~ten~

1.5K 75 91
                                    

Siedziałam na miękkim dywanie i uważnie obserwowałam jak Lily próbuje wstać na równe nóżki. Śmiałam się za każdym razem kiedy upadała, tylko dlatego, aby ona nie płakała. To działa w dwie strony... Kiedy ona widzi, że mi się chcę płakać, zaczyna się śmiać. Natomiast kiedy ja widzę, że jej się chce płakać, wtedy to ja zaczynam się śmiać, a ona razem ze mną.

Jedną dłonią gładziłam Hades'a, który leżał na plecach i cicho pomrukiwał. Bardzo przywiązałam się do tego kotka i pokochałam go całym swoim sercem. Zresztą jak każdy, poza Astorią. Akurat oni się nienawidzą.

- Gotowa? - Draco wszedł do mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Jęknęłam niezadowolona i przewróciłam się na plecy, patrząc na sylwetkę blondyna, która zaczęła do mnie podchodzić.

Dzisiaj wychodzimy na kolację do jednej z restauracji, ponieważ Luna i Blaise mają nam coś ważnego do powiedzenia. Razem z Astorią domyślamy się, że Lovegood jest w ciąży, choć to nic pewnego. Gdyby tak było, zapewne już byśmy to zauważyły, a Blaise nie umiałby trzymać języka za zębami. Chwaliłby się tym na lewo i prawo.

- Zostały jeszcze dwie godziny - rzuciłam, podnosząc się do siadu. Następnie wstałam i poprawiłam swoje spodenki, podchodząc do kuchennego blatu. Wyjęłam jedną przezroczystą szklankę i nalałam do niej wody ze szklanego dzbanka z wodą. Kiedy upiłam trochę zawartości szklanki, poczułam dłonie na swojej talii i ciepły oddech, wachlujący bok mojej szyi.

- Co ubierzesz? - zapytał, przesuwając swoje dłonie na moje pośladki. Sapnęłam cicho, odwracając swoją głowę w lewą stronę. Chciałam ubrać ciemnozieloną sukienkę, która sięgała do połowy moich ud. Była na ramiączka i bardzo podkreślała moje kształty, co nie podobało się Draco i niestety nie pozwalał mi jej ubierać. Jednak ja nie zamierzałam się go słuchać.

- Nawet o tym kurwa nie myśl - warknął, kiedy uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam swój wzrok od niego. On wiedział, że nie zmienię zdania, dlatego zaczął składać pocałunki na moim nagim ramieniu, schodząc w dół. Przewróciłam oczami i upiłam kolejny łyk ze szklanki.

- Już nie mogę się doczekać, kiedy ją z ciebie zerwę - wyszeptał do mojego ucha, a woda, która znajdowała się w moich ustach, ciurkiem spłynęła po mojej dolnej wardze i brodzie. Szybko wytarłam się dłonią i odeszłam od blondyna, udając się do sypialni, aby zacząć się przygotowywać.

Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam swoje włosy, robiąc makijaż. Podkreśliłam go bordową szminką i kreską. Tak jak wcześniej mówiłam, ubrałam na siebie wcześniej wybraną sukienkę, a na swoje stopy nałożyłam czarne sandałki na słupku.

Kiedy już byłam gotowa, zajęłam się ubieraniem Lily, która również z nami szła.

- Ta czerwona będzie boska - Astoria wzięła do dłoni jedną z sukienek dziewczynki, które przygotowałam. Ja osobiście byłam za różową, która od talii w dół miała różowy, brokatowy tiul. Lily wyglądała w niej bosko, dlatego też ją w nią ubrałam.

- Cóż, Astoria. Miejmy nadzieję, że też będziesz mieć córkę - posłałam jej ciepły uśmiech, który odwdzięczyła. Dobrze wiem, że chciałaby mieć również córkę, dlatego miałam nadzieję, aby jej... Marzenie się spełniło.

Kiedy wyszłam już z dziewczynami z pokoju, od razu w moje oczy rzucił się Draco, który miał na sobie czarny garnitur. Zagryzłam dolną wargę widząc jak dobrze na nim leży i jak marynarka idealnie opina jego wszystkie mięśnie.

Gdy już wszyscy byliśmy gotowi, spokojnie wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy się do restauracji, gdzie już miała czekać na nas Luna z Blaise'm. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu, a tam przywitał nas Blaise, prowadząc do dużego, białego stolika, z białymi, drewnianymi krzesełkami obok niego.

Zajęliśmy swoje miejsca, z zaciekawieniem obserwując parę, która posyłała sobie nerwowe spojrzenia. Zaśmiałam się na to pod nosem i odwróciłam swój wzrok na Lily, która spokojnie siedziała w swoim białym wózeczku, bawiąc się swoim misiem. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam dłoń przed siebie, gładząc swoim palcem jej policzek.

Po kilku minutach ciszy złożyliśmy swoje zamówienia, a po jeszcze kolejnych minutach ciszy zaczęliśmy jeść kolację.

- Cóż, Luna. Zamierzacie powiedzieć nam, że spodziewacie się dziecka? - ściągnęłam ze sobą brwi, unosząc swój wzrok na czarnoskórego, który zaśmiał się pod nosem. Luna pokręciła głową i położyła swoją dłoń na dłoni Blaise'a.

- Nie, mamy wam coś innego do powiedzenia - blondynka zaśmiała się, splatając swoje palce z palcami swojego chłopaka. Przełknęłam ciężko ślinę, nie wiedząc czego mogę się spodziewać. Jednak domyślam się, że to coś poważnego skoro nas tu przyciągnęli.

- Chcieliśmy... Um, my chcieliśmy... - Luna zaczęła się jąkać, nie wiedząc od czego zacząć. Spojrzałam kątem oka na Draco, który ułożył swoje usta w cienką linię i z zaciekawieniem przyglądał się dziewczynie.

- Chcieliśmy zaprosić was na nasz ślub - Blaise wypalił nagle, a moje wargi rozchyliły się. Wytrzeszczyłam swoje oczy, do których podeszły łzy. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, ponieważ byłam w ogromnym szoku, że oni... Planują ślub.

- T-to... Wspaniała wiadomość - zaśmiałam się, kiedy jedna łza spłynęła po moim policzku. Szybko wstałam z miejsca i podeszłam do dziewczyny, mocno przytulając ją do siebie. Następnie równie mocno uściskałam Blaise'a, posyłając im szczere uśmiechy. Jednak kiedy chciałam wrócić na swoje miejsce, coś poszło nie tak. Moje nogi odmówiły posłuszeństwa, a powieki zrobiły się niesamowicie ciężkie. Wtedy usłyszałam jedynie szum w moich uszach i upadłam na ziemię, nic nie czując.

Draco Malfoy
Kiedy Jo zemdlała, a karetka zabrała ją do szpitala w samym środku Londynu, poprosiłem przyjaciół o zajęcie się Lily, a sam udałem się do tego szpitala.

Gdy byłem już na miejscu, pobiegłem szybko do recepcji, zapytać się, gdzie znajdę brunetkę. Powiedziano mi, że leży na drugim piętrze, dlatego też szybko się tam udałem. Nie czekając na windę, wbiegłem po krętych schodach, biegnąc w stronę sali, w której leży Jo.

- Przepraszam... - wysapałem, podbiegając do lekarza, który wychodził jednej z sali. Uniósł swoją głowę do góry i zmierzył mnie swoim wzrokiem, ponownie wbijając go w niebieską teczkę, którą trzymał w dłoni.

- Pan do kogo? - jego monotonny głos dotarł do moich uszu, kiedy zdyszany zatrzymałem się przed mężczyzną. Ułożyłem swoją jedną dłoń na biodrze, starając się unormować swój oddech.

- Josephine Wood, wiadomo coś? - zapytałem, przecierając swoją szczękę dłonią. Mężczyzna zaczął przeglądać białe kartki, uważnie im się przyglądając.

- Nie jestem upoważniony do udzielania informacji - przytaknął i odszedł, zostawiając mnie samego przed salą, w której prawdopodobnie leżała brunetka. Odchyliłem swoją głowę do tyłu i wypuściłem powietrze, nagromadzone w moich płucach. Rozejrzałem się po pustym korytarzu i chcąc otrzymać odpowiedź na nurtujące mnie pytanie, wszedłem do pomieszczenia, patrząc na Jo, leżącą na łóżku szpitalnym i podpiętą do kroplówki.

- Kochanie, co się dzieje? - zmartwiony podszedłem do niej, siadając na stołku obok. Dziewczyna otworzyła swoje zaczerwienione oczy, pociągając nosem. Uśmiechnęła się na mój widok i uniosła swoją dłoń do góry, gładząc nią mój policzek.

- Wszystko dobrze, Draco - zapewniła mnie, przeczesując palcami moje blond włosy. Jednak ja czułem, że coś było nie tak.

~~~

Miałam dziś dużo wolnego czasu, dlatego też udało mi się napisać ten rozdział dzisiaj :3

Cóż, ogółem ''I loved Draco'' początkowo miało być o Dramione, jednak zmieniłam zdanie i całą fabułę, ale mam do was małe pytanko...

Czy bylibyście zainteresowani, gdybym zaczęła pisać opowiadanie z tym shipem?<3

𝑨𝑳𝑾𝑨𝒀𝑺 𝑨𝑵𝑫 𝑭𝑶𝑹𝑬𝑽𝑬𝑹 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz