Pov Louis
L: Myślę, że to może wypalić.
K: Dziewczyny będą zaskoczone na pewno.
AJ: Mam nadzieję, że to wypali. Idę pozbierać jeszczę parę rzeczy i podzielę się planem z innymi, do zobaczenia!
K: Do zobaczenia Alvin!
L: No, no nie sądziłem, że jesteś taki współczesny Kenny. Myślałem, że wiesz twoje pomysły będą trochę no.... wiesz... przestarzałe....
K: Nie doceniłeś chyba mnie Lou. W twoim wieku robiłem takie imprezy, że cała szkoła o nich rozmawiała. Ale powiem ci, że ty też nie masz za głupich pomysłów.
Pov Clementine
Pobiegliśmy ile sił w nogach by ostrzec Julii i Violet. Po głowie chodziły mi pytania jak i najgorsze scenariusze co do tamtej grupy.
M: Clem nie chcesz zwolnić? Nie masz problemu z biegnięciem dalej?
Fakt miałam już mało siły, ale nie mogłam sobie pozwolić na zwolnienie. Musiałam jak najszybciej ostrzec dziewczyny.
Zatrzymaliśmy się na chwilę.
A: Zostań tutaj i pilnuj nam tyłów, a my pójdziemy ostrzec je i zaraz tu do ciebie wrócimy.
C: Chyba nie mam wyboru idźcie szybko!
Marlon i Aasim kiwnęli głowami i pobiegli w stronę rzeki. Oparłam się o drzewo i zaczęłam nasłuchiwać. Słyszałam tylko oddalających się ode mnie chłopaków. Ich prędkość biegu była równa i stała. Po chwili nie słyszałam już nic oprócz szumu liści i pojedynczych odgłosów szwędaczy. Mam nadzieję, że dziewczyny nie natknęły się na tamtą grupę. Nie wyglądali przyjaźnie. Wszyscy mogli mieć powyżej 25 lat i byli bardzo dobrze uzbrojeni.
Zaczęłam się zastanawiać kto to mógł być. Może to grupa Marvela? I chcą się zemścić? Nie z tego nikt nie mógł wyjść cało, a jakoś my wyszliśmy. Nie, nie zostawiłam za sobą i AJ żadnych śladów nie mógł nas znaleźć.
Cholera czemu jak wszystko zaczyna się powoli układać to zaraz coś się piepszy. Teraz życie moje i moich bliskich jest zagrożone. Mogłam wtedy odejść z godnością z AJ. Nie kurwa co ja mówię.
Nie wszystko jest przeważone. Może mają oni dobre zamiary. Choć większość dorosłych, których spotkałam do dobrych się nie zaliczali. Było lepiej zabezpieczyć teren w strefie, lepiej ukrywać nasze ślady i pułapki. A jak już dowiedzieli się o szkole? Może to grupa tamtej suki Lily i próbują się oni nad nami zemścić. Nie tak bym poznała chociaż jedną osobę, a tamte wszystkie twarze były mi nieznajome.
A może to po prostu zwykli włóczęgi? Po prostu ludzie, którzy poszukują pomocy? Może powinniśmy im udzielić jakiejś pomocy, a nie myśleć od razu jak się ich pozbyć. Chociaż oni nie wyglądali na ludzi w potrzebie. Widać było, że im się powodzi. Byli zadbani i wypoczęci. Widać było, że czegoś szukają, ale na pewno nie była to pomoc, a nie wydawało mi się, że szukali zaczepki. Chodzili spokojnie dokładnie przyglądając się okolicy, jak na jakiejś wycieczce krajoznawczej.
Mam nadzieję, że to nie jest żadna sekta. Chodź nie wyglądali na takich, ale nigdy nie wiadomo. Jedno jest pewne mogą być dla nas wielkim zagrożeniem. Trzeba jak najszybciej powiadomić grupę o nich i zacząć działać.
Ocknęłam się z plątaniny myśli. W końcu miałam osłaniać tyły, a nie prowadzić sobie monolog w głowie. Przyglądałam się uważnie okolicy. Analizowałam dokładnie każdy krzak i każde drzewo, lecz nic ciekawego nie dostrzegłam. Zaczęła mnie boleć głowa i zbierać mi się na wymioty. To chyba od tego stresu. Nie mogę pozwolić na stracenie kolejnych osób nie pozwolę na to.
CZYTASZ
Mimo przeciwności losu... CLOUIS [WSTRZYMANE]
FanfictionTo jest ciąg dalszy opowieści o Clem i Louisie. Ich droga do szczęścia nie jest usypana różami. Wręcz przeciwnie. Napotykają dużo przeciwności losu,ale jeszcze nigdy się nie poddali, bo mają siebie. To jest moja druga książka. Akcja rozpoczyna się w...