Jeśli miałabym kiedyś powiedzieć co najbardziej pragnęłabym robić w życiu, to bez zastanowienia wybrałabym sen. Dzisiaj niestety ktoś miał wobec mnie inne plany i postanowił przerwać mi ten piękny stan. Nie była to jednak zwykła pobudka, ale poczułam, że coś po mnie chodzi. W chuj wystraszona odskoczyłam na drugi bok łóżka.
No to se pospałam.
Ludzie jest sobota.
Nie do końca jeszcze mając kontakt z rzeczywistością zaczęłam pocierać zaspane oczy. Rozejrzałam się po pokoju i nie mogłam przeanalizować co tu się właśnie stało. Zack stał nade mną roześmiany z malutkim, białym pomeranianem na rękach, w którego wgapiałam się nie dowierzając.
-Sto lat, sto lat, sto lat, sto lat, niechaj żyje nam hej! - wydzierał się na cały dom
Chwila.
23 września.
-Naprawdę myślałaś, że zapomnimy? Wszystkiego najlepszego Rosie - podał mi w ręce pieska.
-Zack, j-ja nie wiem co mam ci powiedzieć - załkałam łamliwym tonem - dziękuję! - przytuliłam go bardzo mocno i nie mogłam już opanować łez.
On wiedział, pamiętał. Ja zapomniałam, a on pamiętał. Jeszcze jakby tego było mało kupił mi pieska. Nie, to zdecydowanie nie jest Zack, którego wszyscy znają. Wczoraj po balu przyszłam do swojego pokoju cały czas mając jego słowa w głowie. Owszem, ja też dostrzegam zmianę. Kiedy spędzałam tu swoje pierwsze dni nigdy w życiu nie przypuszczałabym, że będę w stanie przebywać w jego towarzystwie dłużej niż dziesięć minut. Tolerowałam jego towarzystwo tylko kiedy miałam jakąś sprawę, a tak na ogół to wolałam go unikać. Z czasem jednak zaczęliśmy się do siebie przybliżać, a nawet mamy już wspólnych znajomych. Nawet tata pochwalił mnie wczoraj za to, że się go posłuchaliśmy i nie zabiliśmy siebie nawzajem, a co więcej nawet ze sobą tańczyliśmy. Ja jedyne co mogę powiedzieć to to, że nigdy nie było pomiędzy nami skrajności, o których wspominał mi jeszcze samolocie. Nigdy nie żywiliśmy do siebie nienawiści tylko jedynie początkowo jawną nie chęć, która z czasem znikła. Jednak nie możemy też mówić tu o przyjaźni i jakiś odpałach. Znaczy wiadomo, że są, ale tata wspominał o wspólnym demoralizowaniu siebie wzajemnie, a tu nic takiego nie ma miejsca. Myślę, że to po prostu znajomość, w której i potrafimy się dogadywać i kłócić, a to chyba normalne.
-Dobra dosyć czułości, bo się zaraz zrzygam - zaśmiał się, ale ja dalej się do nie go przytulałam i ćpałam jego intensywne perfumy - Rose rozumiem, że kochasz mnie za tego kundla, ale puść mnie już do chuja przylepo mała.
-Kundla?! Sam jesteś kundlem zasranym - teraz to mnie zdenerwował - a tak serio to naprawdę dziękuję. Nie spodziewałam się, że będziesz pamiętał, tym bardziej, że ja sama jakoś zapomniałam.
-Tak się właśnie domyśliłem, ale dobra Rose, dupa w troki. Szykuj się szybko, bo jest dwunasta. Musimy jechać kupić jeszcze jakieś żarcie i inne potrzebne rzeczy dla... - zawiesił głos.
-Willow
-Matko, bardziej pedalskiego imienia nie szło?
-No wiesz, patrząc na ciebie nie wiem, które imię gorsze - dogryzłam mu
-Chcesz znowu się przekonać, że jestem 100% hetero? Jak chcesz mi zrobić loda to wystarczy poprosić słońce - odbił piłeczkę - dobra, ale tak serio, jedziemy po rzeczy dla tego psa i potem dojdziemy do reszty. Mam nadzieję, że nie zapomniałaś o zaproszeniu Alex.
-Nie no wiem, ale to na którą? - zapytałam
-Na piętnastą - odpowiedział po czym wyszedł z pokoju.
CZYTASZ
Za bardzo Cię pragnę
RomanceZack - niesamowicie przystojny osiemnastolatek, który nosi miano szkolnego ruchacza. Należy do szkolnej elity ze względu na jego szkolną posadę jak i pieniądze. Nikt jednak nie wie co ukrywa za swoją obojętną maską. Czy jego życie faktycznie jest ta...