~14~

249 13 3
                                    

Podeszłam i zobaczyłam dziecko w czarnej folii. Całe szczęście była dość sporo dziura, żeby mogło oddychać, ale to niesprawiedliwia tej osoby, która zawinęła bezbronnego malucha w folię. Bez chwili zastanowienia wzięłam na ręce i przytuliłam. Podszedł do mnie Dawid.

- Co masz Skarbie w rękach?
- Ktoś zawinął malucha w folię i porzucił. - popatrzyłam się na niego smutnym wzrokiem.
- Chodź z nim. Pójdziemy do Twoich rodziców.

Jak powiedział tak też zrobiliśmy. Razem postanowiliśmy wziąć go do domu.

Dom

Z dzieckiem poszłam do swojego pokoju, a tata razem z mamą poszli na strych poszukać jakiś dla niego ubranek po mnie natomiast Dawid poszedł do sklepu po pieluchy. Ja wyjełam szkraba z czarnego plastiku i uspokojałam go.

- Już wróciłem skarbie. Mam nadzieję, że dobre kupiłem.
- Na pewno. - uśmiechnęłam się tylko do niego i wzięłam pieluchy.

Zdjęłam starą i założyłam nową. Przy okazji poznaliśmy płeć dziecka. Była to dziewczynka. Po chwili przyszli do mnie rodzice i dali pajacyka. Ubrałam, nakarmiłam mlekiem i uśpiłam. Położyłam ją na moim łóżku i poszliśmy do jadalni.

- Mamo, pewnie teraz powinnam pójść z nią na policję, prawda?
- Tak dziecko. Najlepiej jutro z rana. Oni już zdecydują co dalej należy zrobić.
- Mhm... Dobrze. Tak zrobię. - w cale nie byłam szczęśliwa z tego powodu. Kocham dzieci, a do niej już się przywiązałam. No ale trudno się mówi. Już postanowione.

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy długo. Do łóżka razem z Dawidem przyszłam około 23. Milene - tak ją nazwaliśmy - położyliśmy na środku, żeby nie spadła i zasnęliśmy.

Następny dzień

Obudziłam się po 8. Milena jeszcze spała. Zauważyłam, że nie ma w pokoju Dawida. Podniosłam się i zeszłam na dół do rodziców. Tam go też nie było.

- Tato, nie wiesz gdzie jest Dawid?
- Pojechał na policję. Powinien nie długo wrócić.

Rzeczywiście. Zdążyłam zjeść śniadanie, jak ktoś wszedł do jadalni. Oczywiście, był to mój chłopak.

- I co Ci powiedzieli? - zapytałam się
- Możemy ją zatrzymać na zawsze. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. - Wszystko załatwiłem. Mamy pozwolenie i jesteśmy prawnymi opiekunami Mileny.

Dotarło to do mnie dopiero po chwili. Z wielkim uśmiechem rzuciłam się mu na szyję. Jestem bardzo szczęśliwa.

- To co? Mam rozumieć, że idę na strych po ubranka, tak?
- Jakbyś mógł tato.
- Ja panu pomogę. - powiedział Dawid
- Zatem ruszamy.

Jak panowie zniknęli z pola widzenia, to się rzuciłam na szyję mamy. Przytuliłam ją mocno i po chwili ją puściłam bo usłyszałam płacz. Pobiegłam na górę i zaraz wzięłam Milenkę na ręce. Dziewczynka się od razu uspokoiła i się uśmiechnęła. Odwzajemniłam go i przytuliłam ją.

Po dłuższej chwili

W drzwiach stanęli tata razem z moim szczęściem wraz z wielkim pudłem i wózkiem oraz nosidełkiem i łóżeczkiem. Dobrze, że mamy duże auto to wszystko zmieścimy. Otworzyłam pudełko i natychmiast wybrałam piękną sukienkę dla małej.

Od razu mi się spodobała

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Od razu mi się spodobała. Wzięłam małą i przewinęłam jej pieluche. Już chciałam zacząć ją przebierać, ale przeszkodziła mi jedna osoba.

- Kochanie, pamiętaj że się nie możesz przemęczać. Daj. Ja to zrobię, a ty odpocznij chociaż chwilę.
- Ehh... No dobrze.

Z dużą niechęcią oddałam mu sukienkę i usiadłam. Obserwowałam każdy jego ruch i powiem szczerze, że jestem pod dużym wrażeniem, że tak sobie dużo radzi.

- Asia chodź. Pójdziemy i kupimy potrzebne rzeczy dla Mileny.
- No dobra mamuś. Dawid zniesiesz wózek?
- Tak, oczywiście.

Dawid zniósł wózek, a ja zeszłam z mamą i Mileną na rękach na dwór. Włożyłam ją do wózka i poszłyśmy.

Półtorej godziny później

Wróciłyśmy do domu. Nasze rzeczy są już spakowane. Brakuje tylko nas. Więc się szybko pożegnaliśmy i wsiedliśmy do auta. Ruszyliśmy.

8 godzin później

Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy do drzwi. Tym razem Milenka była u Dawida. Zapukaliśmy do drzwi i po kilku minutach mama mojego chłopaka otworzyła nam drzwi. Jak zawsze miała uśmiech na twarzy. Jej wzrok utkwił na naszym dziecku.

- Mamo, zaraz Ci wszystko wyjaśnimy. - powiedział Dawid

Nic nie odpowiedziała tylko wypuściła nas do domu. Przywitaliśmy się jeszcze z panem Jackiem i usiedliśmy do stołu.

- Więc... Skąd to dziecko? - zapytała się pani Agnieszka. My z Dawidem wymienieliśmy się wzrokami i Dawid zaczął.
- Asia się huśtała i nagle zeszła z huśtawki i podeszła do krzaka...

Po skończonej wypowiedzi mojego chłopaka, na twarzach jego rodziców pojawił się tylko uśmiech.

- A jak nazwiecie swoje dzieci? - zapytał się Pan Jacek
- Zuzia i Staś - odpowiedział dumnie Dawid. Tak, zmieniliśmy imiona bo te nam się bardziej podobają. Zmiana nastąpiła podczas podróży autem.
- Pięknie. Już się nie mogę doczekać aż w końcu wezmę ich na ręce. - powiedziała pani Agnieszka
- Przyznam szczerze, że ja też się nie mogę doczekać. - powiedziałam się uśmiechnęłam.
- Który to już miesiąc?
- 5.
- Czyli już nie długo.
- Tak...

Nasza rozmowa się toczyła jeszcze długo. Nawet podczas obiadu rozmawialiśmy. Tematy nam się nie kończyły.
Postanowiliśmy pójść na spacer. Oczywiście zaraz podeszły do Dawida fanki prosić o autograf i zdjęcie. Chwilkę pogadały i poszły. My również to zrobiliśmy.

Do domu wróciliśmy późnym wieczorem. Poszłam do starego pokoju Dawida. Usiadłam na łóżku i przyszedł mi SMS. Wzięłam telefon, zaczęłam czytać wiadomość. Było w niej napisane...

________
Znów Polsat. Przepraszam.

Również przepraszam za opóźniony termin dania rozdziału, ale wystąpiły nagłe sprawy rodzinne. Już jest wszystko dobrze.

Chciałam też Wam bardzo podziękować, że jest już Was ponad tysiąc. Jak dziś to zobaczyłam to prawie skakałam z radości, bo serio już nie raz chciałam przestać pisać to opowiadanie, ale nie mogę tego Wam zrobić. Po prostu nie umiem.
Jeszcze raz dziękuję!! Kocham Was ❤️❤️

Człowiek, który spełnia marzenia |D.K. [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz