Pov Clementine
K: Clementine czy to naprawdę ty? Nie mogę w to uwierzyć!
C: Tak Kenny to ja... Chyba mamy po prostu do siebie szczęście...- Zaśmiałam się przez łzy. To nie były łzy smutku tylko szczęścia. Nie pamiętam kiedy ostatnio płakałam ze szczęścia.
Zza drzwi budynku wyszedł AJ był ciekawy kto to jest. Pobiegł do nas i
K: Alvin Junior?
AJ: Clem... Kto to?
C: AJ pamiętasz jak opowiadałam ci o człowieku który opiekował się mną gdy Lee zabrakło. On pomógł mi na początku się tobą opiekować to on zaprowadził nas do obozu, abyśmy byli bezpieczni. To właśnie on Kenny... - Powiedziałam że łzami w oczach...
K: Boże... Jak ty urosłeś... Czy mogę cię przytulić?
AJ: Jasne!
AJ wtulił się w Kennego. Miło mi było znowu razem ich widzieć...
R: Nie chce wam przeszkadzać, ale Juliett chce Pana widzieć.
K: Już idę. AJ Clem musicie ja poznać to naprawdę złota diewczyna. O BOŻE Clem co ci się stało w nogę?
C: Puźniej ci opowiem teraz idź do Juliett ona ciebie potrzebuje. Nigdy mi nie wspominałeś, że masz rodzinę?
Kim ona dla ciebie jest?K: Eh... Jestem jej wójkiem. Miałem brata z którym bardzo się pokłuciłem. Nie rozmawialiśmy przez kilka lat. Kilka razy widziałem Juliette na oczy. Gdy była młodsza. Mój brat mnie nienawidził nie chciał żebym utrzymywał z nią kontakt. Nie dziwię mu się. Odnalazłem ją... Była tylko z Mikim. Niestety mój brat i jego żona już nie żyli... Chciałbym przeprosić brata za wszystko. Zachowywaliśmy się jak dzieci. Jest z Juliett niezłe ziółko. Jest uparta. Jest bardzo do mnie podobna z charakteru. Dobra koniec tego pierdolenia gdzie ona jest?
R: Chodź za mną.
AJ: Idę z wami!
Kenny i AJ poszedł za Rubby, a ja zostałam sama z Louisem.
Pov Louis
Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem, że Clem płaczę. Kiedy zostałem z nią sam przytuliłem ja czule.
C: To naprawdę on! Nie wierzę, nie wierzę!
L: Spokojnie. No już nie płacz, bo i ja się rozpłacze!
Clem uśmiechnęła się do mnie lekko i się we mnie wtuliła.
C: No i co my teraz zrobimy? Kenny jeszcze nie wie o nas... Ciekawe jak zareaguje. Jest bardzo narwany i może mu się to nie spodobać.
L: No cóż będzie musiał się z tym pogodzić.
C: Oby...
L: Chodź idziemy do tej Juliett musimy przecież ja poznać.
Kiedy odprowadzałem Clem do pokoju lekarskiego zatrzymał mnie Marlon. Zostałem z przyjacielem, a Clem poszła sama.
M: No i co my teraz z nimi zrobimy? Ręką tej dziewczyny nie wygląda za dobrze.
L: Ci ludzie to tak jakby rodzina Clem. Nie możemy ich wyrzucić. Nie pozwoli na to. Potrzebujemy też nowych. Mają wytresowanego psa.
M: No wsumje racja Przydadzą nam się. Nie wyglądają też na groźnych. Dobra przespie się z tym.
L: Okej. To pa.
M: Pa.
Nie mogę powiedzieć Clem, że Marlon się wacha. Złamało jej to by serce. Nie pozwolę na to. Muszę o tym jeszcze pomyśleć. Idę pogram może mi coś wpadnie do głowy jak przekonać Marlona.
CZYTASZ
Mimo przeciwności losu... CLOUIS [WSTRZYMANE]
FanficTo jest ciąg dalszy opowieści o Clem i Louisie. Ich droga do szczęścia nie jest usypana różami. Wręcz przeciwnie. Napotykają dużo przeciwności losu,ale jeszcze nigdy się nie poddali, bo mają siebie. To jest moja druga książka. Akcja rozpoczyna się w...