Dziwne zachowanie nieznajomej

25 2 0
                                    

Pov Juliett

 N: Czyli nas widzieliście !?!? Kurwa jak? To my was...

Dziewczyna nie dokończyła tego co mówiła, bo strzała z łuku przeleciała jej prosto przed nosem. Strzała była Marlona. Nie widziałam ich, ale słyszałam, że byli już bardzo blisko. Noel się zestresowała. Zaraz za pierwszą strzałą poleciały kolejne dwie. Dziewczyna wzięła swój pistolet i strzeliła w niebo.

N: Jak podchodźcie bliżej, bo zastrzelę ją!!!

Usłyszałam ich głosy. Zatrzymali się i próbowali dogadać się z nieznajomą. Cholera mamy mało czasu zaraz zbiorą się szwędacze i będzie po robocie.

M: Puszczaj ją, a nie zrobimy ci i twojej drużynie krzywdy.

Dziewczyna zbliżyła swoją twarz do mojej i zaczęła do mnie szeptać.

N: To twoi towarzysze?

J: Tak proszę nie rób im krzywdy.

N: Każ im odejść i jak odejdą na odpowiedni dystans to cię wypuszczę.

Pokiwałam głową to najlepszy układ jaki w tej chwili jestem w stanie z nią ustalić. Chociaż wolałabym żeby ona została przesłuchana zanim odejdzie.

M: Kim jesteście i czego od nas chcecie?!? Potrzebujecie pomocy! Możemy twoją grupę wesprzeć.

N: Zamknij się już! To wy bardziej potrzebujecie pomocy od nas! A teraz daj jej mówić.

J: Uciekajcie stąd!!!

C: Co nie zostawimy cię!!

N: Ile was tu przyszło? Tylko spróbuj mnie okłamać to zastrzelę tyle osób o ile się pomylisz.

J: Pięciu w tym ja i jeden pies.

C: Juli odezwij się!!!

J: Nic mi nie będzie! Jak odejdziecie wypuści mnie i wrócę do was!

M: Nie wierzę ci! Kurwa zaraz się tam się przejdę. Nie zostawię cię tu obiecałem coś Kennemu!!

J: Nie podchodźcie do kurwy uciekajcie. Ona jest za dobrze uzbrojona.

Nagle usłyszałam jak Marlon zerwał się z ziemi i zaczął biec. Dziewczyna bez zawahania wyciągnęła pistolet i strzeliła mu w ramię. Chłopak upadł.

N: Nie chciałam tego robić, ale nie dawaliście mi innego wyboru. Kazałam wam siedzieć na dupach. Jak jeszcze raz ktoś wybiegnie to strzelę już w głowę.

Poczułam coś ciepłego na ręce. To była jej krew. Dostała strzałą w ramię. Uznałam to za moją szansę do oswobodzenia się. Zaczęłam się szarpać, ale nadal nic nie mogłam zrobić. Naglę wyrwałam jedną rękę i zaczęłam ją uderzać w tą strzałę by pogłębić jej ranę. Po chwili tego pożałowałam. Dostałam mocno w twarz.

Reszta grupy zobaczyła to, że się szarpię i chyba dopiero wtedy zdali sobie sprawę z jak silnym i bezwzględnym wrogiem walczymy. Reszta jej towarzyszy może być już w drodze do nas. Powinni zawrócić się już dawno do szkoły i zostawić mnie. 

Cały policzek mnie szczypał, a dziewczyna mocniej złapała mnie za ręce. Zaczęłam się wić z bólu. Czułam, że na moich nadgarstkach będą ogromne siniaki.

N: Mówiłam żebyś się nie ruszała i każ im się wreszcie wycofać, bo ich poro strzelam.

Widać na jej twarzy, że nic nie idzie po jej planie. 

N: Nie chcę wam zrobić krzywdy moja drużyna chce wam pomóc.

J: Co kurwa?

N: Nie mogę wam na razie nic powiedzieć, ale nie jesteśmy źli. Każ im się wycofać, a wszystko będzie dobrze.

Mimo przeciwności losu... CLOUIS [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz