- Szczęść Boże - powiedział Dawid
- Witam młodych, co was do mnie sprowadza? - zapytał się ksiądz
- Chcielibyśmy ustalić datę chrztu oraz ślubu. - powiedziałam, a ksiądz otworzył terminarz i zaczął szukać wolnych terminów
- Macie jakąś konkretną datę albo miesiąc, w którym miałyby się odbyć te uroczystości?
- Chrzest dla trójki dzieci chcielibyśmy listopad/grudzień, natomiast ślub w kwietniu. Na pewno ślub w sobotę.
- No dobrze, popatrzmy co mamy. - ksiądz sprawdzał, a ja nie mogłam uwierzyć, że już nie długo zostanę matką trójki dzieci, jak i żoną mojego idola. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos księdza - na chrzest mam wolny termin 27 grudnia albo 5 stycznia, natomiast kwiecień jest cały wolny. - popatrzyliśmy na siebie i stwierdziliśmy, że termin na chrzciny 5 stycznia, a ślub, stwierdziliśmy że chcemy, w rocznicę ślubu rodziców Dawida, czyli 25 kwietnia.
- Dobrze, to chrzciny 5 stycznia, a ślub 25 kwietnia.
- Okej, w takim razie poproszę wasze imiona i nazwiska.
- Joanna Szczygiel i Dawid Kwiatkowski - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy
- A jakie imiona będą mieć wasze dzieci?
- Milena, Zuzanna i Stanisław
- Dobrze, to widzimy się na chrzcie. Do widzenia
- Do widzenia - odpowiedzieliśmy równo i w trójkę, Mila była z nami, wyszliśmy.W drodze powrotnej postanowiliśmy zrobić zakupy do domu. Weszliśmy do sklepu i zaczęliśmy wrzucać do koszyka, który wzięliśmy wcześniej. Oczywiście, wśród produktów niezbędnych, znalazły się słodycze. Kiedy mieliśmy już wszystkie produkty w koszyku, skierowaliśmy się do kasy. Tam wyłożyliśmy rzeczy na lade.
- To wszystko? - zapytała się nas kasjeka, która zeskanowała już wszystkie nasze produkty.
- Tak - odpowiedział Dawid
- Razem będzie 100 złotych. - Dawid wyjął banknot i wyszliśmy ze sklepu.Sprawdziłam godzinę i okazało się, że jest 13.00.
- Dawid?
- Tak słońce?
- Za godzinę mam USG.
- No to idziemy do domu i wsiadamy w auto i jedziemy.
- Tylko trzeba trochę przyspieszyć.
- Jak sobie życzysz księżniczko.Przez to, że przyspieszyliśmy, doszliśmy do domy w ciągu 15 minut, gdzie zawsze zajmowało nam to 25 minut. Ja zostałam na dole przy aucie wraz z Milą, a Dawid poszedł po kluczyki i odłożyć zakupy. 10 minut później już jechaliśmy. Byliśmy idealnie na czas. Od razu zostałam zaproszona do gabinetu. Dawid został z małą w poczekalni. Ja się położyłam, po tym jak dostałam mnóstwo pytań o to, jak się czuję. Pani doktor zaczęła badanie, a ja się patrzyłam na ekran i podziwiałam moje dwie perełki.
- Wszystko jest dobrze. - w końcu powiedziała kobieta
- Uff, to dobrze - odpowiedziałam z uśmiechem
- Chce pani usłyszeć ich serduszka?
- Oczywiście, że takPo tych słowach, pani doktor włączyła głos, żebym mogła posłuchać. Słuchając, jak biją te dwa, malutkie serduszka miałam łzy w oczach i jeszcze szerszy uśmiech na buzi.
- To już 6 miesiąc.
Dostałam wydruk zdjęcia, dowiedziałam się, że mam się pojawić na wizycie za miesiąc. Żegnając się, wyszłam.
- I jak? Co powiedziała?
- Wszystko jest dobrze. Za miesiąc mam się pojawić. Słyszałam serduszka naszych perełek i się prawie popłakałam. Widziałam też je i chyba spały bo się nie ruszały.
- Uff, to dobrze. Szkoda, że ja tego nie widziałem i słyszałem - usłyszałam smutek w jego głosie.
- Następnym razem, małą zostawimy u kogoś i wejdziemy razem, to usłyszysz i zobaczysz, okej?
- Okej. To co, wracamy?
- Tak, tylko się zapisze na wizytę.
- Okej.Zapisałam się i zaczęliśmy iść w stronę samochodu. Wróciliśmy do domu 20 minut później. Zaczęliśmy robić listę gości i na chrzciny oraz szukać idealnej sali na wesele. Obiad po chrzcinach postanowiliśmy zrobić w naszym domu. Ogarnianie tego wszystkiego zajęło nam 5 godzin. Nakarmiłam Milenę, Dawid ją uśpił, a ja poszłam się umyć. Natomiast chłopak po mnie poszedł wykonać tą czynność. Postanowiliśmy się położyć spać, pomimo wczesnej godziny. Jutro zapowiada się ciekawy i męczący dzień.
CZYTASZ
Człowiek, który spełnia marzenia |D.K. [zakończone]
FanficOpowiadanie to jest o siedemnastoletniej dziewczynie, która nigdy nie wierzyła, że jej marzenia mogą się spełnić, aż do pewnego dnia...