~twenty-one~

1K 70 29
                                    

Przez kilka dni Draco się do mnie nie odzywał. A raczej zbywał mnie krótkimi odpowiedziami typu tak, nie lub nie wiem. Gdy wychodziliśmy na spacer z Ateną i Lily, zwracał uwagę na wszystko inne, poza mną. Nie ukrywałam, że mnie to irytowało i nawet pozwoliłam sobie mu to powiedzieć. Jednak on uważał, że nic takiego się nie dzieje, co dobijało mnie jeszcze bardziej. 

Draco nie spał ze mną, a spał na pustej kanapie w salonie, którą na dobre zwolniła już Astoria, wyprowadzając się do Theo. Raz zdarzyło się, że gdy się przebudziłam nad ranem, Draco leżał obok mnie, jednak kiedy tylko podniosłam się do siadu, on wstał i poszedł do salonu. 

Nie mogłam zrozumieć co spowodowało u niego taką nagłą zmianę. Z dnia na dzień, kiedy tylko zobaczył mnie z Will'em stał się dla mnie... Oschły i obojętny. A to było to czego nigdy nie chciałam. 

- Draco, chodź do łóżka... - powiedziałam, wychodząc z pokoju Lily. Założyłam swoje ręce na klatce piersiowej, podchodząc do chłopaka, który położył się na kanapie. Nie zareagował nawet na to, co do niego powiedziałam, tylko od razu zamknął oczy. 

Przewróciłam poirytowana oczami, udając się do sypialni. Poczułam się trochę gorzej, dlatego szybko znalazłam się na łóżku, gdzie się położyłam. Wzięłam głęboki wdech, wpatrując się w biały sufit nade mną. 

Bardzo dziwnie spało mi się samej w łóżku. Zawsze, gdy zasypiałam, czułam bicie jego serca, które mnie uspokajało. Czując samą jego obecność obok mnie, czułam się bezpiecznie i po prostu... Dobrze. A teraz leżę tu sama, nie umiejąc pogodzić się z myślą, że on nie chce ze mną rozmawiać. 

Kiedy nie mogłam zasnąć, a zaczynałam czuć się coraz gorzej, postanowiłam wstać i pójść do Draco, aby z nim porozmawiać. Jego sam głos, którego nie słyszałam od tak dawna, działał na mnie kojąco. 

- Draco... - szepnęłam, wychodząc zza drzwi pokoju. Kiedy weszłam do części, w której znajdował się salon, powoli usiadłam na kanapie, patrząc na blondyna, który podniósł się na łokciach, mierząc mnie wzrokiem. 

- Co się dzieje? - zapytałam, łamiącym się głosem. Chłopak przetarł dłońmi swoją twarz, podnosząc się do siadu. Schował swoją twarz w dłonie, opierając swoje łokcie na kolanach. 

- Nie bądź na mnie zły, nic nie zrobiłam - rzuciłam, na co Draco prychnął pod nosem, wstając na równe nogi. Ściągnęłam ze sobą brwi, nie wiedząc o co mu chodzi. Nie chciałam aby myślał, że to wszystko to moja wina. 

- A dziecko? - zapytał, układając swoją dłoń na brodzie. Wytrzeszczyłam wtedy swoje oczy, również podnosząc się z miejsca.

- Na pewno będzie moje? - uniósł jedną brew, a ja zacisnęłam swoje pięści, starając się opanować. Nie chciałam dać mu w twarz, ponieważ nie miałam jeszcze pojęcia skąd wysunął takie wnioski. Byłam pewna na milion procent, że to dziecko jest Draco, ponieważ z nikim innym nie zbliżałam się i podczas jego nieobecności, i teraz. 

- Oszalałeś? - tylko to zdołałam z siebie wydusić, bo wprawił mnie w wielki szok. Nie spodziewałam się tego po nim. Myślałam, że w końcu przemyślał sobie tą całą sytuację z Will'em i to co mu powiedziałam, a on... Uwierzył temu komuś, kto naopowiadał mu takich bzdur. 

- Jo, jeśli to dziecko ma być Will'a, dlaczego faktycznie za niego nie wyjdziesz? - Draco wzruszył ramionami, przeczesując palcami swoje włosy. Wziął głęboki wdech, zaczynając kierować się w stronę wyjścia z domu. Kiedy stał w przedpokoju, narzucił na siebie swoją bluzę, która wisiała na wieszaku.

- Malfoy, kurwa! - rzuciłam zrezygnowana, idąc w jego ślady do przedpokoju. Kiedy zobaczyłam jak mierzy mnie swoim chłodnym spojrzeniem, cała się spięłam, czując się mała i bezradna pod jego wzrokiem. 

- Gdzie idziesz? - zapytałam trochę ciszej, nie chcąc aby nigdzie wychodził. Chciałam aby został i mnie po prostu przytulił, bo mnie również przytłaczała ta cała sytuacja, nie tylko go. Jednak on chyba postanowił się znów do mnie nie odzywać, bo po prostu złapał za klamkę, przekręcając ją i otwierając drzwi. 

- Idę sobie wszystko przemyśleć...

- Ale co ty masz do przemyślenia, Draco? Ja cię z nikim nie zdradziłam! - postawiłam jeden krok w jego stronę, czując łzy, napływające do moich oczu. Blondyn odwrócił się w moją stronę z kamiennym wyrazem twarzy, który zawsze przyprawiał mnie o ciarki na całym ciele. 

- Draco, kocham cię... - czułam jak moja dolna warga drży, dlatego przyłożyłam swoją dłoń do ust, a Draco mierząc mnie ostatni raz wzrokiem, wyszedł z mieszkania, zostawiając mnie samą. 

W tym momencie poczułam jak mój świat legł w gruzach. 

Draco Malfoy

Mimo, że miałem ostatnio ciche dni z Jo, nie przestawałem jej pomagać. Jak co noc, gdy dziewczyna zasypiała, chodziłem do jej pokoju, wyczarowując nad nią niebieską barierę, która miała sprawić, aby na drugi dzień czuła się dobrze. 

Gdy już miałem pewność, że jest wszystko dobrze, wychodziłem z sypialni i kładłem się na kanapie w salonie, gdzie w zasadzie w ogóle nie spałem. Rano, będąc jeszcze zmęczonym, wychodziłem z domu i teleportowałem się do Dworu. Wtedy razem z matką szukałem leku, który mógłby pomóc Jo jeszcze bardziej niż chwilowe zaklęcia. 

I właśnie wtedy, kiedy wróciłem od matki, a w domu zastałem Will'a i Jo, ten powiedział mi pewną rzecz, nad którą zacząłem się zastanawiać. Powiedział, że Elizabeth chce, aby Jo wzięła z nim ślub, bo dziewczyna powiedziała jej w sekrecie, że jest w ciąży z Will'em. Na początku wyśmiałem go i wyrzuciłem z mieszkania. 

Jo powiedziała mi jedynie, że jej matka chce, aby ona wzięła z nim ślub. Nic więcej. Dlatego zacząłem nad tym wszystkim rozmyślać, odrzucając od siebie Jo. Nie chciałem jej zranić, ale nie chciałem też ukrywać, że wszystko jest dobrze.

Chciałem pójść do jej matki i to wszystko wyjaśnić, ale nie powiedziałaby mi nic nowego. Usłyszałbym pewnie jeszcze więcej rzeczy, których nie chce wiedzieć. Sam już nie wiedziałem komu mam wierzyć, ale najlepszą opcją byłoby uwierzenie Jo. I w zasadzie to było jedyną opcją. 

Chciałem to zrobić, jednak było mi ciężko. Musiałem szczerze porozmawiać Jo o moim zachowaniu, co postanowiłem zrobić rano. 

Josephine Wood

Kiedy rano wstałam, od razu pokierowałam się do salonu, mając nadzieję, że Draco wrócił na noc do domu. I tak też było. Znalazłam go w kuchni, robiącego śniadanie. Kiedy odwrócił się w moją stronę, posłał mi mały uśmiech, którego nie odwdzięczyłam. 

- Porozmawiajmy - Draco rzucił po chwili, na co prychnęłam pod nosem, siadając przy stole. Skrzyżowałam swoje ręce na klatce piersiowej, patrząc uważnie na blondyna, który siada naprzeciwko mnie. 

- Teraz? - uniosłam jedną brew, analizując jego zmęczoną twarz. Draco jedynie przytaknął, zagryzając dolną wargę. Wyrzuciłam rękoma i wstałam, zaczynając nerwowo krążyć po części kuchennej. 

- Dlaczego mi nie wierzysz, Draco? - zapytałam w końcu, kiedy w kącikach moich oczu pojawiły się łzy. Blondyn wtedy wstał, wkładając swoje dłonie do kieszeni szarych dresów, jakie miał na sobie. 

- Dlaczego tak w ogóle myślisz? - nie przestawałam zadawać pytań, które męczyły mnie cały czas. Chciałam uzyskać odpowiedzi na nie wszystkie w tej chwili.

- Przecież wiesz... - nie dokończyłam zdania, ponieważ Draco ułożył swoje dłonie na mojej talii i przyciągając mnie, złączył nasze usta razem. Jego język przejechał po mojej dolnej wardze, przez co rozchyliłam je, a mój język zaczął współpracować z jego. Nasze wargi wzajemnie, delikatnie się muskały, a ja poczułam szczęście, którego nie czułam już tak dawno. 

- Wierzę ci, Jo - oddalił swoją głowę od mojej, patrząc głęboko w moje oczy, w których tańczyły iskierki szczęścia. 

~~~
:) 


𝑨𝑳𝑾𝑨𝒀𝑺 𝑨𝑵𝑫 𝑭𝑶𝑹𝑬𝑽𝑬𝑹 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz