15. On nie żyje!

4K 72 19
                                    

-Rosie, Zack! Zejdźcie na chwilę dół, ale już! - dzisiaj mamy czwartek i nie dawno razem z Zackiem wróciliśmy ze szkoły i nawet nie dadzą odpocząć po wyczerpującym dniu, ale już żeby się tak nie pruli to zeszłam dla świętego spokoju.

-Co jest tatusiu najukochańszy - zironizowałam

-Moja córeczko jedyna - odbił piłeczkę - i Zack. Nasz wspólny znajomy zaprosił naszą piątkę jutro na bal otwierający początek jego nowej korporacji, więc musicie się zaprezentować najlepiej jak można. Rozmawiam tylko z wami, bo z Emily nie ma problemu. Jutro zero skrajnego alkoholizmu i narkotyków, kozaczenia i pajacowania, rozumiemy się? Choć raz schowajcie ten swój honor i godność i pokażcie, że stać was na coś więcej niż ruchanie i wciąganie po kątach. Jutro 19.30 widzę was tu zwartych i gotowych - już chciał sobie iść, ale go zatrzymałam.

-Halo, halo - zmierzył mnie całą - hajs na ciuchy na jutro - wystawiłam rękę w geście przyjęcia pieniędzy. Ojciec rzucił tylko pieniędzmi i odszedł kręcąc głową z dezaprobatą.

Kiedy dostałam co swoje nie zwracając uwagi na Zacka udałam się w kierunku swojego pokoju. Wywnioskowałam, że i on to zrobił, bo czułam jego obecność za plecami.

-Nieładnie tak traktować tatusia, Pani Evans - szepnął, by nikt inny tego nie usłyszał.

-Jutro zobaczysz jaka tak naprawdę ze mnie Pani - odbiłam

-Nie mogę się doczekać - po tych słowach rozeszliśmy się do swoich pokoi.

No to zajebiście, jutro czeka mnie jakiś męczeński bal w towarzystwie tego idioty, już się mogę doczekać, ale przynajmniej jest to okazja na spotkanie się z Alex. Bez zastanowienia napisałam do niej smsa.

Do; Alex💕
Siema suko, lecisz dzisiaj ze mną po sukienkę na bal.

Od; Alex💕
Weź se Zacka dziwko, nie mam na nic siły po tej szkole.

Do; Alex💕
To nie było pytanie, za 20min w tym sklepie na obrzeżach miasta.

Od; Alex💕
Nienawidzę cię padalcu.

Jaka milutka ta rozmowa. No nic wzięłam telefon, pieniądze i fajki i ruszyłam w stronę sklepu.

*

-Matko najdroższa kto normalny robi taki zajebisty sklep na totalnym zadupiu między polami a lasem, debil, no debil - stękała Alex.

-Weź jęczenie zostaw dla Matta co? - dogryzłam jej.

-Skąd ty...

-Oj Alex, głupi by się domyślił, że dałaś mu dupy - przerwałam jej

-Weź, to tylko seks - broniła się.

-Ale czy ja coś mówię? - uśmiechnęłam się cwaniacko i weszłam do sklepu.

*

-Rose jeszcze ta, jeszcze ta! - Alex wkręciła się w te kiecki bardziej niż ja. Zaczęła mi przynosić milion sukienek na sekundę, a ja nie nadążałam przymierzać. Wreszcie decyzja padła na klasyczną czerń, sukienka była naprawdę piękna. Jej góra odkrywała sporo, ale jednak wystarczająco przez co nadal wyglądało to elegancko. Góra sukienki miała całkiem odkryte plecy, a jej przód był wycięty dość mocno w serek przez co ładnie podkreślał piersi. Ramiączka natomiast luźno opadały z ramion. Jej dół był z lejącego się materiału, który ciągnął się do samej ziemi, a po lewej strony miał wycięcie aż do samego biodra. Była naprawdę bardzo ładna i spełniła moje oczekiwania. Do tego Alex dobrała mi czarne, wysokie szpilki z czerwoną podeszwą. Zapłaciłam za wszystko sporo, bo 600 dolców, ale było warto. Kiedy wychodziłyśmy ze sklepu było już naprawdę późno i ciemno. Alex musiała iść w zupełnie inną stronę, więc pożegnałam się z nią i ruszyłam w swoją stronę.

Za bardzo Cię pragnęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz