Rozdział 22

1.5K 89 4
                                    

Minerva McGonagall już dawno przestała się dziwić. No może wtedy gdy Molly powiedziała jej, że zamierza wydać magiczną książkę kucharską... Albo gdy ministerstwo zaplanowało podwyżki dla nauczycieli.

Ale z pewnością nie zdziwiła się, gdy Hermiona Granger  wpadła do jej biura i nerwowo skierowała się do biblioteki, gderając coś o antycznych eliksirach.

Minerva jedynie ziewnęła i pochyliła się z powrotem nad esejem jednego z czwartoklasistów.
Kiedy jednak była gryfonka powróciła do jej gabinetu i różdżką zaczęła lewitować portret wrzeszczącego profesora Snapa, dyrektorka oparła się o swój fotel i w zdumieniu pokręciła głową.

*** 

- Pieprzona dziewczyna! - mimo że Hermiona już dawno przestała być uczennicą, ten ton głosu nadal wyzwalał u niej serię ciarek.

- Uspokój się Snape - warknęła i ustawiła jego portret na przeciwko swojego biurka. - To nie zajmie długo. Musi mi Pan pomóc.

- Nic nie muszę - oznajmił, robiąc jedną ze swoich przerażających min.

- Płatki róży zwiększają zakres działania eliksiru, prawda? zapytała, ignorując jego narzekania. 

- Zależy kiedy - mruknął, jednak błysk w jego oku, dał jej nadzieję na to, że uzyska od niego pomoc.

- Mówię o Amortencji, co kiedy dodamy je do substancji.

- W przepisie na Amortencję nie ma płatków róży, kto jak kto, ale ty powinnaś to wiedzieć - oznajmił.

- Mówię o modyfikacji eliksiru, co jeśli teoretycznie zamieniono by lawendę na płatki róży.

- Zmieniłoby to rdzeń eliksiru, dosłownie. Lawenda jest bazą, to tak jakbyś do zupy pomidorowej nie dodała pomidorów, albo zamiast nich wsadziła tam ogórki.

- Jakie to będzie miało skutki dla Amortencji? - zapytała, nie chcąc, by jej głos zabrzmiał na drżący. 

- Słyszałaś kiedyś o Srogich Łzach? To wywar z róży, który dodany do krwi, prowadził do ciała osoby, do której należała. Zdarzało się też, że jeżeli ciała nie dało się odnaleźć, eliksir zaprowadzał do małżonka danej osoby, jego dziecka, czy ukochanej. To była czarna magia, połączona z uczuciami i przeznaczeniem. Coś czym nie powinnaś się interesować, nawet jako warzyciel ministerstwa. 

- Ale co w przypadku Amortecji? - zignorowała jego przytyk. 

- Prawdopodobnie prowadziłaby do osoby, której zapach poczujesz. To silna magia, bazująca na rdzeniach i uczuciach. Róża uważana jest za jeden z najsilniejszych składników eliksirów miłosnych, jest tak mocna, że zazwyczaj jej się nie dodaje z uwagi na to, że nie wiadomo do końca jak zareaguje i jakie będzie miało to skutki. To jednak tylko teoria... W przypadku amortencji może mogłaby zaprowadzić cię do osoby, która byłaby dla ciebie...

Hermiona nie dała mu skończyć. Jednym ruchem różdżki posłała obraz z powrotem do gabinetu dyrektorki, sama opadając na popsute krzesło, stojące za nią.

Mebel zachwiał się wyraźnie, jednak kobieta tego nie poczuła. Jej umysł chwiał się zdecydowanie bardziej.

***

Draco z uwagą patrzył jak Adhara bawiła się swoimi szmacianymi lalkami w ogrodzie dawnego Malfoy Manor. Cieszył się słońcem, zapachem kwiatów, unoszących się w powietrzu oraz tym, jak swobodnie czuł się w swoim dawnym domu. 

Po starym Malfoy Manor nie było już śladu. Draco z Astorią wyburzyli główny budynek, przesiąknięty mroczną magią, zostawiając tylko niewielkie, prawe skrzydło. Za czasów Lucjusza, ta część rezydnecji była przeznaczona dla skrzatów i służby, teraz jednak okazała się idealnym miejscem dla jego rodziny. 

Zimne jak jego oczy | ✔  Dramione ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz