Untitled part 2

173 8 1
                                    

Gdy tylko otworzyłaś oczy, od razu dostrzegłaś parę innych, intensywnie niebieskich oczu, wypatrujących się w Ciebie jak w obrazek. Odsunęłaś głowę, żeby za chwilę zrozumieć, że jesteś związana. Przewróciłaś oczami.

— Obudziła się! Kakashi sensei, obudziła się! — krzyknął Naruto. Musiałaś przyznać, że był wyjątkowo głośny, nawet bardziej niż to sobie wyobrażałaś.

— Tak, to chyba logiczne. Na pewno dziewczyna, która nie ma w sobie czakry, nie posiada broni i nie zna żadnych technik, ba, nawet nie umie formować pieczęci jest w stanie wam zagrozić! — powiedziałaś ironicznie.

— Nie umiesz formować pieczęci? Nie wierzę — prychnął blondyn.

— Nie umiem, nie należę do waszego świata a wszelkie informacje które posiadam zawdzięczam anime i mandze, którą aktualnie czytam — stwierdziłaś beznamiętnie, rozglądając się dookoła. Właściwie to dlaczego manga zabrała Cię do świata Naruto: Shippuden, skoro czytałaś obecnie Boruto? Wyraźnie zmieniliście miejsce, stąd szybko doszłaś do wniosku, że jednak postanowili zabrać Cię do Konohy. Pytanie tylko, kto Cię dźwigał, nie byłaś ciężka, ale mimo wszystko, miałaś swoje kilogramy i musiało to sprawiać dyskomfort.

— Nie chcemy Cię skrzywdzić, ale sama przyznasz, że mamy powody żeby się obawiać. Nie znamy Cię, od tak spadasz z nieba i potrafisz wymienić nasze imiona, ale nie tylko nasze, znasz osoby, których tu w ogóle nie ma. W dodatku mówisz coś o jakiejś wojnie — stwierdziła poważnie Sakura, przysiadając przy drzewie na przeciwko ciebie. Miała rację, to nie wyglądało ciekawie.

— Nie zagrażam wam, naprawdę! Ja was wszystkich lubię, a raczej prawie wszystkich — powiedziałaś pewnie, uświadamiając sobie, że jednak nigdy jakoś szczególnie nie przepadałaś za Sakurą.

— Co to znaczy? — spytał Naruto. — Mnie lubisz? Możliwe, że nie. Wiesz, ja zawsze...

— Nie, ciebie kocham. Ciebie i Gaarę traktuję wyjątkowo, zresztą małego Sasuke też... — powiedziałaś ciepłym głosem, gryząc się przy okazji w język. Dobrze, że nie powiedziałaś nic o Itachim. Naruto wydawał się wyraźnie zmieszany i jakby zawstydzony, a mogłaś poznać to po jego czerwonych policzkach.

— Nie wiem co powiedzieć... — zaczęła Sakura. Sai podszedł do ciebie i uważnie Ci się przyjrzał.

— Mogę wymyślić jej ksywkę? — spytał, drapiąc się po brodzie.

— Nie! — krzyknęła Sakura. Naruto wzruszył ramionami.

— Ja tam Ci pozwalam, nawet ją lubię — powiedział radośnie.

— Możesz być... hmm... Shinpi* — powiedział po długiej chwili namysłu.

— Shinpi? — spytał spokojnie blondyn, uważnie Ci się przyglądając. Czułaś się teraz bardzo zawstydzona, gdy oto tych dwóch chłopaków wpatrywało się w ciebie jak w jakiś skarb. Poczułaś jak robisz się czerwona i spuściłaś głowę, chowając się za [kolor twoich włosów] włosami.

— Nie podoba Ci się? Przecież idealnie do niej pasuje — stwierdził obojętnie Sai. Dopiero teraz zauważyłaś, że Kakashi wciąż stał przy drzewie i nic nie mówił. Poczułaś się zaskoczona tym, jak długo potrafi milczeć. O czym właściwie myślał i czy chciał Cię zabić?

— Co za głupota, ona może być naszym wrogiem — powiedziała poważnie Sakura.

— Sakura-chan! Nie bądź zazdrosna, teraz nie jesteś już jedyną dziewczyną w naszej drużynie, przynajmniej na razie — powiedział pewnie Naruto. Dziewczyna oburzyła się i nie powiedziała już nic więcej.

Her eyes |Sasuke x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz