UWAGA! Sprawdź, czy przeczytałaś/eś poprzedni rozdział, gdyż zostały one wstawione w krótkim odstępie czasu! ♥
- Adhara, natychmiast odsuń się od drzwi - usłyszała stłumiony głos Dracona, a zaraz po nim prawie niesłyszalne jęknięcie małej dziewczynki.
- Ale może już się obudziła, proszę pozwól mi sprawdzić!
- Nie ma mowy, a teraz wracaj do pokoju.
Głosy zaczęły się oddalać, zostawiając Hermionę samą w dużym, białym pomieszczeniu. Łóżko, na którym leżała, było wręcz zbyt wygodne, a promienie słońca przyjemnie pieściły jej twarz. Może gdyby nie potworny kac, byłaby w stanie cieszyć się zaistniałą sytuacją.
Ale nie. Głowa pulsowała jej bólem, gardło piekło od braku wody, a w brzuch piekł od wypitego wczoraj alkoholu. No i zostawały jeszcze wspomnienia wczorajszego wieczoru, gdzie przy tych wszystkich ludziach zatańczyła niemal sensualny taniec, a potem prawie pocałowała Theodora Notta, żeby zrobić Malfoy'owi na złość.
- Merlinie... - mruknęła, po czym z niechęcią wstała z łóżka.
Ubrała swoje sandałki na delikatnym obcasie i wczorajszą, bordową sukienkę, po czym wyszła z pokoju, szukając drogi do wyjścia.
Malfoy Manor nie wyglądało tak jak kiedyś. Zniknęły stare, straszące obrazy i dziwne, czarnomagiczne artefakty. Przestrzeń zdawała być się większa, czego zasługą były drewniane panele i jasnokremowe ściany. Gdzieniegdzie były widoczne kwiaty i lampy, które zapewne po zmierzchu dawały ciepłe światło.
Wreszcie Hermiona trafiła do głównego holu, z którego prosto mogła wydostać się na zewnątrz. Gdzieś w jej podświadomości, czuła, że powinna chociaż podziękować za gościnę, jednak wstyd zbyt bardzo palił ją od środka.
- Zostań chociaż na śniadaniu, mamy bułeczki cynamonowe - niemal podskoczyła, gdy głos Dracona dobiegł ją z boku.
- Wystraszyłeś mnie - skomentowała, nie patrząc na niego.
- Daj spokój Granger, Adhara ucieszy się, że zjesz z nami posiłek. Nie przestaje o tobie mówić, macie ten sam kujoński umysł.
- Nawet nie mam rzeczy na przebranie, lepiej będzie jeśli już pójdę...
- Ciocia! - piskliwy głos dobiegł ją najpierw, a zaraz potem małe ciałko wtuliło się w jej udo. - Chodź! Zostawiłam ci najładniej wyglądającą bułeczkę! No i mamy dżem z malin!
Hermiona niezręcznie się uśmiechnęła, po czym dała się pociągnąć dziewczynce, mijając uśmiechniętego Dracona.
- Usiądź koło mnie - zakomendowała mała, odsuwając dębowe krzesło od stołu. - Tato, tym razem musisz usiąść gdzieś indziej.
- Da się zrobić - stwierdził ze śmiechem Draco i usiadł na przeciwko nich. - Herbaty? Czy może soku jabłkowego?
- Wody - poprosiła Hermiona, niekomfortowo wyciągając kubek w jego stronę.
Blondyn pokręcił zabawnie głową, po czym sam nalał jej pełną szklankę.
- Kac morderca... - nie dokończył jednak, ponieważ Hermiona zgromiła go spojrzeniem.
- Ty też wczoraj byłaś na tym spotkaniu co tata i ta ładna pani? - zapytała Adhara, na co Hermiona uniosła wyżej brwi.
- Jaka ładna pani? - zapytała, podejrzewając, że chodziło o Daisy.
- Kto ma ochotę na dżem? - przerwał im Draco, z zakłopotaniem podsuwając im kilka słoiczków. - Jedz Adie - niedługo przyjcie po ciebie ciocia.
CZYTASZ
Zimne jak jego oczy | ✔ Dramione ✔
FanficZakończone Niektóre sytuacje sprawiają, że nawet duma musi uklęknąć, a arogancja zostać odrzucona na bok. Szczególnie, gdy na szali stoi ojcowska miłość oraz coraz bardziej mięknące serce. Hermiona Granger wcale nie chciała poświęcić swojego czasu...