Pułapki

24 2 0
                                    

Pov Louis

Wszyscy byli bardzo poddenerwowali, ale także zmotywowani do działania. Widać było to w szczególności po Vi. Choć nie mogła za bardzo pomóc przez swój wzrok chciała dać z siebie wszystko. Nie pozwolimy sobie na to by kogokolwiek stracić. Nie tym razem. Jesteśmy lepiej zorganizowani i ostrożniejsi niż tamtym razem. 

Popatrzyłem się na Clem. Wiać było po niej, że mega się przejmuję tym wszystkim. Podszedłem do niej, a ona mocno się wtuliła w moje ramiona. Poczułem, że cała się trzęsie. 

L: Hej postaraj się tym tak bardzo nie martwić. Dopilnuję by wszystko było okej. Tamci ludzie nic nam nie zrobią.

C: Wiem, ale po prostu cholernie się boję, że znowu możemy kogoś stracić, a zaczynało się już wszystko powoli układać.

Nie odezwałem sie już nic po prostu mocniej ją przytuliłem. Nie pozwolę już nikogo nam odebrać. Śmierć Mitcha, Minervy, Sophie, Tenna i innych poszła na marne. Tanio skóry nie sprzedamy. Będę walczył do końca. 

Dziewczyna osłabiła swój uścisk. Puściłem ją z moich ramion, a ona spojrzała się na mnie z troską swoimi wielkimi oczami. Kocham jak na mnie nimi patrzy. Po chwili jej spojrzenie się ode mnie oderwało. I zobaczyłem w jej oczach przerażenie. Podbiegła ona do AJ, a ja za nią. Uklękła przed nim. Chłopak miał spuszoną w dół głowę i zaciśnięte ręce. 

C: AJ wszystko w porządku? Co się stało? 

AJ: Nic. Po prostu nie mogę się już doczekać spotkania z tymi ludźmi. Chcę wiedzieć co od nas chcą.

Widziałem na jego twarzy grymas. Wyglądał śmiesznie, ale w jego słowach można było wyraźnie dostrzec powagę. 

L: Ja też nie mogę się już doczekać. 

AJ: A może mógł bym pójść z wami? Ja też muszę ich zobaczyć, żeby wiedzieć do kogo mam celować podczas ewentualnego ataku. 

Clem spojrzała się na mnie, a ja spojrzałem na Clem. Zobaczyłem zakłopotanie na jej twarzy. Nastała niezręczna cisza. By przerwać to odezwałem się jako pierwszy.

L: No nie wiem za bardzo. Nie jestem twoim opiekunem. Nie jesteś może trochę za mały? Może zostań, a ja ci wszystko opiszę potem...

C: Niech idzie. Tylko jeszcze skonsultuję to z Marlonem. 

L: Na serio?!?

AJ: Clem nawet nie wiesz jak się cieszę! Obiecuję że cię nie zawiodę!

Chłopak wleciał w ramiona brunetki tak, że się przewrócili. Pośmieliśmy się chwilę po czym Clem wstała i z powagą spojrzała na chłopaka.

C: Jeszcze nie wszystko jest pewne Alvin. Muszę jeszcze to omówić z Marlonem i Kennym ich opinia jest dla mnie bardzo ważna.

Alvin kiwną głową i uciekł podzielić się wiadomością z Willym.

Spojrzałem się na Clementine. Wyglądała na spokojną.

L: Ty jesteś tego pewna, że chcesz go puścić? Wiesz jest jeszcze mały...

C: Nie jestem tego pewna, ale mam co do tego dobre przeczucie. Proszę pilnuj go jak tam pójdziecie.

L: Spokojnie nie odstąpię go nawet na krok.

Luba uśmiechnęła się do mnie niepewnie. 

C: Dobra idę jeszcze to omówić z chłopakami. Trzymaj za mnie kciuki.

Zrobiłem gest trzymania kciuków, a ona się zaśmiała, odwróciła na pięcie i już za chwilę zniknęła za murami szkoły. Westchnąłem. Na razie nie miałem co ze sobą zrobić. Rozejrzałem się po okolicy. Po chwili zawołała mnie Vi.

Mimo przeciwności losu... CLOUIS [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz