Epilog

5.4K 104 89
                                    

25 marca; 3 miesiąc ciąży

Tydzień temu Zack wyszedł ze szpitala na całe szczęście cały i zdrowy. Te dwa miesiące były dosłownie najgorszym a jednocześnie najlepszym czasem dotychczas, który przeżyłam. Mimo tego dla wszystkich był to czas ogromnej ulgi, chociaż i tak nic nie przebije tego jak oszukał śmierć, ale jest dokładnie tak jak mówią.

Zack Brown jest niezniszczalny.

To co stało się tamtego dnia odeszło już w zapomnienie. Oczywiście nie było to takie proste jak się wydaje. Nikt z nas o tym nie rozmawiał, nie wspominał. Wszyscy włączyli tryb wyparcia, ale może to i dobrze. Zack przeżył i to jest najistotniejsze, po co zamykać się na przeszłość. Od czasu tego wydarzenia każdy nabrał nowych priorytetów. Matt z Alex oficjalnie zostali rodzicami i mają pod opieką synka Liama, Lily z tatą i Emily bardzo zaangażowali się w nasze przyszłe rodzicielstwo i załatwiali wszystkie związane z tym kwestie, a ja i Zack? Cóż, było dziwnie, co najmniej dziwnie. Niby wszystko było tak jak dawniej, ale jednak nie do końca. Był między nami jakiś dystans, którego nie byłam w stanie przeskoczyć. Pierwszy raz w życiu naprawdę nie miałam pojęcia co mam zrobić. Niedługo mieliśmy zostać rodzicami. Zack dowiedział się o ciąży w dość nietypowym momencie, ale wtedy też wyznałam mu co do niego czuję. Od niego usłyszałam tylko, że za bardzo mnie pragnie.

Ale co to tak naprawdę może znaczyć?

Jeśli mam być szczera to wiele razy usłyszałam od chłopaków, że mnie pragną, ale to raczej odnosiło się tylko do pociągu fizycznego. Nic więcej, takie płytkie gadanie i nawet jeśli te słowa wypowiedziane z ust Zacka znaczyły dla mnie dużo, to jednak nadal nie wiedziałam na czym stoję. A nie ukrywam, bardzo chciałabym wiedzieć.

Całe to moje rozmyślnie, przerwało ciche pukanie do drzwi mojego pokoju, a chwilę potem otworzył je Zack.

-Rosie, możemy pogadać? - zapytał niepewnie

-Jasne, wchodź - odpowiedziałam.

-Ale nie tutaj. Chodź, pojedziemy gdzieś i porozmawiamy. Oboje chyba tego potrzebujemy - na znak zgodności przytaknęłam głową. 

Potem tylko wyprowadził mnie za rękę z domu w stronę auta.

-Dlaczego nie jedziemy motorem? Będzie szybciej - oznajmiłam.

-Jesteś w ciąży- skwitował, a ja dosłownie go wyśmiałam.

-Zack nie rozśmieszaj mnie, zapierdalałam tym motorem do szpitala i dojechałam tam w dziesięć minut w korkach gdzie normalnie jedzie się pół godziny bez korków. Przeżyłam to, więc teraz też nic mi nie będzie.

-Niech ci będzie - westchnął głęboko - wsiadaj.

Chwilę później odjechaliśmy z warkotem silnika i przecinaliśmy ulice Nowego Jorku. Brakowało mi tego. Bardzo. Wiatr we włosach i obecność bruneta przede mną była nieopisaną chwilą. W końcu po jakiś 15 minutach dojechaliśmy na miejsce.

-Aleja drzew, spodziewałam się - powiedziałam, a Zack się do mnie uśmiechnął. Dalej nastała cisza - więc..

-Ja zacznę - przerwał mi - Rose wiem jak to wszystko wygląda i czuje potrzebę wyjaśnienia sobie wszystkiego. Atmosfera odkąd wyszedłem ze szpitala jest napięta, ale to wszystko dlatego, że spadło na mnie wiele rzeczy naraz, które musiałem sobie przemyśleć, ale już wszystko wiem. Zanim to, najpierw chciałbym ci powiedzieć, że nareszcie ty i nasze dziecko jesteście bezpieczni. Chciałbym cię również przeprosić za to co powiedziałem i za zniknięcie bez słowa. Po prostu jadąc tam liczyłem się z tym, że mogę nie przeżyć i stwierdziłem, że będzie lepiej jeśli o mnie zapomnisz. Powiedziałem to bardzo wbrew sobie, bo w głębi duszy nie chciałem, żeby tak się stało, ale jednak twoje bezpieczeństwo było dla mnie ważniejsze. Pojechałem tam dla ciebie, bo chciałem, rozumiesz? Nic co się stało nie jest twoją winą. Zresztą teraz nie ma sensu nic wypominać. Było minęło, ja czuje się dobrze i jesteśmy już bezpieczni.

Za bardzo Cię pragnęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz