– Smacznego. – Tartaglia usłyszał od chłopaka zza lady, jednak był zbyt zajęty denerwowaniem się na przyjaciela, by zwrócić na niego uwagę. Odebrał swoją porcję i usiadł przy stoliku koło okna.
– Childe, przegrałeś. – Scaramouche szedł za nim śmiejąc się wniebogłosy, zajął miejsce obok i zaczął jeść, przyglądając się rudowłosemu, który przybrał minę, jakby chciał go zamordować.
– To było nie fair!
– Sam się na to zgodziłeś. Robisz mi notatki przez następny tydzień.
– Przecież ty się nawet z nich nie będziesz uczyć.
– Oczywiście że nie, ale będę czerpał niesamowitą frajdę z patrzenia jak się męczysz.
Tartaglia uderzył czołem w drewniany stół i zamruczał coś pod nosem.
– Daj mi jeszcze jeden dzień.
– Nie ma opcji, umowa była taka, że zapraszasz go na randkę dzisiaj po wykładach. Wymiękłeś.
– Stary, nie chcę go zapraszać, jeszcze sobie pomyśli że się w nim zabujałem.
– A czy przypadkiem tak nie jest?
– Nie! To, że ktoś mi się podoba, nie znaczy od razu że się w nim zakochałem. Poza tym, związek rozbiłby nasze dotychczasowe życie, dopóki mamy siebie, po co nam drugie połówki?
– A co jeśli przypadkiem kogoś sobie znajdę?
– Ty? No błagam, nie ma na tym świecie dziewczyny, która by cię chciała. Prędzej ja pójdę do łóżka z Zhonglim, niż któraś się z tobą umówi.
Scaramouche zmarszczył brwi i wyciągnął dłoń w jego stronę z poważną miną.
– Przegrany robi drugiemu notatki do końca semestru.
Rudowłosy patrzył na niego przez dłuższą chwilę, zagryzając wargi. W końcu westchnął i uścisnął jego dłoń.
– Zgoda.
– Jako dowód chcę dostać zdjęcie naszego ukochanego wykładowcy. Nie musi być nagi, wystarczy w łóżku.
– Jak ja cię nienawidzę.
Scaramouche zaśmiał się tryumfalnie i zaczął rozglądać się po stołówce. Skrzywił się, widząc Monę ze swoimi koleżankami z klasy, zaraz za nimi siedziały dziewczyny z młodszego rocznika, wszystkie wyglądały na ułożone i spokojne, nic ciekawego. Powędrował wzrokiem do stolika za sobą i przyjrzał się blondynce z dwoma kucykami, która siedziała w towarzystwie swoich koleżanek i chłopaka z niebieskimi warkoczykami. Podrapał się po brodzie lustrując wzrokiem jej ciało i mocno pomalowane oczy. Zdaje się, że właśnie znalazł swój cel. Jeśli nie ta, być może uda mu się z którąś jej przyjaciółką? Choć nie ukrywał, że to właśnie ona najbardziej wpadła mu w oko. Wiedział jedynie że jest z klasy biologicznej i ma na imię Fischl, dodatkowo nigdy nie rozstaje się ze swoimi przyjaciółmi. Choć zdaje się, że to była już wystarczająca wiedza by zacząć rozmyślać o zaproszeniu jej na randkę.
Dwójka przyjaciół opuściła uczelnię godzinę wcześniej niż planowała. Scaramouche czuł się zażenowany swoim własnym zachowaniem, postanowił od razu zagadać do Fischl, nawet przygotował dla niej krótką mowę na temat tego, jak niecodziennie wygląda, jednak dziewczyna kompletnie go zignorowała. Tego dnia się poddał, jednak nie zamierzał rezygnować tak szybko. Usiedli obok siebie na jednej z ławek w parku, wyciągając papierosy. Childe w głębi duszy śmiał się ze swojego przyjaciela, całą akcję obserwował z boku i widział jak ozięble potraktowała go blondynka. Nie ma co się dziwić, Scaramouche nie cieszył się dobrą reputacją na uczelni, wszyscy mieli go raczej za chłodnego, egoistycznego typa, z którym lepiej nie zadzierać. Rudowłosy odpalił swojego papierosa i oparł się o drewniane oparcie. W ciszy obserwował ruchliwą ulicę przed sobą, odwrócił głowę dopiero gdy dostał łokciem w bok.
CZYTASZ
The Past is Our Future - Zhongli x Childe | Xiao x Venti || Genshin Impact
FanfictionWszyscy znają powiedzenie, że historia lubi się powtarzać. Będąc nieśmiertelnym, można obserwować jak zatacza pełne koło, a wydarzenia i osoby, o których zapomniało się setki lat temu, powracają w odmętach szarej codzienności. Zhongli po latach będz...