Pov Clementine
J: Musimy jak najszybciej wymyślić co mamy dalej robić!
M: Mówiłaś, że tamta grupa wracała się po tamtą dziewczynę, tak?
J: Tak, ale raczej nie zapowiada się, że będą szli do nas. W końcu gdyby mieli to zrobić zrobili by to dawno, a nie kierowali się do swojej bazy.
V: A co jeśli będą chcieli się zemścić na nas? Marlon opowiadałeś, że postrzeliłeś ją.
J: Wątpię w to. W końcu i ona postrzeliła Marlona. Powinni być kwita.
W głowie miałam pustkę. Nie wiedziałam co mam z tym wszystkim robić. Mieliśmy tyle informacji, a jednocześnie nie wiedzieliśmy nic i nie mogliśmy nic zrobić. Czułam, że mam związane ręce. Popatrzyłam się na AJ. Stał i przyglądał się nam swoimi wielkimi oczami.
AJ: A mówiła coś tamta nieznajoma o tym, że potrzebują pomocy?
J: Nic właśnie mały. Prędzej to ona chciała pomagać niż potrzebowała tego wsparcia.
AJ: A mówiła coś o nastawieniu do naszej grupy? Po co tu przyszli?
J: Właśnie nic specjalnego. Coś tam mówiła, że nie ma złych zamiarów, ale jej zachowanie do mnie się zmieniło kiedy dowiedziała się, że jestem z waszej grupy. Spoważniała i bardzo się zaniepokoiła, ale nadal chciała się mną opiekować, lecz nie opuszczała gardy i była stanowcza względem mnie.
M: Czyli czują do naszej grupy jakiś respekt. Musieli się o nas dużo dowiedzieć, ale ich informacje muszą być przestarzałe skoro nic nie słyszeli o was. Możemy to wykorzystać na naszą korzyść. Ale jej zachowanie nadal jest niewytłumaczalne. Dlaczego nas śledzą i czemu nie pozabijali nas?
C: Moim zdaniem musi coś znaczyć, że ta dziewczyna nas nie zabiła. Najprawdopodobniejsze są dwie opcje. Albo po prostu szukają nas, bo usłyszeli o nas jakieś plotki i chcieli się przekonać czy to prawda. Możliwe, że chcą nas zwerbować do siebie i są przyjaźni i chcą utworzyć jakieś małe zorganizowane społeczeństwo tak jak w przypadku grupy New Frontier .
L: Brzmi nawet fajnie.
C: To ta pozytywniejsza opcja. Za to może by tak, że jest to grupa bardziej przypominająca grupę Carvera lub Lilly. Mogą chcieć zrobić z nas tanią siłę roboczą i są w stanie to uczynić w końcu są lepiej uzbrojeni od nas.
L: No to ta opcja o wiele mniej mi się podoba.
Louis starał się zachować powagę, ale też chciał rozluźnić trochę sytuację. Cieszę, że jest tu z nami. Potrzebna jest taka osoba w każdej grupie.
K: Obydwie opcje są prawdopodobne i będzie ciężko wykluczyć którąkolwiek.
Niespodziewanie do naszej rozmowy dołączył się James.
Jm: Moim zdanie jedyne co nam zostało to czekać.
M: O czym ty mówisz?
Jm: Nie ważne co zrobimy może się to dla nas zakończyć tragicznie, lecz jeżeli tu zostaniemy dowiemy się o co w tym wszystkim chodzi.
Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Te słowa zadziałały na Marlona jak czerwona płachta na byka. Chłopak złapał Jamsa za kurtkę. Był wściekły.
M: Mamy niby czekać z założonymi rękami aż oni przyjdą tutaj i nas zabiją? Czy ty myślisz co mówisz?
Jm: A co możemy innego zrobić? Jak wyruszymy to zapewne znowu nas znajdą, lub gdy też uciekniemy to prawdopodobnie niektórzy mogą sobie nie poradzić w drodze.
CZYTASZ
Mimo przeciwności losu... CLOUIS [WSTRZYMANE]
FanfictionTo jest ciąg dalszy opowieści o Clem i Louisie. Ich droga do szczęścia nie jest usypana różami. Wręcz przeciwnie. Napotykają dużo przeciwności losu,ale jeszcze nigdy się nie poddali, bo mają siebie. To jest moja druga książka. Akcja rozpoczyna się w...