18 stycznia; powrót do szkoły.
Była godzina szósta rano kiedy ze snu wybudził mnie mój budzik. Wczoraj bardzo późno wróciliśmy do domu, więc tylko umyłam się i położyłam spać. Ferie oprócz pewnego drobnego szczegółu były naprawdę udane. Mimo wszystko psychicznie byłam w nienajlepszym stanie. To co miało miejsce ostatniego dnia naprawdę bardzo mnie zraniło i nie dawało spokoju.
W okropnym humorze zwlekłam się z łóżka i pobawiłam się trochę z Willow. Spoglądając na czas udałam się do łazienki. Umyłam się cała i przy okazji zdążyłam się dwa razy poryczeć. Wyszłam owinięta w ręcznikach i najpierw ogarnęłam włosy. Standardowo wysuszyłam je i wyprostowałam, a następnie pomalowałam się mocniej niż zwykle, żeby zakryć zmęczenie na twarzy. Potem pozostało mi się tylko ubrać, więc wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarne, poprzecierane jeansy i bordowy top. Na koniec zapakowałam torebkę, popsikałam się perfumami i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam ładnie, ale ani trochę się tak nie czułam. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół spotykając tam Zacka.
-Weź kluczyki od motoru, dzisiaj jedziesz do szkoły sama - usłyszałam jego głos. Zabrałam w ciszy klucze leżące na ladzie i nawet na niego nie spoglądając chciałam wyjść z domu. Kiedy miałam już chwytać za klamkę od drzwi poczułam na nadgarstku ucisk.
-Możesz się na mnie łaskawie przestać obrażać jak jakaś jebana księżniczka? - zapytał z pretensjami w głosie.
Aha.
-Kiedy ty kurwa dopuścisz do swojego tępego łba, że nie jestem obrażona tylko cholernie mi przykro?! - wydarłam się.
-Rosie ja wiem, że byłem nawalony, naćpany i co tam jeszcze, ale nie zmienia to faktu, że wszystko co powiedziałem było prawdą. Nie jesteś mi obojętna, łączy nas znajomość, a to już sporo. Rzecz w tym, że to nie idzie w dobrym kierunku. Wychodzę z założenia, że najlepiej będzie jeśli po prostu o mnie zapomnisz - po tych słowach złapał za kluczyki od porsche i wyszedł z domu.
Najlepiej będzie, jeśli o mnie zapomnisz.
Nie, nie, nie. To dla mnie stanowczo za dużo. Starając się trochę uspokoić również wyszłam z domu. Wsiadłam na motor i pojechałam prosto do szkoły. Zapowiada się ciężki dzień.
*
Na dziedziniec szkoły weszłam dziesięć minut przed dzwonkiem. Na zewnątrz było sporo ludzi co akurat w tym właśnie momencie nie było mi specjalnie na rękę. Starając nie rzucać się nikomu w oczy weszłam szybkim krokiem do środka i usiadłam pod klasą. Nie minęła chwila kiedy poczułam dotyk na ramieniu. Uniosłam głowę i zobaczyłam brunetkę z już sporym brzuchem.
-Hejka, jak tam po feriach? - zapytała ściskając mnie.
-Alex błagam, nie zaczynaj - jęknęłam chowając twarz w dłonie.
-Nadal nic sobie nie wyjaśniliście? - zapytała.
-Widzisz, Zack dzisiaj rano wyjaśnił mi wszystko i chyba nie najlepiej to znoszę - odpowiedziałam.
-Idziemy po lekcjach do naszej kawiarni, widzę, że musisz się wygadać.
-Nie Alex, nie mam ochoty.
-To nie było pytanie - ukróciła mnie, a chwilę później zabrzmiał dzwonek, więc weszłyśmy do klasy.
*
Dzisiejszego dnia lekcje strasznie mi się dłużyły i każda kolejna zdawała się być jeszcze większą katorgą. W końcu jednak dzień szkolny dobiegł końca i teraz zostało tylko przeżyć rozmowę z Alex. Zasadniczo to moja przyjaciółka, ale jak mam zwierzać jej się z czegoś, do czego nawet sama nie jestem w stanie się przyznać. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Justina.
CZYTASZ
Za bardzo Cię pragnę
RomanceZack - niesamowicie przystojny osiemnastolatek, który nosi miano szkolnego ruchacza. Należy do szkolnej elity ze względu na jego szkolną posadę jak i pieniądze. Nikt jednak nie wie co ukrywa za swoją obojętną maską. Czy jego życie faktycznie jest ta...