Rozdział 5

966 61 8
                                    

Gwałtownie otworzyłaś oczy. Poczułaś, jak zimno przeszywa Cię z każdej strony, siedziałaś gdzieś, ale nie do końca wiedziałaś gdzie. Było ciemno, znowu byłaś oparta o jakąś ścianę. Przeczesałaś włosy do tyłu i wzięłaś głęboki oddech. Musiałaś się ruszyć i zorientować się, gdzie jesteś.

Ponieważ było ciemno, nie mogłaś dokładnie rozpoznać miejsca, ale wydawało się, że znajdujesz się w wiosce. Mogłaś się tylko domyślać, że jest to Konoha. Wzięłaś głęboki oddech i oparłaś się o jakiś mur.

— Cholera, jak mam sobie poradzić, skoro nikogo tu nie widzę — powiedziałaś poważnie i zamknęłaś na chwilę oczy. Głośny śmiech rozbrzmiał w twoich uszach i od razu je otworzyłaś. — Jiraiya! — krzyknęłaś, od razu go rozpoznając i pobiegłaś w jego stronę. Zaprowadziło Cię to do knajpy, w której siedział w towarzystwie kobiet i popijał sake. Uśmiechnęłaś się, był właśnie taki jak myślałaś. Przekroczyłaś próg knajpy i podeszłaś w jego stronę. — Przepraszam... — powiedziałaś uprzejmie, stając przed nim i uśmiechając się szeroko. Mężczyzna uważnie Ci się przyjrzał.

— W czym mogę pomóc, najdroższa? — spytał pewnie. Zaśmiałaś się.

— W zasadzie, to chciałam Cię poznać, jestem wielką fanką — dodałaś. Mężczyzna pokiwał głową.

— Zostawcie nas samych, moje panie — powiedział ciepło. Gdy kobiety odeszły, kazał Ci usiąść obok siebie, co bez słowa zrobiłaś. Był pijany, ale nie aż tak, jak mogłoby się wydawać. Miałaś doświadczenia z pijanymi ludźmi, ale nie wiedzieć czemu, jego się nie obawiałaś.

— Powiedz mi, kim jesteś? — spytał pewnie. Zastanowiłaś się chwilę.

— To pytanie słyszałam już tyle razy, że chyba powinnam nosić naklejkę z imieniem... Nazywam się [Twoje imię i nazwisko]! — krzyknęłaś. Jiraiya uśmiechnął się.

— Słyszałem o tobie — powiedział pewnie.

— A to coś nowego... — powiedziałaś całkowicie zdziwiona. Mężczyzna wzruszył ramionami.

— Naruto i Kakashi o tobie wspominali, nie masz chyba dziury w brzuchu, prawda? Twoje gardło też wygląda na całe — odparł, spoglądając na twój brzuch i szyję. Pokręciłaś głową.

— W brzuchu, w sercu, nawet na szyi — odpowiedziałaś spokojnie. Jiraiya zaśmiał się.

— Cholera, niezła z ciebie masochistka — powiedział, obejmując Cię. Przewróciłaś oczami.

— Chciałam tylko wrócić do domu...

— Już nie chcesz? — spytał pewnie.

— Ja...

— Podejrzewam, że nie masz się gdzie podziać? — spytał pewnie. Zastanowiłaś się chwilę, chyba faktycznie nie miałaś dokąd pójść. Jakoś musiałaś przetrwać noc.

— Chyba nie.

— To chodźmy, na trzeźwo będę w stanie Ci jakoś pomóc — powiedział spokojnie, wstając od stołu.

— Na trzeźwo? Czyli jutro — zaśmiałaś się.

— Nie bądź taka mądra, załatwiam Ci dach nad głową — odpowiedział pewnie. Chwyciłaś go pod rękę i powoli ruszyłaś w kierunku jego mieszkania.

Nie mogłaś spać. Całą noc przewracałaś się z boku na bok, zastanawiając się, dlaczego się tu znalazłaś, jak powinnaś się postąpić i jak pomóc. Analizowałaś słowa Itachiego i zastanawiałaś się nad dziwnym uczuciem, które towarzyszyło Ci podczas drugiego spotkania z Sasuke. Wzięłaś głęboki oddech i rozłożyłaś ręce. Po twojej głowie chodziło milion myśli, jak twoi rodzice zareagowali na twoje zniknięcie, czy Cię szukają i czy ktoś to w ogóle zauważył, możliwe, że w ich świecie czas w ogóle się nie ruszył... Ponad to, zaczęłaś się zastanawiać, czy rzeczywiście mogłabyś tu zostać... Jeżeli już byś tu została to co byś zrobiła dalej? Tak wiele pytań a tak mało odpowiedzi.

Her eyes |Sasuke x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz