Siedziałam na kanapie z Astorią, gdzie wpatrywałyśmy się w butelkę czerwonego wina, która spokojnie stała na stole przed nami. Oczywiście nie zamierzałyśmy tego pić, jednak Greengrass chciała popatrzeć z niewiadomych dla mnie powodów.
- To jest głupie, Ast - parsknęłam, odchylając głowę do tyłu. Dziewczyna całą swoją uwagę miała skupioną na butelce i nawet nie drgnęła, gdy zaczęłam się śmiać. Jednak po chwili dziewczyna odwróciła swoją głowę w moją stronę, uważnie mi się przyglądając.
- Nie mów, że byś nie chciała - uniosła jedną brew do góry, na co ja wstałam i podeszłam do blatu kuchennego, sięgając dłonią po szklaną butelkę soku wiśniowego.
- Widzisz różnicę w kolorze? Ja nie, więc możemy się napić - uśmiechnęłam się i wyjęłam dwie szklanki, nalewając do nich soku. Następnie podeszłam do kanapy i usiadłam obok brunetki, podając jej szklankę, którą niechętnie ode mnie wzięła.
- Włączmy jeszcze do tego jakąś komedię romantyczną i...
- Jo - Astoria posłała mi smutne spojrzenie, a ja dopiero teraz przypomniałam sobie o... Theo. Mimo, że minęło już trochę czasu i wydawałoby się, że dziewczyna pogodziła się z tym wszystkim, jednak dalej nie mogła poradzić sobie ze stratą Nott'a. W głębi duszy dalej miałam ogromną nadzieję, że on sobie to wszystko poukłada i wróci do Astorii, ale nie jestem pewna czy ona by mu wybaczyła.
- Przepraszam - rzuciłam cicho i odłożyłam swoją szklankę na szklany stół, przysuwając się bliżej dziewczyny. Objęłam ją swoim ramieniem i przytuliłam jej głowę do swojej klatki piersiowej, kiedy dziewczyna zaczęła szlochać.
Po chwili Astoria uniosła swoją głowę do góry, spotykając się z moim wzrokiem. Posłałam jej mały uśmiech, jednak kiedy jej twarz zaczęła przybliżać się do mojej, poczułam się zmieszana. Po chwili jej wargi musnęły moje, przez co ułożyłam swoją dłoń na jej policzku, pochylając się lekko do tyłu. Dziewczyna na chwilę oderwała się ode mnie, jednak znów złączyła nasze usta razem, przejeżdżając językiem po mojej dolnej wardze. Wtedy rozchyliłam swoje wargi jeszcze bardziej, a jej język zaczął pieścić moje podniebienie. Co chwilę przygryzała moją dolną wargę, a ja ze zdziwieniem i zmieszaniem oddawałam pocałunki.
Jednak po chwili oderwałam się od niej i zacisnęłam usta w wąską linie, przyglądając się jej twarzy. Astoria pokiwała głową i odeszła ode mnie, podchodząc do blatu kuchennego.
~~~
Draco zaprosił do nas dzisiaj naszych rodziców i przyjaciół. Nie ukrywam, że stresowało mnie to bardzo. Nie wiedziałam dlaczego chciał zorganizować tą kolację, bo czułam, że nie chciał ogłosić tylko tego, że na świat przyjdzie nasze drugie dziecko. Razem ustaliliśmy, że na razie nie będziemy mówić rodzicom o tym, że jestem chora.
Po Draco również widziałam, że się stresuje, bo dzisiaj zdążył rozbić już jeden kubek i wazon, który dostałam od Luny. Nie byłam na niego zła, jednak on stresował się również tym, że właśnie myślał, że jestem zła.
- Nie dotykaj! - rzuciłam, kiedy stałam przed dużym lustrem i zakładałam na swoje uszy złote kolczyki. Kiedy zobaczyłam jak Draco zaczął krążyć po pokoju, zawiązując krawat, chciał złapać za kolejny wazon, którego nie mogłam pozwolić mu zbić. Blondyn odskoczył do tyłu na mój głos, przez co przewróciłam oczami i podeszłam do niego, wtulając się w jego klatkę piersiową.
- Co się dzieje, Draco? - uniosłam swoją głowę do góry, stając na palcach, aby choć trochę sięgnąć swoimi ustami do jego. Blondyn spojrzał na mnie od góry, formując swoje usta w mały uśmiech.
CZYTASZ
𝑨𝑳𝑾𝑨𝒀𝑺 𝑨𝑵𝑫 𝑭𝑶𝑹𝑬𝑽𝑬𝑹 | 𝒅.𝒎. (18+)
Fanfiction''𝑲𝒐𝒄𝒉𝒂ł𝒆𝒎 𝒄𝒊𝒆 𝒊 𝒛𝒂𝒘𝒔𝒛𝒆 𝒃𝒆𝒅𝒆. 𝑪𝒊𝒆𝒃𝒊𝒆 𝒊 𝒏𝒂𝒔𝒛𝒂 𝒑𝒓𝒛𝒆𝒑𝒊𝒆𝒌𝒏𝒂 𝒄𝒐𝒓𝒆𝒄𝒛𝒌𝒆'' Druga część relacji Josephine Wood i Draco Malfoy'a, która została wystawiona na ponowną próbę - na kolejne dwa lata. Czy po wielk...