Untitled part 6

108 7 1
                                    

Gdy tylko wbiegłaś do mieszkania, od razu pobiegłaś pod prysznic. Musiałaś to wszystko, jeszcze raz na chłodno przemyśleć. Słowa Tsunade wciąż siedziały w twojej głowie, nie wiedziałaś, po co właściwie miałaś się spotkać z Ropuszym Mędrcem i chociaż kobieta Ci to wyjaśniła, to wciąż było to dla ciebie za mało przekonujące. Ponad to, byłaś zła, że Kakashi jednak się przed nią wygadał, przecież byłaś pijana i nie powinien brać twoich słów tak dosłownie, w ogóle nie powinien brać wszystkiego tak dosłownie.

Ciepła woda spływała po twoim ciele, a ty wciąż zastanawiałaś się, czy to nie jest zwykły sen. Uszczypnęłaś się raz, potem drugi i trzeci. W zasadzie to byłaś nawet zdziwiona, jak łatwo udało Ci się pogodzić z tym, że nagle znalazłaś się w innym świecie, oczywiście, kiedyś to było twoje marzenie, ale chyba nie powinnaś tak o tym myśleć teraz, kiedyś byłaś już dorosłą, może nie do końca dojrzałą, ale na pewno dorosłą osobą. Wzięłaś głęboki oddech i wyłączyłaś wodę. Miałaś sporo czasu, ale i tak postanowiłaś zacząć się szykować wcześniej. Musiałaś też coś zjeść, bo byłaś bardzo głodna.

Wychodząc spod prysznica zauważyłaś, że nie zabrałaś ze sobą ręcznika, ale nie przejęłaś się tym jakoś szczególnie, byłaś w mieszkaniu sama, dlatego lekkim krokiem, niczym wodna nimfa wyszłaś z łazienki, od razu kierując się w kierunku pokoju gościnnego, w końcu tam zostawiłaś swój ręcznik. Chwyciłaś swoje długie włosy i odkręcając je w koka, przycisnęłaś je do głowy dwiema rękami.

— Dzień dobry! — powiedział pewnie Kakashi, wychodząc ze swojej sypialni i zagradzając Ci tym samym drogę. Gdy tylko usłyszałaś jego głos od razu krzyknęłaś, on z kolei, w fazie pierwszego szoku przyjrzał się twojemu nagiemu ciału, żeby za chwilę zasłonić oczy. Ty natomiast próbowałaś zakryć wszystkie co bardziej widoczne miejsca swoimi dłońmi.

— Cholera! Kakashi, co ty tu robisz, myślałam, że jesteś na misji! — krzyknęłaś, biegnąc w stronę pokoju gościnnego. Mężczyzna schował się w swojej sypialni i cały czerwony oparł się o ścianę.

— Przepraszam, ale kto w ogóle chodzi nago po mieszkaniu? Jeszcze nie swoim? — próbował się bronić i chociaż miał logiczne argumenty, ty nie zamierzałaś dać za wygraną.

— Jeszcze raz, myślałam, że jesteś na misji i zapomniałam o ręczniku!

— Idąc pod prysznic? — spytał nerwowo. Szybko zarzuciłaś na siebie koszulkę i owinęłaś włosy ręcznikiem. Cholera, nawet kiedy był zdenerwowany, jego argumenty były bardziej logiczne niż twoje.

— Wiesz co, to nie istotne, po prostu zapomnijmy o całej tej sytuacji — powiedziałaś poważnie, zamykając drzwi.

***

W milczeniu siedzieliście przy stole, zajadając się obiadem, który udało Ci się przygotować. Nie zamierzałaś unikać Kakashiego, to co się stało to był zwykły wypadek i nie zamierzałaś do tego wracać.

— Więc... — zaczął Kakashi.

— Nie — powiedziałaś poważnie, nawet na niego nie spoglądając. Srebrnowłosy pokiwał głową.

— Wiesz, chcę być z tobą szczery, dlatego muszę Ci to powiedzieć, ja...

— Tak, wiem — przerwałaś mu, dopiero teraz spoglądając mu w oczy. Mężczyzna zdziwił się.

— Tsunade Ci powiedziała? — spytał poważnie. Pokiwałaś głową.

— Na początku byłam na ciebie zła, ale w końcu nie mam się co dziwić. Mieszkam u ciebie i to logiczne, że martwisz się o swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo wioski. Nie martw się, udało mi się znaleźć pracę, na razie tylko na weekendy, ale to zawsze coś, będę mogła wynająć hotel...

Her eyes |Sasuke x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz