedzi podpisałem mu case'a i zrobiliśmy wspólnie sobie zdjęcie - jak masz na imię?
-Mikołaj.
-Ładnie, a długo jesteś moim fanem?
- 2 lata
-To ile masz lat?
-10
-Wow...to jest niesamowite, że jako ośmiolatek już słuchałeś moich piosenek.
-Muszę już iść. Pa Dawid.
-Do zobaczenia Mikołaj.

Po tej rozmowie jeszcze chwilę posiedziałem na ławce i zacząłem wracać do domu. Byłem w nim już po piętnastu minutach.

Gdy doszedłem do domu, Asia już nie spała. Siedziała razem z rodzicami i głośno się śmiała. Uśmiechnąłem się, wyjąłem Mile i dołączyliśmy do nich. Posiedzieliśmy jeszcze tak pół godziny, a później poszliśmy pakować nasze bagaże do auta. Po chwili skończyliśmy. Pożegnaliśmy się z moimi rodzicami, wpieliśmy księżniczkę i wyruszliśmy w drogę.

Gdy tak jechaliśmy to zaczęliśmy rozmowę:

-Musimy ustalić datę ślubu. - powiedziałem
-To co? Grudzień? Od razu byśmy zrobili chrzciny małej. - odpowiedziała.
-Za 4 miesiące? To wszystko byśmy musieli robić w ekspresowym tępie.
-W sumie racja. To może kwiecień?
-Oo... Mi pasuje. To nasze dzieci by się już urodziły. To chrzciny małej może w październiku albo we wrześniu?
-Okej. To jutro idziemy do księdza. A później poszukamy jakiejś sali. I musimy zrobić jeszcze listę gości. Ile około zapraszamy gości?
-Mhm... Myślałem ok 350.
-Widzisz... Myślałam o takiej samej liczbie.
-To jutro mamy trochę szalony dzień.
-Oj tak. Będzie się działo.
-Mam coś dla ciebie. - powiedziałem
-A co to takiego? I z jakiej okazji?
-Otwórz schowek, tam jest taka reklamówka to weź wyjmij całą. A z jakiej okazji? Że dzielnie znosisz ciążę. - tu się do niej uśmiechnąłem
-Słodycze!!! Jejuu... Dziękuję, nie musiałeś. - po tych słowach Asia z uśmiechem na twarzy otworzyła jedną z wielu paczek żelek. - Chcesz? - zapytała się mnie.
-No możesz dać mi. - Asia dała mi i po jakiejś niedługiej chwili poszła spać.

*5 godzin później*

-Asia, wstawaj. Jesteśmy już pod domem.

Wstała moja perła i się wygramoliła z samochodu. Wypieła Mile z fotelika i poszła w kierunku domu. Ja wziąłem walizki i ruszyłem w tym samym kierunku.
W mieszkaniu postawiłem walizki i wyszedłem z Weediem na szybki spacer. Po 10 minutach wróciliśmy. Wszyscy położyliśmy się do łożka (Weedy mógł spać z nami w łóżku dziś) i nawet nie wiadomo kiedy, zasnęliśmy głębokim snem.

Człowiek, który spełnia marzenia |D.K. [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz