tam gdzie moja matka?!

3.7K 145 47
                                    

Pov. Aria

Od rana byłam jakoś nie w humorze.

Ale nie chciałam tego pokazywać, gdyż to ja się tak czuję i nie chce żeby osobą z mojego towarzystwa również mój humor oddziaływał.

- Aria może jednak nie pójdziemy do szkoły?!- już we wejściu do placówki zatrzymały mnie dziewczyny.

Spojrzałam na nie podejrzliwie, lubią chodzić na wagary ale nie często się to zdarza.

- Nie wygłupiajcie się tylko wejdźmy do szkoły- złapałam za klamkę od drzwi.

- Chung bo będą z tego problemy.- odezwała się jedna z nich.- Shin Yu Na ma do ciebie sprawę.

Do mnie? Przecież my się nie znamy, w sensie koleguję się z jej chłopakiem, ale nic poza tym.

- Co ona może mieć do mnie?- zaśmiałam się i mimo próśb dziewczyn weszłam do środka.

Nic się nie działo, więc zapewne dziewczyny przeżywają za bardzo.
Albo jakaś plotka poszła.

- Chung Aria!- krzyknęła dziewczyna tak głośno, że na korytarzu wszyscy ucichli.

- nie musisz się drzeć, słuch mam doskonały.- zatrzymałam się naprzeciw jej.

Shin Yu Na jest ode mnie o dwa lata starsza. I tak jak wspominałam wcześniej znam tylko jej chłopaka i nic więcej nas nie łączy.

- Nie denerwuj mnie już bardziej niż już jestem.- mówiła z podniesionym głosem.

Chyba ma jakieś problemy ze sobą.

- Masz coś do mnie?- zapytałam od niechcenia.

Ta tylko się zaśmiała chamsko. Co jest do cholery z nią.

- Shin uspokuj się.- przyszedł jej chłopak.

Spojrzałam na niego, ale przez chwilę mojej nieuwagi dostałam w twarz z otwartej dłoni.

Ała kurwa to bolało.

- Za co kurwa mnie bijesz kretynko?- wściekłam się, nikt nie będzie mnie bez powodu bić.

Jej chłopak podszedł do mnie i zapytał czy wszystko dobrze, na co ja kiwnęłam głową na tak.

Bolał mnie policzek, ale idzie przeżyć.

- Właśnie przez to!- wskazała na swojego chłopaka.- odebrałaś mi chłopaka.

Ouch, czyli jednak nie są razem. Przypał.
Ale to nie jest moja wina.

Tyle mam do czynienia z jej byłym co nic, więc nie jestem winna.

- Mówiłem ci już, że to nie jej wina.- upomniał się jej były.

Właśnie tak, to po jaką cholerke mnie uderzyła.

- Ty się nie odzywaj i nie broń tej suki.

Oj to już za dużo, nie będzie mnie tak nazywała.
Wychowałam się w Ameryce i dobrze wiem jak obija się mordy za bardzo wygadanym francom.

Wzięłam rozmach i walnełam ją w twarz z pięści, tak bardziej boli.

Po czym zaczęłyśmy się szarpać, ma siłę dziewczyna. I powiem, że boli mnie już wszystko.

- Chcesz wylądować tam gdzie moja matka?- wrzasnęłam bijąc ją po twarzy.

- Proszę je rozdzielić!- wrzasnęła przestraszona nauczycielka.

Dwóch chłopaków nas rozdzieliło, aż trzęsłam się z nerwów.

zobaczyłam kilku nauczycieli którzy przygotowali się nam.

- Dzwonię do waszych mam!- powiedziała oburzona nauczycielka.

Wszyscy ucichli.

- Chyba odbierze z grobu.- powiedziałam niemiło.

Nauczycielka chyba zrozumiała, że to był błąd i spokorniała.

- Przepraszam, nie powinnam tak powiedzieć.- zmieszała się.

- Życie.- spuściłam wzrok.

Ale poczułam jak ciepła ciecz spływa mi z nosa.

- Krew.- roztarłam ją.

- Jezu zabierzcie je do pielęgniarki! Natychmiast.

No to fajnie mi się zaczął ostatni dzień szkoły w tym tygodniu.
Jakby ktoś chciał się jeszcze ze mną bić to polecam się na przyszłość.

💌💗

Mała bitka, tak żeby dodać jakiejś akcji bo by było nudno.

Sounds fake but okey ~ Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz