ROZDZIAŁ 33

127 6 0
                                    


Anexa

Świat spowił śnieg.

Biały puch szczelnie otulił Trójmiasto. Z tego względu mamy idealną scenerię do zdjęć. Dzwonię do moich modelek i zleceniodawcy. Czekaliśmy na taką pogodę od dłuższego czasu. Świetnie, że w końcu napadał śnieg, bo dzięki temu zleceniu będę miała zastrzyk gotówki i to przed świętami.

Mateusz oczywiście mi towarzyszy, bo wie, że facet to zboczeniec podglądacz. Lecz na szczęście wszystko idzie jak z płatka. Jesteśmy w lesie. Choiny przykryte grubo puchem, wszędzie biało, magicznie. Moje dwie modelki ognistorude piękności mają na sobie koronkowe body w odcieniu głębokiej czerwieni. Jest zimno, dlatego spieszymy się. Dziewczyny mają jasne karnację, jeśli będziemy zbyt długo na mrozie, to zrobią się czerwone, a to dobrze nie będzie wyglądać. Z racji czego, nasz zleceniodawca załatwił mały namiot z ciepłym nadmuchem. Dla mnie rewelacja.

Klient miał wizję. Od wizji jestem ja, ale on jest specyficzny i dobrze płaci, więc subtelnie podsuwam mu pomysły i zmiany. I wychodzę na swoim, utwierdzając go, że to były jego pomysły. Mężczyzna głodny poklasku łyka przynętę i jest zadowolony. Na plan zdjęciowy dostarczono tron. Tak, tron. Wielki mebel pięknie zdobiony. Z aksamitnym czerwonym siedziskiem i złotymi wykończeniami. No tron królewski jak nic. Mój zleceniodawca sadza swój tyłek na nim, a modelki pozują u jego bokach. Potem dziewczyny są nagie i w tle jego...jestestwa. No serio, facet ma wielkie ego. I jak to mówi Pola, pewnie małą kuśkę. Nie wiem i wolę nie wiedzieć.

Mateusz krąży dookoła mnie i pilnuje nas, kobiet. I bardzo dobrze. Ostatecznie klient chyba liczył na happy end z modelkami, ale one były wpatrzone w mojego przyjaciela, i nie były zainteresowane nim i jego pieniędzmi. Mateusz oczywiście delikatnie uciął ich umizgi i objął mnie zaborczo w pasie, i nawet zasugerował, że jest ojcem mojego dziecka, głaszcząc mnie po brzuchu. Wiedząc, że dziewczyny łatwo mu by nie odpuściły, zgodziłam się na te małą szopkę.

Koniec końców sesję zaklasyfikuję do udanych. Kontrast białego śniegu i modelek rudych w czerwieni wyszedł obłędnie fenomenalnie. Nawet zdjęcia z tronem wyszły nie najgorzej. Byłam tak podjadana efektem, że szybko obrobiłam zdjęcia i oddałam.

Zostało kilka dni do świąt. A ja nadal nie podjęłam decyzji, gdzie i z kim chcę je spędzić. Dawid sprowadza rozmowy do tego, ale nic konkretnego nie mówi. Oczywiście chciałabym spędzić Wigilię z nim, w końcu będziemy rodziną. Lecz wyczuwam, że coś jest nie tak.

-Doktorku, zaprosiłam na Wigilię Polę z synem i jej mamę oraz Mateusza. Oczywiście nie muszę dodawać, że ty musisz być obowiązkowo.

Patrzy na mnie podczas kolacji u mnie w domu.

-Marzę, by spędzić święta z tobą Bursztynku...

-Ale...

-Skąd wiesz, że jest jakieś ale? – pyta zaskoczony i lekko rozbawiony.

-Mam szósty zmysł. No to jakie jest to ale?

-Zawsze spędzam wigilię z rodzicami i braćmi. I bardzo bym chciał, byś ty też tam była. Ale... nie powiedziałem jeszcze rodzicom o nas.

Jego mina świadczy o tym, że czuje się winny.

-Wstydzisz się mnie? Bo nie jestem wykształconym prawnikiem? Bo nie mam wspaniałych rodziców? Bo robię akty?

-Nie, nie, nie. Bursztynku, jak możesz tak myśleć? – oburzył się.

-To dlaczego?

-Bo... To trudny temat. Widzisz, z Sylwią byliśmy tyle lat razem, oni ciężko przeżyli wiadomość o anulowaniu naszego małżeństwa i ...

PRZEŚWIETLENIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz