Tego wieczora nie zasnęłaś zbyt szybko. W twojej głowie wciąż siedziały słowa Tsunade, wiedziałaś, co chciała zrobić. Miałaś się przenieść w inne miejsce, żeby potem wrócić na wojnę i uratować osoby, które miałaś uratować. Wiedziałaś, że to dla twojego bezpieczeństwa, że Tsunade nie mogła sobie pozwolić na to, żebyś została porwana czy najzwyczajniej na świecie zamknięta lub zraniona w taki sposób, że nie będziesz mogła się ruszyć. Miałaś się więc przenieść i potem wrócić albo od razu przenieść się na pole walki.
To było bez sensu, nie mogłaś zagwarantować, że wtedy znajdziesz się w pobliżu osób, które chciałaś uratować i nie mogłaś zagwarantować, że w razie czego zdążysz do nich dobiec. Miałaś oczywiście świadomość, że twoja dziwna umiejetność pozwala Ci na niemal nieustanne cofanie się w czasie, jeżeli tak to w ogóle mogłaś nazwać. Wzięłaś głęboki oddech i spojrzałaś w sufit. Tak bardzo tęskniłaś teraz za swoim ojcem, za Benem. Co znaczył ten dziwny sen, właściwie to nie miałaś nawet czasu się nad nim zastanowić. W jaki sposób twoje włosy znalazły się u ciebie i dlaczego twój tata kazał Ci uratować te osoby? Zamknęłaś oczy i wzięłaś jeszcze jeden głęboki oddech.
— Cholera... — wyszeptałaś. Po części miałaś już tego wszystkiego dość.
***
Zbudził Cię zapach chilli i nachosów. Uśmiechnęłaś się radośnie i wyczołgałaś spod ciepłej kołdry, żeby za chwilę znaleźć się w swojej ulubionej komiksiarni.
— Ben? — spytałaś zaskoczona, widząc chłopaka siedzącego przy ladzie i zakładającego się nachosami. Brunet uśmiechnął się.
— Cześć młoda, dawno Cię tu nie było — powiedział pewnie, wysuwając w twoim kierunku naczynie z chrupiącą przekąska. Chwyciłaś jednego chipsa i po spróbowaniu śmiało mogłaś stwierdzić, że smakuje tak dobrze jak pamiętasz. Ben zawsze robił najlepsze nachos.
— Co tu robisz? To musi być sen... — powiedziałaś cicho, siadając na ladzie. Chłopak wzruszył ramionami.
— A czy to ważne? Sen czy nie sen, w końcu się spotykamy — odpowiedział radośnie. Spojrzałaś na niego i zmierzwiłaś mu włosy.
— Tęskniłam, tak bardzo. Za tobą, za tatą...
— A jak tam jest? — spytał spokojnie. Zastanowiłaś się chwilę.
— Inaczej...
— Udało Ci się ich uratować? — spytał ciekawskim tonem. Zastanowiłaś się chwilę.
— Jeszcze nie, ale zrobię to — odpowiedziałaś pewnie. Chłopak pokiwał głową.
— Wiem kogo wybrałaś, to było proste.
— Ciekawe kogo ty byś wybrał! To wcale nie było takie proste, tutaj, teraz... To wszystko jest inne, Ci ludzie, oni mnie otaczają, nie są już tylko ulubionymi bohaterami, postaciami z anime czy mangi. Jestem jakby częścią tego świata a oni są jego kawałkiem — powiedziałaś smutno. Chłopak przytulił się do ciebie i położył ci głowę na kolanach.
— Musisz mi coś obiecać... — zaczął cicho. Gładziłaś go po włosach tak, jak to zwykle miałaś w zwyczaju kiedy tak robił. Czułaś ciepło jego ciała, zapach jego perfum, było to tak realne, tak prawdziwe.
— Próbuje wrócić — powiedziałaś cicho. Chłopak zaśmiał się.
— Bądź szczęśliwa — powiedział pewnie.
— To nie jest takie proste — powiedziałaś cicho. Chłopak spojrzał na ciebie i uśmiechnął się szeroko.
— [Twoje imię], jesteś we właściwym miejscu. Naprawdę jesteś... — powiedział i wyciągnął spod lady wisiorek, który ułożył Ci na rękach.
CZYTASZ
Her eyes |Sasuke x Reader|
FanfictionPrzechadzając się po galerii sztuki, niespodziewanie zostajesz wciągnięta przez jeden z obrazów. Z nieznanych sobie przyczyn trafiasz do świata Naruto i zaczynasz tam pełnić dosyć niespotykaną rolę. Sytuacja komplikuje się, kiedy przeżywasz swoje pi...