Gwałtownie otworzyłaś oczy. Byłaś we właściwym miejscu. Widziałaś Kakashiego i Obito biegnących po to, żeby uratować Sasuke i Naruto. Kaguya wypuściła już dwa pręty, dlatego wiedziałaś, że nie masz czasu. Musiałaś walczyć.
Było Ci ciężko oddychać, atmosfera jaka tu panowała była dosłownie destrukcyjna. Nikt nie zdążył nawet zwrócić na ciebie uwagi, dlatego w pośpiechu przelałaś zawartość z ostatniej fiolki do strzykawki. Wyrzuciłaś fiolkę i wzięłaś głęboki oddech. Teraz albo nigdy. Rzuciłaś się do biegu, wciąż miałaś przewagę, byłaś od nich szybsza, bo miałaś więcej energii. Obito wciągnął pręt który miał przebić ciało Kakashiego, wzięłaś głęboki oddech. Wiedziałaś, że pewne sytuacje muszą się po prostu wydarzyć, poświęcenie Neji'ego, teraz próba ratowania Kakashiego przez Obito. Wiedziałaś, że to było niezbędne.
— Obito! — krzyknęłaś głośno, zwracając na siebie uwagę wszystkich. Skoczyłaś i tym samym pozwoliłaś, żeby pręt przebił Ci brzuch.
— [Twoje imię]! — krzyknął głośno Sasuke. Miałaś tylko chwilę, musiałaś działać od razu.
— Nie krzycz, boli mnie głowa, idioto... — wyszeptałaś, kaszląc krwią. Ostatkiem sił wbiłaś strzykawkę w udo Obito. Poczułaś jak przechodzi przez ubranie i wbija się w jego ciało, przelałaś miksturę prosto do jego ciała i uśmiechnęłaś się.
— Co ty? — spytał zaskoczony chłopak. Spojrzałaś mu prosto w oczy.
— Nie próbuj umierać... — wyszeptałaś i spojrzałaś na Kakashiego. — Obiecałam...
— [Twoje imię]... — wyszeptał a Sakura zbliżyła się do ciebie i przyłożyła Ci rękę do serca.
— Nie trzeba, przecież i tak nie umrę, po prostu przeniosę się w inne miejsce... — spojrzałaś na Sasuke i Naruto. Sama byłaś zaskoczona tym, jak długo udało Ci się wytrzymać bez przenoszenia się w czasie. Zupełnie, jakby twoje zdolności nagle się zbuntowały. — Do zobaczenia po wszystkim... — powiedziałaś cicho, zamykając oczy. Potem nie było już nic oprócz pustki i mroku. Zupełnie, jakbyś na zawsze zniknęła.
Dwa uratowane życia, dwa życia które sama wybrałaś i które udało Ci się uratować. Dwie osoby, które wiedziałaś, że już na zawsze pozostaną z tym z kim powinny. Czułaś wewnętrzny spokój, zupełnie jakby jakiś ciężar spadł Ci z serca. Dwa uratowane życia i jedno bijące serce. Jedyne co wciąż pozostawało dla ciebie zagadką to bijące serce i szczęśliwy dom...
Czy można mówić o szczęściu, kiedy traci się wszystko co się ma? Przecież wewnętrznie czułaś, że jakiś kawałek ciebie już dawno umarł.
***
Otworzyłaś oczy i dostrzegłaś panujący dookoła bałagan. Młoda kobieta siedziała na kanapie i wpatrywała się w ekran telewizora. Obok niej siedział mężczyzna, który mocno ją obejmował. Podeszłaś do nich i zrozumiałaś, że była to twoja ciotka z mężem.
— Budynek zapalił się dzisiaj w nocy, przyczyny nie są do końca znane. Niestety nikogo nie udało się uratować. Ogień został podłożony na parterze. Razem z mieszkaniami, spaliła się także komiksiarnia, która była często odwiedzana przez tutejszą młodzież — powiedziała kobieta w wiadomościach. Uważnie przyjrzałaś się budynkowi. — Strażacy wciąż walczą z ugaszeniem budynku... — dodała a ty zamarłaś.
— To mój dom! To moje mieszkanie i komiksiarnia Bena! — krzyknęłaś przerażona, podchodząc bliżej telewizora. — Kiedy? Jak? Co z tatą? Co się stało z Benem? — spojrzałaś na ciotkę, ale ta jakby Cię nie słyszała. Wpatrywała się tylko w ekran i płakała.
CZYTASZ
Her eyes |Sasuke x Reader|
FanfictionPrzechadzając się po galerii sztuki, niespodziewanie zostajesz wciągnięta przez jeden z obrazów. Z nieznanych sobie przyczyn trafiasz do świata Naruto i zaczynasz tam pełnić dosyć niespotykaną rolę. Sytuacja komplikuje się, kiedy przeżywasz swoje pi...