𝑋𝐼𝐼

2.1K 122 93
                                    

𝑃𝑜𝑣 𝐾𝑎𝑟𝑙𝑜𝑠

Streamowaliśmy sobie z Alex i jej siostrą na jej koncie a ja nie mogłem oderwać od niej wzroku. Nie dość że była piękna i sympatyczna, to do tego tak pięknie śpiewała, normalnie kobieta ideał. Postanowiłem że gdy będziemy sami zapytam ją czy pójdzie ze mną na randkę, było lato więc mogłem zrobić piknik na łące. Stwierdziłem że jest to bardzo dobry pomysł. Po skończeniu streama zaczęliśmy grać w monopol, w tedy dołączyła reszta rodzeństwa Alex, nie licząc Mary. Graliśmy sobie i żartowaliśmy z różnych rzeczy gdy Tommy zaczął spamić na discordzie mi, Alex, Sapowi i Clayowi. Okazało się że on i Tubbo przyjechali do Ranboo i wtedy przyjechali do Nowego Jorku. Alex się przeżegnała.
– Chcę mu napisać że jestem w Meksyku- – Powiedziała dziewczyna, wtedy cała trójka zaczęła nam spamić o spotkanie. Niechętnie się zgodziliśmy i umówiliśmy się na spotkanie w Starbucksie na naszej ulicy. Brązowo włosa poszła się przebrać bo siedziała w dresie, po chwili wróciła i wzięła najważniejsze rzeczy i dała całusy w głowę swojemu rodzeństwu. Chciałbym mieć rodzeństwo, a z nim taką relacje. Wstaliśmy, zeszliśmy na dół i zaczęliśmy ubierać buty.
— Gdzie się wybieracie? — Zapytała mama Alex uśmiechając się do nas.
— Nasi, a bardziej chłopaków znajomi przyjechali do Nowego Jorku i chcieli się spotkać póki tu są. — Odpowiedziała jej dziewczyna i w tym momencie oczywiście musiał wtrącić się Jared.
— Nie powinnaś wychodzić kiedy masz gościa. — Powiedział na co brązowo włosa przewróciła oczami.
— A ty za kogo niby się uważasz że mnie pouczasz? Możesz ożenić się z moją siostrą ale to nie robi z ciebie członka rodziny. — Zdenerwowała się Alex i skutecznie zamknęła Jareda bo nic więcej nie powiedział. Wyszliśmy żegnając się z wszystkimi i skierowaliśmy w stronę starbucksa. Dostrzegłem moją szansę bo chłopacy stali już przy Ranboo, Tommym i Tubbo.
— Alex bo ja mam pytanie. — Powiedziałem powoli przystając i patrząc na dziewczynę.
— Jakie? — Dziewczyna także przystanęła i spojrzała na mnie jej pięknymi szarymi oczami.
— Czy... czy chciałabyś gdzieś ze mną wyjść? Jakby Umm... Narandkę? — Zapytałem strasznie niepewny reakcji dziewczyny i gdy nic nie mówiła zacząłem panikować i się tłumaczyć. — Oczywiście zrozumiem jeśli nie bo przecież jestem przeciętny, ale nie chce żeby nasza relacja przez to ucierpiała bo jesteś mega i w ogóle sympatyczna...
— Z chęcią pójdę z tobą na randkę, Karl. — Przerwała mi dziewczyna a ja ją przytuliłem.
— Dzisiaj wieczór? Jest dopiero 10 więc no. — Zapytałem uśmiechając się dziewczyna przytaknęła i poszliśmy do reszty oboje czerwoni jak buraki. Cały zagwizdał.
— No No gołąbeczki, zamiast romansować to chodźcie z nami do środka. — Powiedział chłopak śmiejąc się z nas.
— Raczej nie gołąbeczki tylko pomidorki. — Zaczął się śmiać Nick. Spojrzeliśmy z Alex po sobie i obydwoje dostali po łbach. Weszliśmy do kawiarni a Alex poszła do toalety.

— Potrzebuje pomocy. — Wypaliłem po chwili a chłopacy spojrzeli na mnie zaciekawieni.
— Mów. — Powiedziało to dziecko o którego istnieniu zapomniałem.
— Zaprosiłem Alex na randkę, dzisiaj. Miejsce mam wybrane tylko że potrzebuje pomocy w robieniu pikniku. — Odparłem patrząc na nich, chłopacy zgodzili się mi pomóc, po chwili wróciła Alex. Ranboo, Tubbo i Tommy stwierdzili że jutro też przyjadą bo nie jest daleko. Odprowadziliśmy Alex do domu a sami pojechaliśmy przygotować randkę.
Najpierw pojechaliśmy na miejsce i zaczęliśmy szukać idealnego miejsca, niedaleko była opuszczona altanka, jednak była w dobrym stanie. Polana była pełna różnych kwiatów a przez nią przepływała rzeka, miejsce jak ze snu. W wybranym miejscu chłopacy położyli koc i rozstawili małe latarenki wyglądające jak z filmu.  Sapnap i Dream zostali tam popilnować miejsca żeby nikt nic nie wziął, mimo że nie dużo osób tu chodziło. Razem z Tommym, Tobym i Ranboo wróciliśmy przygotować jedzenie ale potem Tommy stwierdził że powinienem wziąć prysznic, wybrać ciuchy i ogólnie tak dalej. Wykonałem te czynności i razem z Tobym gdy jedzenie było gotowe pojechaliśmy do kwiaciarni, po drodze zadzwoniliśmy do Alice by dowiedzieć się jakie są ulubione kwiaty Alex, dowiedzieliśmy się że są to słoneczniki. Kupiliśmy dla niej ładnie ozdobionego słonecznika i za namową Tubbo broszkę w kształcie pszczoły. Wróciliśmy do domu i jak na razie włożyliśmy kwiata do wody. Po chwili Sapnap przyjechał po Tubbo, Tommy'ego i Ranboo żeby zdążyli się schować. Próbowałem ich odwieść od tego pomysłu ale jak widać się mi nie udało. W oczekiwaniu na wieczór przeglądałem social media.

𝑃𝑜𝑣 𝐴𝑙𝑒𝑥

Od godziny siedziałam z moją przyjaciółką Ally przy mojej szafie umierając bo nie wiedziałam co ubrać. Ally dostrzegła białą tiulową sukienkę w małe margaretki i kazała mi ją przymierzyć, założyłam sukienkę a ona pasowała jak ulał.
— O stara... Gdyby nie to że mam chłopaka to zaczęłabym ciebie podrywać. — Powiedziała, zeszłyśmy na dół za jej namową. Pokazałam się rodzince a oni zaniemówili, to tylko sukienka bruh.

— Wyglądasz ślicznie kochanie. — Powiedziała moja mama podchodząc do mnie i przytulając, reszta rodziny tylko się z nią zgodziła. Kazali mi iść się szykować dalej więc razem z Ally poszłyśmy do mojego pokoju. Dziewczyna zrobiła mi lekki makijaż i spięła mi złotą spinką włosy, zastanawiałam skąd ona to wzięła, lecz mogłam stwierdzić że wyglądałam ładnie. Podziękowałam dziewczynie i akurat wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Słyszałam że to moja rodzicielka otworzyła drzwi i wpuściła Karła do środka. Zeszłam po schodach czując się jak księżniczka a Ally szła za mną nagrywając to wszystko. Na widok Karła zaniemówiłam, miał założoną białą koszulę z czarno-żółtymi kwiatami wyszytymi na rękawach, czarne długie spodnie co przy prawie 30 stopniach Celsjusza było poświęceniem i słonecznik w dłoni. Jego włosy jak zawsze były w słodkim nie ładzie.
— A-Alex wyglądasz pięknie... — Powiedział Karl wręczając mi kwiata. — Słyszałem że lubisz słoneczniki więc pomyślałem że miło by było ci go kupić. — Powiedział zestresowany ale z uśmiechem. Przyjęłam od niego kwiata a Ally zabrała mi go i wstawiła do wody.
— Ty także wyglądasz niczego sobie Karl. I dziękuję za kwiata. — Uśmiechnęłam się do niego.
— To co, jedziemy? Mam niespodziankę dla ciebie. — Odparł w dalszym ciągu zestresowany brunet.
— Jedziemy. — Założyłam wcześniej przygotowane przez Ally buty, wzięłam torebkę z najpotrzebniejszych rzeczami i wyszłam z Karlem kierując się do jego samochodu. Otworzył mi drzwi jak gentleman, gdy wsiadłam zamknął drzwi i sam wsiadł od strony kierowcy. Gdy dojechaliśmy na miejsce, Karl założył mi opaskę na oczy i objął prowadząc mnie gdzieś. Mimo tego, czułam się bezpiecznie.

————————
PAM PAM PAM POLSAT <3

Bądźcie dumni 1010 słów, i chamskie zakończenie polsatem ahh, tylko mnie nie bijcie.

Opinieee ———————————>

~Słowacki <3

mr. loverman | karl jacobs Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz