6. Uważaj, plastik jest łatwopalny

4.7K 108 34
                                    

Zack POV

Ze snu wyrwał mnie ten jebany budzik. Jak ja uwielbiam tak wcześnie wstawać, a w szczególności do mojej ukochanej szkoły.

Cholera, chyba udziela mi się ironia od tej idiotki.

Przetarłem oczy, poprzeciągałem się trochę i wstałem, co prawda z niesamowitym bólem dupy, ale najistotniejsze jest to, że wstałem. Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że gdyby jej tu nie było to za pewne nie chodziłbym tak często do tej budy, a teraz muszę ją wozić przez co siłą rzeczy muszę w niej bywać częściej. Znaczy mógłbym jej nie podwozić, ale...

Co ja gadam, doskonale zdaję sobie sprawę, że nie mam wyjścia.

Na zegarku widniała godzina siódma dziesięć, czyli mam dwadzieścia minut. Idealnie. Tamta pewnie szykuje się już od jakiejś godziny. To zabawne, że nie jest jeszcze do końca świadoma tego, że mogłaby pokazać się w worku na śmieci z włosami w nieogarze i bez makijażu, a i tak każdemu stawałby, na jej widok. Jest naprawdę ładna i ma zajebiste ciało, więc to nie dziwne, że każdy się za nią ogląda. Najlepsze jest to, że ta cwaniara doskonale o tym wie i to wykorzystuje, ale to w sumie tak jak ja. Też jestem zabójczo przystojny i to wykorzystuję.

Jak ja kocham moją skromność!

Bez zbędnego pierdolenia zabrałem się za ogarnianie się. Szybki prysznic, zęby, ciuchy, włosy roztrzepane, perfumy i gotowe. Wyszykowany idealnie na siódmą trzydzieści. Jak to mam w zwyczaju muszę zajrzeć jeszcze do mojej nowej współlokatorki za drzwiami. Wszedłem do niej nawet bez pukania, żeby ją trochę podenerwować. O proszę, czyżbym wszedł w nieodpowiednim momencie? Uchyliłem drzwi dokładnie gdy ściągnęła ręcznik.

Znowu

Tym razem miała na sobie bieliznę, ale i tak zdążyłem zauważyć wkurwienie w jej oczach, gdy obróciła się już ubrana. Oho, czekam na wybuch.

-Zack, do chuja, przysięgam, że zacznę się zamykać! Znamy się kurwa trzy dni a ty zdążyłeś mnie widzieć dwa razy bez ciuchów, bo wpierdalasz się jak do siebie. Trochę prywatności, ja naprawdę nie oczekuję od ciebie wiele no! - wygarnęła mi bardzo bezpośrednio jak to ma w zwyczaju.

-Mam sposoby na te zamki w drzwiach skarbie, poza tym jestem u siebie jakby nie patrzeć - obarczyła mnie tylko wrogim spojrzeniem, popsikała się swoimi perfumami, które swoją drogą są bardzo pociągające i na pewno nie jednego podniecą. W między czasie chwyciła jeszcze za torebkę i zeszła obrażona na dół, jak się domyślam do mojego auta.

Całą drogę jechaliśmy w grobowej ciszy, bo księżniczka siedziała nadal obrażona. Kiedy dojechaliśmy pod szkołę, wyszła bez słowa z samochodu i trzasnęła drzwiami.

No to mamy ciche dni

Stwierdziłem, że jej przejdzie, więc pokierowałem się do swoich kumpli, a ją jeszcze zobaczyłem w tłumie jak ściska się z Alex, podobno jej nową przyjaciółką. No trzeba przyznać, że z charakteru to się one dobrały. Rose Evans i Alex Walker - nowy duet, który rozpierdoli tę szkołę. Jestem tego akurat pewien.

-No, no, no Brown, widzę, że cię niezły zaszczyt pierdolnął, że mieszkasz z taką niunią - rzucił Matt prowokująco

-Matt ma rację, uważaj, bo zaraz zaczną ci faceci na kolanach dziękować, że im taką piękność do szkoły przyprowadziłeś - dołączył się Justin

-Debile - westchnąłem głośno - może i jest niczego sobie, ale nie mieliście okazji jej poznać. Ma charakterek cwaniara.

-Tak, tak, pierdol, pierdol ja posłucham, powiem ci, że nie bardzo interesuję mnie jej charakter, bo ciało i buźka wygrywają wszystko. Miałem nie być kolejnym, który założy się o to, że ją zaliczy, ale nie mogę się powstrzymać. Moi panowie, tydzień i jest moja.

-Próbuj jak jesteś taki pewny siebie, ale Matta odwagę zdążyła zgasić już pierwszego dnia, więc grzecznie ostrzegam.

-E tam, pieprzysz głupoty - brnął w zaparte

-A sobie idź do niej, ja z chęcią popatrzę - zaśmiałem mu się w twarz

Jak powiedział tak zrobił. Polazł jak pies podążający za suką. Rose rozmawiała sobie akurat z Alex i co jakiś czas wybuchały śmiechem, a tamten debil podszedł do nich jakby nigdy nic. Stał tam chwilę jak kołek i nagle się odezwał co ona kompletnie zignorowała. Kiedy ten nie odpuszczał Rose widocznie się zdenerwowała i powiedziała coś w stylu, żeby spierdalał szukać gdzie indziej dziwek na raz. Kiedy wrócił podkurwiony do nas wybuchnąłem śmiechem.

-Żałosne - pokiwałem głową niedowierzająco

-Zamknij pizdę Brown! - warknął, na co ja z Mattem wpadliśmy w jeszcze większy śmiech

Po chwili zobaczyłem jak do Rose sadzi się jakaś laska, taka typowa plastikówa ze sztucznymi cyckami, ustami, dupą no długo, by wymieniać. W każdym razie żadna z niej piękność w porównaniu do Rosie. Musiałem tego posłuchać z bliska, no musiałem. Wiedziałem, że Rose zgasi ją grubo, więc takiej okazji nie mogłem przepuścić. W mgnieniu oka znalazłem się niezauważony przy tej scenie.

-Skąd ty się tu wzięłaś?! Jesteś drugi dzień w szkole i już zabierasz facetów innym laską i jak ty to robisz jak ty nawet ładna nie jesteś! - Charlotte krzyczała nabuzowana, a Rosie jak zwykle pewna siebie i totalna wyjebka.

-No widzisz, ale mam mózg, którego sztucznym lalkom najwidoczniej brakuje - uśmiechnęła się cwaniacko.

-Jak możesz?! To ja tutaj rządzę, to mi wszyscy faceci jedzą z ręki, to ja tutaj jestem najpiękniejsza! - wydzierała się na cały korytarz

-No to skoro jesteś taka gorąca to uważaj, bo plastik jest łatwopalny - zaśmiała jej się złowieszczo w twarz

-Ty zdziro! - i w tym momencie Charlotte rzuciła się na Rose z łapami. Nawet przeszło mi przez myśl żeby jej pomóc, żeby jej przypadkiem oka tipsem nie wydłubała, ale to co zobaczyłem zszokowało mnie nieźle. Rose złapała ją za łokieć i przygwoździła do ziemii jednym silnym ruchem i usiadła na niej.

-Nie wyrywaj się, bo zaboli bardziej - na to blondynka się trochę uspokoiła - no już ci lepiej? Cieszę się - powiedziała nie czekając na jej odpowiedzieć, po czym puściła ją, a ta odleciała z płaczem.

Po tej akcji szybko podszedłem do Rosie, żeby ją poniekąd uratować od problemów.

-Niezła akcja, ale teraz zbieraj się, możesz wziąć Alex to ja wezmę chłopaków i spadamy stąd, bo zaraz zlecą się nauczyciele.

Po chwili wszyscy posłusznie znaleźli się w moim aucie. W międzyczasie Rose zdążyła jeszcze dopiec chłopakom o te ich tandetne podrywy na co oni się nabuzowali i rozpoczęli kłótnię no, ale cóż, w końcu przekonali się, że tej małej złośnicy nikt nie przegada i zawsze wygrywa. W końcu przyznają mi rację co do jej charakterku.

Z nią nie wątpliwie życie stanie się ciekawsze.

Za bardzo Cię pragnęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz