~three~

1.9K 87 64
                                    

Kiedy Blaise nawiązał kontakt wzrokowy z Draco, opuściłam swoją głowę do dołu i zrobiłam im miejsce w drzwiach. Blaise dalej stał na korytarzu jakby zobaczył ducha, dlatego Luna złapała go za nadgarstek i wyciągnęła do mojego mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Odchrząknęłam i potarłam dłonią swój kark.

- Co tutaj robicie? - uniosłam swoją głowę do góry, spotykając się ze wzrokiem uśmiechniętej blondynki. Blaise spojrzał na mnie, jednak znów przeniósł swój wzrok na blondyna, który zaśmiał się i podszedł do czarnoskórego.

- Tak, Zabini. To ja - wyrzucił rękoma, a Blaise od razu przytulił Draco, który odwdzięczył przytulenie. Kiedy oderwali się od siebie, czarnoskóry zaśmiał się pod nosem, mierząc Draco wzrokiem.

- Gdzieś ty był? - Zabini zaśmiał się i zrobił krok w tył, stając obok Luny. Draco wzruszył ramionami, najwidoczniej nie chcąc nic o tym mówić. Ja wyminęłam ich i podeszłam do blatu, chcąc wypełnić czajnik wodą i nastawić ją na jeden z palników kuchenki.

- Przyszliśmy, bo masz dzisiaj spotkać się z matką - Luna wyjaśniła, siadając na wysokim stołku, który stał przy wysepce kuchennej. Wtedy spojrzałam na nią, wytrzeszczając swoje oczy. Biegiem popędziłam do swojej sypialni, otwierając dużą szafę, która stała po lewej stronie od łóżka, które było na samym środku pokoju. Wyjęłam z szafy czarny golf i ciemnozieloną spódniczkę, sięgającą do kolan. Sięgnęłam jeszcze po czystą bieliznę i szybko udałam się do łazienki, w której się zamknęłam. Ściągnęłam z siebie wszystkie ubrania, wrzucając je do kosza na pranie. Następnie weszłam pod prysznic, w celu wzięcia szybkiej i gorącej kąpieli.

Gdy już wyszłam z zaparowanej kabiny prysznicowej, dokładnie wytarłam swoje ciało białym, puchowym ręcznikiem i ubrałam na siebie wcześniej przygotowane ubrana. Delikatnie podsuszyłam swoje włosy suszarką, choć nie musiałam tego robić, ponieważ na dworze i tak było ciepło, więc moje włosy pewnie wyschłyby same.

Po tej czynności sięgnęłam po kosmetyczkę, z której wyjęłam potrzebne kosmetyki. Szybko, ale dokładnie, pomalowałam się i przejrzałam ostatni raz w lustrze. Następnie wyszłam z równie zaparowanej łazienki i udałam się z powrotem do sypialni. Nałożyłam na swoje stopy czarne botki na słupku i przerzuciłam przez swoje ramię torbę, wychodząc do salonu, gdzie jedynie Draco patrzył się na mnie jak na wariatkę. Cóż, Blaise i Luna byli przyzwyczajeni do tego, że biegam po całym mieszkaniu w poszukiwaniu rzeczy, które dziwnym trafem mi giną.

- Spokojnie, Jo - Draco podszedł do mnie i przytulił do siebie, układając swój policzek na moim czole. Odchylił swoją głowę do tyłu i złożył na czubku mojej głowy czuły pocałunek. Wzięłam głęboki wdech, wtulając się w niego.

- Po prostu matka nie lubi, gdy się spóźniam - przewróciłam oczami i odeszłam od chłopaka, podchodząc do blatu. Wiedziałam, że jeśli się nie pośpieszę, znów się spóźnię, co rozzłościłoby Elizabeth. Choć i tak nie była dla mnie wyrozumiała, odkąd dowiedziała się o ciąży.

Wzięłam łyk kawy i poszłam do pokoju Lily, aby sprawdzić co u niej. Spokojnie spała, więc ja spokojnie mogłam wyjść na spotkanie do kawiarni, która była niedaleko mojego mieszkania.

Draco Malfoy
Kiedy Jo opuściła mieszanie, będąc cała zestresowana, usiadłem na kanapie obok Blaise'a. Luna poszła do Lily, która się przebudziła, więc mogłem spokojnie porozmawiać ze swoim przyjacielem.

- Ona jest cały czas taka zestresowana? - zapytałem, przeczesując palcami swoje włosy, które w nieładzie opadały na moje czoło. Zabini głośno westchnął i oparł się o oparcie kanapy. Założył swoje ręce na klatce piersiowej i odchylił głowę do tyłu.

- Kiedy zniknąłeś, Jo dowiedziała się, że jest w ciąży. Jej rodzicom się to nie spodobało, dlatego teraz jest taka nerwowa idąc na spotkanie z Elizabeth - wzruszył ramionami, a ja przytaknąłem. Sięgnąłem dłonią po różowego misia, zaczynając obracać go w dłoniach.

- I co było dalej? - spojrzałem na niego przez ramię, na co ten wstał z kanapy, podchodząc do blatu. Wziął do dłoni jeden z kubków z kawą, upijając z niej łyk.

- Wyprowadziła się tutaj i tak już jest... Od dwóch lat - wzruszył ramionami, zaczynając zmierzać w stronę kanapy, na której ponownie usiadł. Schowałem swoją twarz w dłonie, zamykając oczy.

Zostawiłem Jo dlatego, że byłem zniszczony. Nie chciałem, aby ona też taka była. Nie chciałem, aby żyła z takim kimś jak ja. Jednak zmieniłem się, przemyślałem sobie wszystko i wróciłem, aby zostać już zawsze i na zawsze przy niej. Jednak nie miałem pojęcia co przeżywała przez te dwa lata, kiedy mnie nie było. Karciłem się w myślach za to, że mnie przy niej właśnie nie było.

- Mam nadzieję, że już jej nie zostawisz - Blaise poklepał mnie otwartą dłonią po plecach, przez co spojrzałem na niego, a na moich ustach pojawił się mały uśmiech.

- Nie zostawię...

Josephine Wood
Doszłam do kawiarni i od razu zajęłam miejsce obok okna. Rozejrzałam się po całym lokalu, nie widząc w nim nigdzie mojej matki. Po chwili podszedł do mnie kelner, abym złożyła swoje zamówienie, jakim była zwykła czarna kawa. Nie lubiłam jakiś innych rodzajów, jak Cappuccino czy coś podobnego. Stawiałam na... Zwykłość.

Po kilku minutach w kawiarni pojawiła się Elizabeth. Upiłam łyk kawy z filiżanki, unosząc swoją głowę do góry. Obdarzyłam ją ciepłym uśmiechem, jednak ta go nie odwdzięczyła. Z pełną gracją usiadła na krześle naprzeciwko mnie, stawiając swoją czarną torbę na ziemi obok.

- Cześć - powiedziałam, nie zdejmując ze swojej twarzy uśmiechu. Kobieta zdjęła ze swojej szyi jedwabną apaszkę, kładąc ją na stole przed sobą. Spięłam się i wyprostowałam, nie wiedząc co powiedzieć.

- Jak się masz? - zapytała, sięgając swoją dłonią do mojej. Ścisnęła ją, zaczynając gładzić jej zewnętrzną stronę kciukiem. Od razu zrobiło mi się ciepło na sercu, przez co rozluźniłam się i nawiązałam z nią kontakt wzrokowy.

- Draco wrócił - uśmiechnęłam się szczerze, widząc, że nie przyszła tutaj mnie skrzyczeć, a raczej normalnie porozmawiać.

- Doroślał... - matka prychnęła pod nosem, kręcąc głową. Nie pochwalała jego zachowania, jak z resztą każdy i mogę się domyślić, że nigdy mu tego nie wybaczy.

- A jak Lily? - zmieniła temat, na co się zaśmiałam i zaczęłam opowiadać jej wszystko co chciałam powiedzieć jej przez te wszystkie miesiące. Jednak kiedy byśmy się nie spotkały, zawsze kończyło się to kłótnią. A teraz było inaczej. Rozmawiałyśmy chyba cały poranek o wszystkim i o niczym. Nawet ośmieliłam się zapytać, o swoich prawdziwych rodziców, jednak Elizabeth uznała, że to nie temat na teraz.

Kiedy Elizabeth musiała wracać już do domu, ja w drodze powrotnej zaszłam do mugolskiego sklepu, w celu zrobienia zakupów. Cóż, odcięłam się od świata magii, nie chcąc mieć z nim nic wspólnego, choć wiem, że pewnego dnia Lily dostanie list z Hogwartu, o ile ta szkoła ponownie stanie na nogi.

Gdy z siatkami pełnymi zakupów, doszłam do drzwi mieszkania, przekręciłam klamkę łokciem i weszłam do pomieszczenia, gdzie od razu do moich uszu dotarła muzyka. Rozejrzałam się po salonie, gdzie zobaczyłam Draco, kołyszącego się w rytm muzyki, z Lily na dłoniach i Blaise'a tańczącego z Luną. Kiedy mnie zobaczyli, szybko wyłączyli muzykę i spojrzeli na mnie z wytrzeszczonymi oczami.

- Nie wnikam... - rzuciłam pod nosem i zamknęłam za sobą drzwi, udając się do kuchni.

~~~

Cóż, wymyśliłam dwa wątki za które mnie znienawidzicie XD

𝑨𝑳𝑾𝑨𝒀𝑺 𝑨𝑵𝑫 𝑭𝑶𝑹𝑬𝑽𝑬𝑹 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz