CZTERDZIEŚCI JEDEN

258 16 7
                                    

---Bella---

Wtedy do pokoju wszedł Max, a ja przeżyłam zawał. Zostawiłam kartki na wierzchu i musiałam coś wymyślić, żeby wyszedł z pokoju:

- Wiesz zmęczyłam się lekko układaniem tych rzeczy, mógłbyś mi skoczyć po coś do picia?

- Jasne, woda, kawa może jakiś sok?

- Kawa powinna mnie pobudzić, dzięki jeszcze raz

Cudem pozbyłam się go z tego pokoju, dobrze że zaproponował kawę po zanim się zrobi mam trochę czasu. Upewniłam się, że drzwi są zamknięte, a następnie włożyłam do torebki wydrukowane papiery. Spokojna wróciłam do wkładania ubrań do kartonu.

Jakieś pięć minut później udało mi się, włożyć już wszystkie bluzy oraz bluzki. Miałam zabierać się za spodnie, kiedy do pokoju wrócił Max z moją kawą:

- Widzę, że dobrze ci idzie

- Tak, chociaż strasznie się przy tym zmęczyłam

- Mam nadzieje, że kawa ci pomoże, jeszcze raz dziękuje za pomoc

- Nie ma za co, tak w ogóle kartony się kończą, a gdzie są te po które pojechałeś? – zapytałam bo było to dziwne

- Ale że po co pojechałem?

- No po te kartony

- Aaa, zostawiłem je w aucie. Zresztą nie było ich tyle ile bym chciał, więc pewnie i tak dzisiaj wszystkiego nie uda nam się spakować

- To może, przyjadę tu jutro i ci pomogę jeszcze. W centrum spróbuję jakieś kartony zdobyć i ci je przywiozę

- Bardzo ci dziękuje, sam mam tyle spraw na głowie związanych z tą przeprowadzką, że nie miałbym do tego głowy

- Nie ma problemu – uśmiechnęłam się do niego miło

- Jesteś aniołem na ziemi

- Dzięki, ale bez przesady, każdy zrobiłby to na moim miejscu

- Nie każdy – znalazł się przede mną, a następnie jego usta wylądowały na moich

Pokonana na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz