9. Miejcie ją na oku

4.6K 96 33
                                    

Zaczęłam mrużyć oczy kiedy ktoś wszedł do mojego pokoju i odsłonił rolety, przez co słońce dostało się do środka i zaczęło mnie niemiłosiernie razić. Nagle do moich moich uszu dotarł ten niski i czysty ton głosu Zacka, który wydawał mi się wtedy dziwnie nieznośny.

Ach, no tak, może to dlatego, że próbował mnie wczoraj siłą wyruchać.

-Rosie wstawaj, musimy iść do szkoły - mówiąc to delikatnie mną szturchał.

-Wypieprzaj mi stąd! Nigdzie nie idę, a tym bardziej nie z tobą. Wyjdź, bo nie mogę na ciebie patrzeć!

-Rose, proszę Cię no, nie zachowuj się jak dziecko albo cnotka. Do niczego nie doszło, poza tym byłem naćpany. Ty już zapomniałaś jak się do mnie przyssałaś? - po tych słowach się zarumieniłam.

-Nie, nie zapomniałam, ale to zupełnie co innego. Ja ci się nie będę dawała jak tania dziwka.

-Nie powiedziałem, że chcę żebyś mi się dawała. Po prostu zapomnij. Nigdy w życiu na trzeźwo bym tego z tobą nie zrobił - muszę przyznać, że uraziły mnie jego słowa. Przecież jestem o niebo lepsza od tych napompowanych lalek, ale za nic nie chciałam mu pokazać, że to co powiedział mną ruszyło.

-Dobrze, teraz przeproś - nakazałam

-Sory, pasuje? - prychnął

-Takie przeprosiny to sobie w dupe wsadź.

-Rosie, nie będę Cię za takie głupoty przepraszał.

-Ugh, jesteś nieznośny. Poza tym kiedy się nauczysz, że masz mówić Rose?

-Dobra, dobra, zbieraj się, bo musimy jechać do szkoły.

-Już idę - kierując się do łazienki zauważyłam, że Zack nie opuszcza mojego pokoju - ym, dlaczego nie wychodzisz?

-Teraz ja chcę coś w ramach przeprosin, wystarczy, że się trochę napatrzę - uśmiechnął się cwanie.

-Pojebało?! Zack, nie zaczynaj znowu - warknęłam.

-Dobrze, już dobrze. Czekam na dole, masz pół godziny - poinformował mnie, po czym opuścił pokój.

Nareszcie z ulgą mogłam powędrować do toalety. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się dzisiaj odpowiednio do mojego samopoczucia. Postawiłam na za dużą szarą bluzę z nadrukiem jakiejś drużyny sportowej, która sięgała mi do połowy ud, toteż śmiało mogę stwierdzić, że ukradłam ją Zackowi. Do tego dobrałam czarne, krótkie spodenki, co sprawiło wrażenie jakbym nie miała dolnej garderoby i naprawdę podobało mi się jak dzisiaj wyglądam. Wygodnie, a zarazem stylowo. Zaszłam jeszcze do łazienki, by zrobić coś z włosami i umalować się. Zostało mi dziesięć minut zanim Zack wpadnie wkurzony do pokoju, dlatego postanowiłam uczesać się szybko w tak zwanego messy buna. Makijaż niczym się szczególnie nie wyróżniał. Dziś się naprawdę wyspałam, więc moja skóra była bez przebarwień i promienista, dlatego wyłącznie ją przypudrowałam. Na oczy nałożyłam jasny, brązowy cień w załamanie oraz przeciągnęłam kreskę e-linerem. Podkręciłam rzęsy zalotką i dość mocno je wytuszowałam. Na koniec nałożyłam pomadkę w kolorze zbliżonym do moich ust i psiknęłam się perfumami. Wychodząc z pokoju złapałam za torebkę i przejrzałam się w lustrze.

Boże, jak ja zajebiście wyglądam!

Niestety nie było mi dane długo się zachwycać, bo z zadumy wyrwała mnie Emily.

-Wow Rose, jak ty ślicznie wyglądasz - zachwycała się.

-Dziękuję - uśmiechnęłam się przyjaźnie - ty jeszcze nie w szkole?

Za bardzo Cię pragnęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz